W Lublinie ograniczona zostanie częstotliwość koszenia trawników. Ma to m.in. wpłynąć na jakość powietrza w mieście
22:14 28-04-2021 | Autor: redakcja

W przyszłym tygodniu w Lublinie rozpocznie się koszenie miejskich trawników. Ustalone zostały już zasady, na podstawie których firmy wykonujące te prace mają zajmować się zieleńcami. Terminy, w jakich kosiarki pojawią się w poszczególnych miejscach, nie będą przypadkowe.
Wszystko uzależnione zostanie od warunków pogodowych, funkcji terenu i potrzeb, jednak nie tylko. W tym roku miasto postanowiło odejść od intensywnego koszenia całych przestrzeni trawiastych. Do tego wszędzie, gdzie to będzie możliwe, zmniejszona zostanie częstotliwość koszenia.
Całość działań, mających na celu utrzymanie w sposób optymalny terenów trawiastych, nazwano zrównoważonym zarządzaniem trawnikami. Jak podkreślono, ograniczenie częstotliwości koszenia ma bardzo korzystnie wpłynąć na jakość powietrza w mieście. Chodzi o pochłanianie przez trawę znacznych ilości dwutlenku węgla i zanieczyszczeń pyłowych, a także zwiększenie wilgotność powietrza.
Wskazano, iż w upalne letnie dni wysoka, niekoszona trawa poprzez parowanie oddaje większą ilość wody do atmosfery niż nisko skoszony trawnik. Dodatkowo rzadkie koszenie pozwoli roślinom zakwitnąć, dzięki czemu mieszkańcy będą mogli cieszyć się bogactwem kolorów. Nie bez znaczenia jest tutaj również pomoc pszczołom i innym dzikim zapylaczom.
– Trawniki, jako podstawowy element zieleni w mieście, pełnią istotną rolę w kształtowaniu ładu przestrzennego oraz warunków klimatycznych. Aby w pełni wykorzystać ich potencjał, należy w sposób przemyślany podchodzić do zabiegów pielęgnacyjnych, a przede wszystkim racjonalnie kosić. W naszym mieście część trawników będzie utrzymywana w formie naturalnych łąk kwietnych i muraw, część w formie koszonej, co stanowi pewien kompromis. Różne trawniki mają różne potrzeby, stąd kierujemy się określonymi zasadami przy ich pielęgnacji. Rodzaj, zakres i częstotliwość prac będą uzależnione od sytuacji przyrodniczej, warunków pogodowych, lokalizacji i przeznaczenia terenu – mówi Hanna Pawlikowska, Miejski Architekt Zieleni w Lublinie.
Raz w sezonie, a dokładnie jesienią, koszone będą jednoroczne łąki kwietne, które znajdują się w 9 lokalizacjach na terenie miasta. Raz lub dwa razy kosiarki pojawią się w miejscach, gdzie dostrzec można tabliczki „Tu kosimy rzadziej”. Tereny te zostały bowiem wyznaczone na naturalne łąki kwietne. Są to najczęściej rozległe trawniki, skarpy oraz szerokie pasy dzielące jezdnie. W tym roku planuje się je utworzyć na powierzchni około 40 ha.
Dwa lub trzy razy w sezonie mają być koszone przyuliczne trawniki zlokalizowane w miejscach o mniejszym natężeniu ruchu, miejsca przy osiedlowych uliczkach oraz parki i wąwozy. Trzy lub cztery razy zaplanowano koszenie pasów drogowych przy ulicach o dużym natężeniu ruchu, okolice skrzyżowań, ronda, wjazdy i tereny wzdłuż chodników, czy ścieżek rowerowych. Chodzi tu o względy bezpieczeństwa, aby bujna trawa nie utrudniała ruchu ulicznego, kołowego czy pieszego. Wysoka trawa może bowiem ograniczać widoczność, powodując zagrożenie dla kierowców i pieszych.
W kilku miejscach miasta ekipa z kosiarkami pojawi się jeszcze częściej. Chodzi tu o Plac Litewski, plac Kaczyńskiego, Skwer Bartoszewskiego czy Ogród Saski, czyli reprezentacyjne trawniki zlokalizowane w centrum miasta.
(fot. UM Lublin)
i znowu chaszczowiska po 1 m będą szpecić cały lublin , jak zaniedbany pgr.. no bo w sumie jesteśmy taką wiekszą wiochą.. a najważniejsza rzecz to fakt dużego niebezpieczeństwa i małej widoczności dla kierowców wyjażdżajacych z bocznych ulic ! maskara jakaś to co sie działo rok temu…. tak sobie tłumaczą urzedowle ze niby eko że coś tam po prostu kase chcą zaoszczędzić i tyle! np na kolejny park za 44 mln zl z ledowym mostkiem i wodotryskiem! tak się właśnie „rządzi” u nas a tfuuu
W ubiegłym sezonie te tak zwane łąki kwietne to były zarośla z pokrzywami wysokości około 1,5 metra . Najlepiej niczego nie kosić i wtedy jakość powietrza będzie doskonała.
bla bla bla jakość powietrza od wysokiej trawy? hehe co za bzdury … NIE WYCINAJCIE tylko drzew to i powietrze bedzie lepsze ! one dają 1oo razy więcej tlenu niż trawa.
