Razem pili w barze. Jeden zaczął kaszleć, drugi wezwał karetkę
12:06 02-12-2017
Do zdarzenia doszło w czwartkowy wieczór w Puławach. Do jednego z barów na ulicy Piaskowej została wezwana karetka pogotowia ratunkowego. Ratownicy medyczni po dotarciu na miejsce usiłowali ustalić, kim jest osoba potrzebująca pomocy. Jak się okazało, był to jeden z klientów lokalu.
Lekarz, po zbadaniu pacjenta nie stwierdził u niego stanu zagrażającego życiu, co więcej, nie dolegało mu nic, co by wskazywało na potrzebę interwencji załogi pogotowia ratunkowego. O wszystkim powiadomiona została policja.
Funkcjonariusze ustalili, że karetkę wezwał 37-latek, który wraz z kolega przebywał w barze. Gdy jego kompan zaczął kaszleć, mężczyzna zadzwonił na numer alarmowy prosząc o interwencję karetki. Badanie alkomatem wykazało, że mężczyzna miał ponad dwa promile alkoholu w organizmie.
Za umyślne wprowadzenie w błąd ochrony zdrowia, zgodnie z obowiązującymi przepisami grozi kara aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1500 zł.
(fot. lublin112 – zdjęcie ilustracyjne)
2017-12-02 12:04:22
tępić wszelkiej maści pijaków !
Nie popieram sąd ma oddalić pozew nikt kto nie jest lekarzem nie ma prawa oceniać stanu zdrowia samo użycie alkoholu w dużej dawce jest stanem zagrożenia życia
zawał często zaczyna się kaszlem…nawet marny papuga bez najmniejszego problemu wybroni tego delikwenta….
Tak a jak juz z kaszlem jest pierdniecie to murowany udar. Hahah polaczki specjalisci z kazdej dziedziny 😀
ale jak przy pierdnięciu puści kleksa to już nie jest bezpodstawne wezwanie ?
Ciekawe dlaczego nie zadziałała weryfikacja po tym jak zadzwonił na telefon alarmowy. Jeśli ktoś kiedyś miał potrzebę tam dzwonioć, to doskonale wie, że dyspozytor nie wysyła sobie ot tak o karetki po kilku zamienionych słowach. Pierw robi wywiad, w razie zagrożenia udziela instrukcji. Albo pijok tragizował i podkolorował sytuacje, albo dyspozytor słabo przeszkolony.
Dwu czy trzykrotność kosztów wyjazdu możnaby uznać za wystarczającą karę.