Kierowca renaulta, który wjechał w stojący radiowóz, w wyniku czego zginęła siedząca w środku policjantka, został skazany. Wypadek miał miejsce w październiku 2017 roku na trasie Lublin - Zamość.
Jechał po pijanemu, potrącił pieszego, który zginął na miejscu, następnie uciekł nie interesując się jego losem. Po tym, jak uznano go winnym, później był dwa razy uniewinniany. Teraz zapadł kolejny wyrok. Skazujący.
Za pomocą kawałka plastiku okaleczył tuż przed wejściem na salę sądową. Trafił do szpitala. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Uczestnicy ostatniego protestu pracowników pomocy drogowych dostają wezwania na policję. Jeden z zarzutów jaki jest im stawiany, to bezpodstawne używanie świateł żółtych błyskowych podczas przejazdu przez autostradę A2.
Odwołanie nie przyniosło skutku, Wojewódzki Sąd Administracyjny stanął po stronie województwa, więc Włodawa skierowała sprawę do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Ten przyznał miastu rację.
Dwudziestu uczestników ubiegłorocznego protestu w Dawidach stanęło dzisiaj przed sądem. Wśród nich był Michał Kołodziejczak z Agro Unii. Przed budynkiem sądu przeprowadzono pikietę.
Prokuratura oskarżyła 30-letniego kierowcę BMW o umyślne doprowadzenie do wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Michał T. nie zgadza się z tym zapewniając, że zrobił wszystko, aby uniknąć zderzenia.
Obrońcy zwierząt liczyli, iż kara dla urzędnika będzie przestrogą dla innych. Poprzez niedopełnienie przez oskarżonego obowiązków, potrącony pies czekał na pomoc ponad dobę. Prokurator wniósł jednak o warunkowe umorzenie postępowania.
We wtorkowych potyczkach sądowych, które związane były z budzącą wiele emocji planowaną inwestycją na Górkach Czechowskich, dwukrotnie wygrała spółka TBV. Obrońcy tego terenu nie składają jednak broni i rozważają dalszą walkę.
Sąd oddalił skargę mieszkańca Lublina, który zarzucił spółce TBV nierzetelne prowadzenie kampanii referendalnej. Chodziło o zamieszczanie materiałów propagandowych i agitacyjnych, które nie zawierają szczegółowych informacji na temat mającego powstać na terenie Górek Czechowskich osiedla mieszkaniowego.
Sąd nie miał wątpliwości co do winy mieszkańca Puław, który został oskarżony o wyrzucenie psa z okna. Zwierzę zostało uratowane.
Zadzwonił na policję z informacją, że za godzinę w sądzie wybuchnie bomba. Szybko został namierzony i zatrzymany. Niebawem stanie przed sądem.
Po raz kolejny sąd uznał, że wina byłego już ordynatora ze szpitala przy al. Kraśnickiej w Lublinie nie budzi żadnych wątpliwości. Z kolei brak jakiekolwiek skruchy z jego strony sprawia, że zasługuje on na zasądzoną wcześniej karę.