Dokładnie. Niestety jak ktoś już kiedyś mądrze napisał ,, Kierunki „rozwoju” Łysogrodu wyznaczają 2 rzeczy: cwaniactwo i pazerność ,, ( Grabarz Górek ).
Ci co narzekali ze w nocy koszą odetchną z ulgą.
PS: nie no, nie odetchną poniewaz teraz spac nie będą mogli bo będą musieli wymyslić do czego to sie przywalic
Chwała im za to… niestety na głębokiej prowincji nadal dzieją się „cuda”, np. w moim Krasnymstawie widziałem dziś jak jeden kosiarz umysłów kręcił bączki traktorkiem na terenie placu zabaw „kosząc” paromilimetrową murawę
Ekologia pod każdą postacią… Tylko coś efektów nie widać. Ale hasło wzniosłe – ekologia:)
Nie chcą kosić bo pieniędzy nie maja wiec lepiej walnąc tabliczkę tu kosimy rzadziej najgorzej jak w tamtym roku nie kosili na skrzyżowaniach gdzie przez zarastająca trawe nie było widać aut, cofamy się do średniowiecza brawo żuk było więcej wydać na bezsensowna dezynfekcje barierek i slubkow drogowych przeciwko covid haha
W sezonie letnim koszą rzadziej, podobnie w zimie odśnieżają. Wszystko zgodnie z naturą. Tak jak przez cały luty nie można było korzystać z całej szerokości jezdni, bo zalegały na niej nieusunięte i zamarznięte zaspy, tak z początkiem czerwca ciężko będzie cokolwiek zobaczyć na rondach, skrzyżowaniach, czy wokół przejść dla pieszych, gdzie kępy chaszczy będą utrudniać widoczność kierowcom. Ale co tam, w imię oszczędności hasło „ekologia” rozgrzesza wszelkie zaniedbania i brak odpowiedzialności w zarządzaniu miastem.
To w koncu będziesz Zmuszony do nacisnięcia na hamulec i do spokojnej jazdy po mieście. Bardzo dobrze rzadziej koszą ,mniej hałasują.
Widocznie nie jesteś kierowcą, skoro nie rozumiesz problemu. Był on powszechnie dostrzegany już w zeszłych latach przez użytkowników dróg. Także rowerzystów oraz pieszych, bo i oni czuli się zagrożeni w gąszczu chaszczy. Jeżeli masz utrudnioną widoczność przy próbie wyjechania z drogi podporządkowanej (większej drogi lub osiedlowej), albo przy wjeździe na rondo, to musisz się „wychylać”, ryzykując stłuczkę, a jeżeli przy każdym przejściu dla pieszych kierowca ma zwalniać do 20 km/h, nawet jeżeli nie ma tam żadnego pieszego (a nie wiadomo, gdy trawa sięga ponad metra wysokości), to chyba jesteś niespełna rozumu. Nie wspominając o przypadkach, że trawa nachodziła na krawężniki i pas jezdni, zwężając tym samym możliwość przejazdu i stwarzając niebezpieczeństwo. Nie zrozumie problemu jednak ten, kto ogranicza się jedynie do jednej formy ruchu.
Spoko. Znów 1m wysokości trawy z której będzie wyskakiwał pieszy. Brawo Wy.
Przede wszystkim to odetchną alergicy trochę.Jak dla mnie mogliby wszędzie beton zrobić zamiast tych chwastów.
Betonu nie brakuje w centrum miasta, żadna to atrakcja, zwłaszcza podczas upałów. Miasto powinno się zazielenić, ale rozsądnie – przede wszystkim należy zadbać o trawniki, drzewa i przestrzeń publiczną, a nie zostawiać je samopas. Tymczasem drzewa tnie się, jak leci, a w wiele miejskich trawników to oaza śmieci i innych „papierków”. Miasto nie ma w zwyczaju dbać o trawniki, więc woli postawić tabliczkę, że będą one tu i tam rzadziej koszone. Natura sobie radzi doskonale sama, ale nie wiem, czy miasto to najlepsze miejsce do tego, by zapuszczać tu zaniedbane łąki. Każdy widział w poprzednich latach, że nie ma tam pięknych kwiatów, ani choćby jaskrów polnych, a co najwyżej mlecze, babki i chwastnice.
Bo jeśli chce się utrzymać określone gatunki kwiatów, to musi być odpowiedni harmonogram koszenia, a nie kiedy popadnie. Jeśli chcemy się pozbyć pewnych gatunków, np. nawłoci, to nie można dopuścić do ich kwitnienia.