Służby ratunkowe znów musiały interweniować na tzw. rondzie z pniakiem w Lublinie. Dla kolejnego kierowcy powtórzone oznakowanie, wyróżniające się znaki i liczne czerwone linie na jezdni okazały się niewidoczne.
Biorący udział w tej kolizji powinni zostać ukarani za śmiecenie. Syfiarze zostawili połamane plastiki na trawie
Guhy
Zrobić światła i po problemie.
Marcin
Ale tu nie problem jest w światłach lub ich brak tylko w kierowcach którzy nie patrzą na znaki
S.A.S.
I korek na kilometr.
G. Amoński
Zauważ S.A.S., że w zwyczajach polskich służb ratunkowych jest wysyłanie kilku jednostek straży pożarnej, pogotowia i 2 (słownie: dwóch) policjantów, którzy mają ogarnąć całe to ratunkowe towarzystwo i samą kolizję/ wypadek.
Pogotowie łapie rannego i odjeżdża, ale kilka wozów strażackich dalej robi tłok, a policjanci wysługują się wolnymi druhami, wykorzystując ich do kierowania ruchem (bo przecież policjantów jest zaledwie dwóch), do sprzątania… A korek się powiększa, kierowcy klną…
Mietek
Hondziarz mocy nie opanował 😉
boratpolska
Tylko w Polsce jak jest stłuczka to wszyscy stoją w 2 km korku. A milicjant mimo, że wszystko jasne w tym przypadku będzie przez 3 godziny mierzył i wyliczał algorytmy i całki ze zdarzenia.
Marcin
Stefanek idź [***] baranka to może zmadrzejesz .
lubik
Przyczyną? Zamiast patrzeć na znaki kierowcy bawią się telefonem podczas jazdy.
Adam
Nie usprawiedliwiam kierowców, bo zazwyczaj przyczyną wypadków jest zbyt duża prędkość i gapiostwo, ale coś tam trzeba zmienić, nie wystarczy cieszyć się że oznaczenie jest prawidłowe. Moim zdaniem jest tam za dużo wypadków, ponieważ z jednej strony wpada się tam na to rondo 3 pasami – bezpośrednio po zakręcie pod górę, jest tam spory ruch. To nie jest tak, że przez kilometr wydać, że zbliżasz się do ronda. Co z tego, że tam jest 40 km/h – gdy w Polsce takie ograniczenia się olewa, bo są zostawione długo po remontach.
Biorący udział w tej kolizji powinni zostać ukarani za śmiecenie. Syfiarze zostawili połamane plastiki na trawie
Zrobić światła i po problemie.
Ale tu nie problem jest w światłach lub ich brak tylko w kierowcach którzy nie patrzą na znaki
I korek na kilometr.
Zauważ S.A.S., że w zwyczajach polskich służb ratunkowych jest wysyłanie kilku jednostek straży pożarnej, pogotowia i 2 (słownie: dwóch) policjantów, którzy mają ogarnąć całe to ratunkowe towarzystwo i samą kolizję/ wypadek.
Pogotowie łapie rannego i odjeżdża, ale kilka wozów strażackich dalej robi tłok, a policjanci wysługują się wolnymi druhami, wykorzystując ich do kierowania ruchem (bo przecież policjantów jest zaledwie dwóch), do sprzątania… A korek się powiększa, kierowcy klną…
Hondziarz mocy nie opanował 😉
Tylko w Polsce jak jest stłuczka to wszyscy stoją w 2 km korku. A milicjant mimo, że wszystko jasne w tym przypadku będzie przez 3 godziny mierzył i wyliczał algorytmy i całki ze zdarzenia.
Stefanek idź [***] baranka to może zmadrzejesz .
Przyczyną? Zamiast patrzeć na znaki kierowcy bawią się telefonem podczas jazdy.
Nie usprawiedliwiam kierowców, bo zazwyczaj przyczyną wypadków jest zbyt duża prędkość i gapiostwo, ale coś tam trzeba zmienić, nie wystarczy cieszyć się że oznaczenie jest prawidłowe. Moim zdaniem jest tam za dużo wypadków, ponieważ z jednej strony wpada się tam na to rondo 3 pasami – bezpośrednio po zakręcie pod górę, jest tam spory ruch. To nie jest tak, że przez kilometr wydać, że zbliżasz się do ronda. Co z tego, że tam jest 40 km/h – gdy w Polsce takie ograniczenia się olewa, bo są zostawione długo po remontach.