Kolejna osoba nie zauważyła powtarzających się znaków jak również naniesionych na jezdnię ostrzegawczych linii. Wjechała na rondo sądziła, że ma pierwszeństwo i doprowadziła do wypadku.
Tym razem na szczęście nikt nie ucierpiał. Jednak okoliczności zderzenia pojazdów, jak zawsze były takie same. Kolejny kierowca wjechał na rondo nie ustępując pierwszeństwa przejazdu.
Nawet kilkunastometrowej długości zestaw złożony z ciągnika siodłowego i naczepy był dziś niezauważalny na rondzie 100-lecia KUL. Wcześniej kierująca renaultem "przeoczyła" znaki drogowe i czerwone linie ostrzegające o niebezpiecznym miejscu.
Pomimo szeregu propozycji, nie będzie żadnych zmian w organizacji ruchu na rondzie z pniakiem. Mogą one bowiem przynieść więcej szkód niż pożytku. Miejscy urzędnicy dodają, że wyczerpali też wszystkie możliwości aby kierowcy zwracali uwagę na oznakowanie.
Miejsce to słynie z licznych kolizji i wypadków. Jak się okazuje jednak, sprawia ono niektórym kierowcom również inny problem. A mianowicie chodzi o znalezienie właściwego kierunku jazdy.
Tak dobrze oznakowane skrzyżowania zdarzają się bardzo rzadko. Są powtórzone znaki jak też linie ostrzegawcze, a jednak nie brakuje kierowców, którzy w ogóle nie zwracają na to wszystko uwagi.
Tylu znaków i ostrzegawczych linii nie ma chyba przez żadnym skrzyżowaniem w mieście. Tymczasem kolejny kierowca w ogóle nie zwrócił na to uwagi i doprowadził do wypadku. Dwie osoby zostały ranne.
Na łuku jezdni stracił panowanie nad pojazdem. Auto wpadło w poślizg i uderzyło w betonowe bariery. Kierowca miał sporo szczęścia, nic mu się nie stało.
Podstawą u kierowcy jest skupienie i baczne obserwowanie sytuacji na drodze. Tymczasem rondo z pniakiem eliminuje tych, którzy jadą i nie zwracają uwagi na znaki. Właśnie zderzyły się tam kolejne dwa auta.
Na rondzie 100-lecia KUL ponownie doszło do wypadku. W rejonie zdarzenia występują utrudnienia w ruchu. Na miejscu pracują służby ratunkowe.
Tylu znaków i ostrzegawczych linii nie ma chyba przez żadnym skrzyżowaniem w mieście. Tymczasem kolejna osoba nie zauważyła, że wjeżdża na rondo i musi ustąpić pierwszeństwa przejazdu.
Na łuku jezdni, na mokrych bo opadach deszczu nawierzchni, straciła panowanie nad pojazdem. Auto wpadło w poślizg i uderzyło w bariery energochłonne.
Kolejny kierowca nie zauważył dodatkowo powtarzających się znaków jak również naniesionych na jezdnię ostrzegawczych linii. Wjechał na rondo sądząc, że ma pierwszeństwo i doprowadził do wypadku.
Rondo jakich wiele, oznaczone dodatkowo powtarzającymi się znakami jak również naniesionymi na jezdni liniami ostrzegawczymi, a jednak dla niektórych kierowców jest ono niezauważalne. Właśnie zderzyły się tam kolejny raz dwa auta. Tym razem z drugiej strony.
Tym razem na szczęście tylko drobna kolizja. Jednak okoliczności zderzenia pojazdów jak zawsze były takie same. Kolejny kierowca wjechał na rondo nie ustępując pierwszeństwa przejazdu.