Mężczyzna kierujący peugeotem "chciał skrócić sobie drogę", więc ruszył jedną z ulic w Zamościu pod prąd. Jak się okazało po badaniu alkomatem, kierował pojazdem po alkoholu. Co więcej, ma cofnięte uprawnienia.
Dwa auta poruszały się dziś wieczorem pod prąd drogą szybkiego ruchu w okolicach Lublina. Tym razem, na szczęście, nie doszło do żadnego wypadku z ich udziałem.
W okolicach Lublina wjechał na ekspresówkę pod prąd i ruszył przed siebie. Nie reagował na sygnały dawane mu przez innych kierowców. Dopiero policjanci uświadomili kierowcy opla, co zrobił źle.
Na szczęście nikt nie odniósł obrażeń ciała w zdarzeniu, jakie miało miejsce wieczorem w Lublinie. Na miejscu pracują policjanci, nie ma utrudnień w ruchu.
Jadąc pod prąd nie zwracał wcale uwagi na poruszające się z naprzeciwka auta. Ich kierowcy ratowali się ucieczką przed czołowym zderzeniem. Uciekł też z miejsca kolizji.
Od naszego Czytelnika otrzymaliśmy nagranie dość groźnej sytuacji drogowej z udziałem rowerzysty. Kierujący jednośladem postanowił podróżować pod prąd na ul. Mełgiewskiej.
Nie dość, że wjechała pod prąd na drogę ekspresową, to po chwili o mało nie spowodowała wypadku z udziałem kilku aut. Tego typu zdarzenia często kończą się tragicznie w skutkach. Tym razem na szczęście nikt nie ucierpiał.
Policjanci ustalili kierowcę, który nie tylko jechał pod prąd drogą ekspresową S17, ale również zderzył się z innym pojazdem. Zamiast zatrzymać się, kontynuował niebezpieczną jazdę. Mężczyzna tłumaczył, że przejechał odpowiedni zjazd i dlatego zawrócił. Za swoje skrajnie nieodpowiedzialne zachowanie kierowca będzie musiał tłumaczyć się przed sądem.
W Leokadiowie pijany kierowca ciężarówki jechał pod prąd. Inni kierowcy zauważyli ten niebezpieczny manewr i zatrzymali pojazd. Na lawecie, którą mężczyzna kierował, znajdowało się sześć samochodów osobowych.
Wczoraj na skrzyżowaniu ul. Diamentowej z ul. Wrotkowską kierowca jednego z pojazdów wjechał pod prąd. Niestety, pomimo błędu popełnionego na drodze, kontynuował swoją jazdę.
Jadąc drogą szybkiego ruchu pod prąd doprowadził do groźnego wypadku. Uciekł z miejsca zdarzenia. Poszkodowani zwrócili się z apelem do świadków o pomoc.
Różne widzieliśmy już nagrania kierowców jadących pod prąd ulicami Lublina, ale to, które otrzymaliśmy wczoraj, zdecydowanie najbardziej szokuje i zastanawia, jak można zrobić coś takiego. Sytuacja miała miejsce na rondzie im. Kasprzaka.
Jedna z lubelskich ulic od kilku miesięcy jest jednokierunkowa. Wielu kierowców nie zwraca jednak uwagi na oznakowanie i jedzie pod prąd. Dochodzi tam często do niebezpiecznych sytuacji.