Przez dwa tygodnie w lasach naszego regionu odbywało się polowanie. Jednak nie na zwierzynę, a na kłusowników. Straż leśna przeprowadziła bowiem akcję wymierzoną w osoby zajmujące się tym procederem.
Zerwał fotopułapke i wyrzucił ją do rzeki. Myślał, że w ten sposób pozbędzie się dowodów. Teraz grozi mu do pięciu lat pozbawienia wolności.
Wciąż pełne ręce roboty mają strażnicy leśni. Choć spada liczba przypadków nieuprawnionego korzystania z lasu, utrzymuje się ona na wysokim poziomie.
Działania prewencyjne jak też późniejsze liczne kontrole sprawiły, że przemijają czasy, w których przed świętami masowo dokonywano kradzieży choinek z lasów. Podczas ostatniej akcji, nie ujawniono żadnego przypadku kradzieży iglaków.
W piątek po południu pracownicy Straży Leśnej natknęli się na granat ręczny. Niewybuch znajdował się w kompleksie leśnym w Maziarni Strzeleckiej.
Rozpoczęła się akcja leśników, która jest prowadzona wspólnie z policjantami, a ma na celu ograniczenie procederu kradzieży stroiszu. Co roku bowiem jodły w lasach ogołacane są z gałęzi w wyniku czego obumierają.
Strażnicy leśni zatrzymali po pościgu kierowcę quada, który szalał leśnymi ostępami. Mężczyzna został ukarany wysokim mandatem.
Kilkudziesięciu strażników leśnych wzięło udział w trwających tydzień działaniach, które miały na celu zwalczanie kłusownictwa w lasach naszego regionu. Przy okazji udało się wykryć wiele przypadków kradzieży drewna, a nawet uratować życie mieszkańca jednej z okolicznych miejscowości.
Wjeżdżanie samochodami do lasów, podrzucanie śmieci, kradzieże drewna, kłusownictwo oraz wandalizm - głównie z tego typu przypadkami musieli walczyć w ubiegłym roku strażnicy leśni. Jak jednak zaznaczają, z roku na rok notuje się coraz mniej tego typu zdarzeń.