Na karę pozbawienia wolności skazany został 39-latek, który odpowiadał za zabicie psa swojej znajomej. Mężczyzna przez 10 lat nie będzie mógł posiadać zwierząt.
Zarzut znęcania się nad psem ze szczególnym okrucieństwem, jak też doprowadzenia do śmierci zwierzęcia usłyszał 39-letni Maciej Z. Mężczyzna nie przyznaje się do winy, jednak postanowił dobrowolnie poddać się karze.
Do pięciu lat pozbawienia wolności grozi 43-letniej mieszkance Opola Lubelskiego za znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad zwierzęciem. Chodzi o psa, na którego ciele znajdowało się 17 ran kłutych.
Kłótnia między dwoma kobietami zakończyła się atakiem jednej z nich na psa. W lecznicy na jego ciele naliczono 17 ran. Do tego miał poderżnięte gardło.
Do 5 lat więzienia grozi mieszkańcowi Lublina, który odpowie przed sądem za znęcanie się nad psem swojej znajomej. 6-miesięczny amstaff nie przeżył.
To najprawdopodobniej pierwszy w Polsce wyrok za znęcanie się nad gadami. Przedstawiciele lubelskiej Fundacji mają nadzieję, że będzie on przestrogą dla wszystkich, którzy prowadzą swój biznes w oparciu o zwierzęta w sposób niezgodny z prawem.
Hrubieszowscy policjanci zatrzymali mieszkańca gminy Mircze, który odpowie za znęcanie się nad zwierzętami. 64-latek był właścicielem czterech psów, które przetrzymywał w złych warunkach, na krótkich uwięziach, które powodowały u nich cierpienie.
Mężczyzna do niczego się nie przyznał, jednak materiał dowodowy był tak bogaty, że sąd nie miał żadnych wątpliwości co do jego winy . Skazał 60-latka na karę 2,5 roku bezwzględnego pozbawienia wolności.
Decyzją powiatowego lekarza weterynarii odebrano 18 psów mężczyźnie prowadzącemu hodowlę owczarków. Zwierzęta wymagały natychmiastowej opieki weterynaryjnej z uwagi na ich zły stan zdrowia.
40-letni mieszkaniec gminy Wohyń przetrzymywał swoje psy uwiązane na łańcuchach w szczerym polu. Zwierzęta nie miały dostępu do świeżej wody i jedzenia. Właścicielowi grozi do 3 lat pozbawienia wolności.
Obrońcy zwierząt są zbulwersowani decyzjami, najpierw prokuratury a teraz sądu. Zadecydowały one o umorzeniu postępowania wobec właścicielki psa, który pomimo poważnej choroby, doczekał się zbyt późno na pomoc. Nadszła ona ze strony fundacji, a nie domowników.
Grupa nastolatków złapała jeża i zaczęła się nad nim pastwić. Okaleczone zwierzę trafiło do ośrodka, gdzie zajęli się nim wolontariusze Stowarzyszenia Leśne Pogotowie. Pozostanie tam do końca życia.
Sześć kociąt zostało wrzuconych do foliowej siatki którą po zawiązaniu umieszczono w pojemniku na używaną odzież. Tylko jedno ze zwierząt przeżyło. Trwa poszukiwanie sprawcy tego czynu.