Jesteście tu niepotrzebni, przez was jest chaos, nic tu nie zobaczycie bo nie macie kamizelek – takie słowa miały paść z ust jednej z urzędniczek do wolontariuszy pomagającym uchodźcom z Ukrainy. Wojewoda przeprasza za swoją pracownicę, wyjaśnia jednak, że emocje te nie wzięły się znikąd.
No i bardzo dobrze powiedziała. Tak samo jak na granicę nagle pojechali ludzie dobrej woli, tylko zamiast się jakoś zorganizować, to wszyscy na własną rękę z pięcioma kanapkami i termosem, z całej Polski.
Po co? Przecież tak samo ta pomoc by wyglądała, gdyby wysłać chleb i zgłosić się oficjalnie jako wolontariusz.
Mnóstwo ludzi czeka po przekroczeniu granicy, tłum dosłownie. Drugi tłum w korkach to bliscy, którzy po nich jadą. A czemu w korkach? Bo pan X i pani Y z Łodzi postanowili „zrobić coś dobrego”, przepalili dwa baki benzyny i zobaczyli jak przejście graniczne wygląda…
Pomagać można, tylko trzeba trochę przy tym myśleć!
obywatel
rozumiem, że ty oficjalnie zgłosiłeś się jako wolontariusz…
Witold Janusz
A, szkoda wpisu na taką łachmytę… Nic nie napiszę.O.
Balbina
Durna baba. Wyrzucić na zbity pysk !
Andrzej
Czytam ten artykuł i własnym oczom nie wierzę. To na pewno nie był urzędnik tylko urzędas. Wstyd dla pracodawcy takiej osobniczki i niekompetencji osób odpowiedzialnych za zatrudnienie, którzy przez sito rekrutacji /konkursu przepuścili przez taką plewę.
On1234
Taka z niej urzędniczka? Szkoda że od pierwszego dnia nie było jej na dworcu oraz w nocy!!!! Właśnie wielki szacunek dla tych ludzi co umieli się zorganizować i pomagać. Zrobiło się głośno to musiała się pokazać Pani z urzędu żeby wstydu nie było.
Заіес
Ну пагаді…!
adas
Kobieta miała rację, oberwało się niewinnym dziewczynom z KULu.
Jednak na dworcach są sutenerzy i trwa handel ludźmi. Takie osoby wtapiają się w tłum niezarejestrowanych wolontariuszy, i mogą zrobić krzywdę.
hehe
czy [***] tą „urzędniczkę” na zbity pysk ?
czy może awansował na cieplejszą posadkę ?
brakuje tej informacji w artykule….
M....n
Pani UrZEDNICZKA przyszła nie z własnej woli a z przymusu. Została delegowana pozbawiona biurka fotela pieczątki . Kawy tez nie może się napić , zjeść śniadania jak zwykle …. Co chwila ktoś przychodzi o coś pyta coś chce …a w urzędzie cisza spokój nikt nie przeszkadza.
To jest prawdziwy powod nerwowości Pani
LU
Właśnie, tak jest jak piszesz. Powinna naganę wyłapać z wpisaniem do akt osobowych, [***].
Break
Niestety ale wolontariaty są średnio zorganizowane i co za tym idzie słabo współpracują z „urzędami” a „urzędy” z nimi. Bo powinien zaraz znaleść się ktoś kto odpowiada za ogranizację i współpracę i to powinna być osoba, która będzie „z urzędu” lub będzie wolontariuszem współpracującym z urzędem, która ogarnie całość i rozdzieli zadania,zapanuje nad wszystkim oczywiście z pomocą innych.
No i bardzo dobrze powiedziała. Tak samo jak na granicę nagle pojechali ludzie dobrej woli, tylko zamiast się jakoś zorganizować, to wszyscy na własną rękę z pięcioma kanapkami i termosem, z całej Polski.
Po co? Przecież tak samo ta pomoc by wyglądała, gdyby wysłać chleb i zgłosić się oficjalnie jako wolontariusz.
Mnóstwo ludzi czeka po przekroczeniu granicy, tłum dosłownie. Drugi tłum w korkach to bliscy, którzy po nich jadą. A czemu w korkach? Bo pan X i pani Y z Łodzi postanowili „zrobić coś dobrego”, przepalili dwa baki benzyny i zobaczyli jak przejście graniczne wygląda…
Pomagać można, tylko trzeba trochę przy tym myśleć!
rozumiem, że ty oficjalnie zgłosiłeś się jako wolontariusz…
A, szkoda wpisu na taką łachmytę… Nic nie napiszę.O.
Durna baba. Wyrzucić na zbity pysk !
Czytam ten artykuł i własnym oczom nie wierzę. To na pewno nie był urzędnik tylko urzędas. Wstyd dla pracodawcy takiej osobniczki i niekompetencji osób odpowiedzialnych za zatrudnienie, którzy przez sito rekrutacji /konkursu przepuścili przez taką plewę.
Taka z niej urzędniczka? Szkoda że od pierwszego dnia nie było jej na dworcu oraz w nocy!!!! Właśnie wielki szacunek dla tych ludzi co umieli się zorganizować i pomagać. Zrobiło się głośno to musiała się pokazać Pani z urzędu żeby wstydu nie było.
Ну пагаді…!
Kobieta miała rację, oberwało się niewinnym dziewczynom z KULu.
Jednak na dworcach są sutenerzy i trwa handel ludźmi. Takie osoby wtapiają się w tłum niezarejestrowanych wolontariuszy, i mogą zrobić krzywdę.
czy [***] tą „urzędniczkę” na zbity pysk ?
czy może awansował na cieplejszą posadkę ?
brakuje tej informacji w artykule….
Pani UrZEDNICZKA przyszła nie z własnej woli a z przymusu. Została delegowana pozbawiona biurka fotela pieczątki . Kawy tez nie może się napić , zjeść śniadania jak zwykle …. Co chwila ktoś przychodzi o coś pyta coś chce …a w urzędzie cisza spokój nikt nie przeszkadza.
To jest prawdziwy powod nerwowości Pani
Właśnie, tak jest jak piszesz. Powinna naganę wyłapać z wpisaniem do akt osobowych, [***].
Niestety ale wolontariaty są średnio zorganizowane i co za tym idzie słabo współpracują z „urzędami” a „urzędy” z nimi. Bo powinien zaraz znaleść się ktoś kto odpowiada za ogranizację i współpracę i to powinna być osoba, która będzie „z urzędu” lub będzie wolontariuszem współpracującym z urzędem, która ogarnie całość i rozdzieli zadania,zapanuje nad wszystkim oczywiście z pomocą innych.