Dzięki szybko i sprawnie podjętej interwencji przez dwójkę policjantów udało się uniknąć tragedii. Mundurowi uratowali 54-latka, który targnął się na swoje życie.
Wszedł na tory przed nadjeżdżający pociąg. Widząc zmierzających w jego stronę funkcjonariuszy, zaczął biec w stronę zbliżającego się składu. Mundurowi byli szybsi i ściągnęli desperata w bezpieczne miejsce.
Przyjechali gasić pożar, niebawem okazało się, że pomoc potrzebna jest również właścicielowi budynku. Ratownicy ponad godzinę walczyli o jego życie. Nie poddali się i po ponad godzinie udało się uratować życie mężczyzny.
Dzięki odważnej reakcji trzech świadków, udało się uratować desperata, który usiłował popełnić samobójstwo w płonącym samochodzie. Teraz policjanci ustalają motywy jakimi kierował się 60-latek.
Doskonałą postawą wykazało sie kilka osób, które słysząc nawołująca pomocy kobietę , od razu ruszyły na ratunek. Na szczęście desperat został uratowany i trafił do szpitala.
Zauważył przez okno znajdującego się na dachu mężczyznę. Powiadomił służby ratunkowe, że to samobójca, który chce skoczyć. Był to jednak pracownik firmy, który z kolegą prowadził tam prace konserwacyjne.
Wieczorem nasi czytelnicy poinformowali nas o akcji służb ratunkowych na Czechowie. Mężczyzna, który miał stać na krawędzi dachu, uciekł jednak na widok ratowników.
Dramatyczna akcja ratunkowa miała miejsce w centrum Lublina. Jak się okazało, samobójcą okazał się manekin. Ustawiono go na gzymsie w ramach Festiwalu Sztuki.
Żaden policjant, nawet z bardzo długim stażem służby, raczej nigdy nie powie, że w swojej pracy widział już wszystko. Każdy kolejny dzień przynosi bowiem nowe, często bardzo zaskakujące zgłoszenia.
Kilkunastu policjantów, strażacy oraz ratownicy medyczni interweniowali wieczorem na lubelskich Bronowicach, gdzie na dachu jednego z bloków znajdował się nietrzeźwy i pod działaniem środków odurzających mężczyzna. Akcja zakończyła się sukcesem.
W nocy z soboty na niedzielę policjanci z Lublina szukali mężczyzny, który groził, że skoczy z wiaduktu. Przewieziono go do szpitala na badanie.
Widząc wiszącego na gałęzi mężczyznę zdjęli kurtki i natychmiast ruszyli na pomoc. Ponieważ nie oddychał, aby nie tracić czasu na ściąganie go na dół, akcję reanimacyjną prowadzili na drzewie.
Dzisiaj wieczorem z torów w rejonie ulicy Diamentowej w Lublinie w ostatniej chwili ściągnięto mężczyznę. Niebawem nadjechał pociąg do Stalowej Woli.