Do tej pory nikt nie usłyszał zarzutów w sprawie pożaru w wieżowcu w Świdniku. Mężczyzna, który został zatrzymany, ma nie mieć z tym nic wspólnego. Obecnie główną podejrzaną jest kobieta, która najbardziej ucierpiała w zdarzeniu.
W środę na jednym z parkingów w Świdniku doszło do pożaru pojazdu osobowego. Na miejscu interweniowali strażacy, ogień częściowo strawił auto.
Towarzystwo dla Natury i Człowieka postawiło sobie za cel ocalenie stada saren, które przeznaczono do odstrzału, gdyż upodobały sobie teren trawiastego lotniska w Świdniku. Jak wskazano, uśmiercenie zwierząt nie rozwiąże problemu.
Przed południem na jednej z budów w Świdniku miał miejsce groźny wypadek. Mężczyzna spadł z wysokości na betonową posadzkę. Teraz policjanci prowadzą postępowanie mające na celu ustalenie przyczyn zdarzenia.
Na 300 tysięcy złotych zostały oszacowane straty wynikłe na skutek pożaru w wieżowcu w Świdniku. Prokuratura prowadzi postępowanie w kierunku nieumyślnego spowodowania pożaru, który zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób lub też mieniu w wielkich rozmiarach.
Zapadła decyzja o odstrzale saren, które odwiedzają trawiaste lądowisko w Świdniku. Zarządca tego terenu twierdzi, że zwierzęta stwarzają zagrożenie życia i zdrowia ludzkiego.
Mieszkańcy wieżowca, w którym wczoraj wieczorem wybuchł pożar, od początku wspominali, że do zdarzenia mógł przyczynić się nadużywający alkoholu właściciel mieszkania. Mężczyzna został zatrzymany przez policję.
Wjeżdżając na rondo wymusił pierwszeństwo przejazdu i doprowadził do zderzenia z toyotą. Po raz kolejny na rondzie z helikopterem w Świdniku miało miejsce zderzenie pojazdów.
Pożar został ugaszony, jednak działania strażaków wciąż trwają. Dla ewakuowanych mieszkańców przygotowano miejsce w pobliskiej szkole. Można im dostarczać koce i gorącą herbatę. Wciąż nieznana jest przyczyna pojawienia się ognia.