Od upałów do przymrozków: (nie)typowa wiosna okiem klimatologa z UMCS
07:53 10-05-2024 | Autor: redakcja
Początek maja 2024 przyniósł nam prawie letnią pogodę, którą mogliśmy się cieszyć podczas tegorocznej majówki. Ciepła i słoneczna aura zachęcała do aktywnego odpoczynku na łonie natury. Niestety, wraz z końcem wolnych dni pogoda uległa znacznemu pogorszeniu – spadek temperatury o ponad 10°C, pochmurno i deszczowo. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenia o przymrozkach przygruntowych. Czy to normalne w maju?
Zimni ogrodnicy
Ochłodzenie przypadające mniej więcej w połowie maja to zjawisko doskonale znane rolnikom i działkowcom (ale nie tylko), jako tzw. „zimni ogrodnicy”. Pojawia się ono dość regularnie, choć czasem przyjdą kilka dni wcześniej, a czasem kilka dni później.
Skąd się biorą „zimni ogrodnicy”? Skoro mieszkamy w strefie wiatrów zachodnich, to najczęściej nad Polskę napływają masy powietrza z zachodu, które zwykle w zimie przynoszą nam ocieplenie i opady, a latem – ochłodzenie i opady. Rzadziej mamy adwekcję zimnego powietrza z północy czy ciepłego z południa. Jednak wiosną w Europie dochodzi do takich zmian cyrkulacyjnych, które ułatwiają częstszy napływ chłodniejszych mas powietrza przynoszących nam spadek temperatury, a także opady i przymrozki.
Napływ zimnego powietrza z północy zazwyczaj przypada w dniach, w których imieniny mają: Pankracy – 12 maja, Serwacy – 13 maja, Bonifacy – 14 maja. Stąd wzięło się przysłowie ludowe: „Pankracy, Serwacy, Bonifacy to źli na ogrody chłopacy”. Inne przysłowia mówią: „Przed Pankracym nie ma lata, po Bonifacym mróz ulata” czy „Jak się rozsierdzi Serwacy, to wszystko zmrozi i przeinaczy”. Następnie 15 maja, w imieniny Zofii, mamy „zimną Zośkę” (również znaną w przysłowiu „Święta Zofija kłosy rozwija”), która teoretycznie kończy falę majowych chłodów, umożliwiając siew i sadzenie roślin ciepłolubnych (https://mwmskansen.pl/).
Teoretycznie, bo obserwacje meteorologiczne pokazują nam nieco bardziej skomplikowany obraz majowych przymrozków, o czym można poczytać w pracach naukowych prowadzonych przez niektórych badaczy (Kołodziej i in., 2004, Matczak i in., 2020, Morawska-Horawska 1988).
Jeżeli przeanalizujemy dane dotyczące pomiarów najniższej zanotowanej temperatury minimalnej przy gruncie w dniach 12-15 maja (Rys. 1), to zobaczymy, że tylko w ośmiu latach wystąpiły przymrozki przygruntowe, z minimum -4,4°C w 1978 roku. Ale były i takie lata, kiedy najniższa temperatura przy gruncie przekracza 10°C (1996 r.).
Przymrozki w maju
Jeżeli jednak nasze obserwacje rozciągniemy na cały maj, to najniższa temperatura minimalna zanotowana przy gruncie bardzo często spada poniżej zera (Ryc. 2). Pod tym względem rekordowy był 1999 rok, kiedy temperatura spadła do -8,9°C.
Jak widać – przymrozki przygruntowe w maju nie są niczym niezwykłym, podobnie jak dni gorące (z temperaturą maksymalną w dzień na wys. 2 m >25°C), a nawet upalne (t max >30°C). Poniżej wykres najwyższej dla danego dnia w maju każdego roku temperatury maksymalnej z lat 1973-2023 zanotowanej na stacji Lublin-Radawiec (Ryc. 3).
Przymrozki przygruntowe w czerwcu?
Tak, to możliwe! Zdarzały się takie lata, gdzie zjawisko to występowało także i w czerwcu. Warto pamiętać, że w naszym regionie jedynie lipiec i sierpień są wolne od przygruntowych przymrozków. Na przykład w 2000 roku ostatni przymrozek przygruntowy zaobserwowano 19 czerwca, kiedy to temperatura wyniosła -1,2°C na 5 cm nad gruntem.
Warto wspomnieć o tym, że w 2016 roku, 7 czerwca, było 0°C, co już nie liczy się jako przymrozek, jednak wciąż może zaszkodzić roślinom. W zeszłym roku na początku czerwca mieliśmy tylko 1,5°C, a 2023 rok w Lublinie był najcieplejszy (na równi z 2019 rokiem) ze średnią roczną wynoszą 9.8°C.
Podsumowanie
W Lublinie pierwsza dekada maja 2024 roku reprezentuje typową wiosenną zmienność pogody, którą obserwujemy od lat, a nawet od wieków, co ma swoje odzwierciedlenie w ludowych przysłowiach. „Zimni ogrodnicy” przyszli nieco wcześniej, wypierając letnią aurę i szybko przynosząc duże ochłodzenie, co sprawia, że odczuwamy je nieco intensywniej po pogodnej majówce.
Na podstawie ponad 50-letnich obserwacji ze stacji Lublin-Radawiec można wywnioskować, że pomimo rosnących średnich temperatur, spływy chłodniejszego powietrza z północy niekorzystne dla roślin ciepłolubnych mogą się zdarzyć nie tylko w maju, ale też i w czerwcu.
Na zdjęciu dr Agnieszka Krzyżewska z Katedry Hydrologii i Klimatologii UMCS. Tekst powstał w ramach inicjatywy Centrum Prasowego UMCS pn. „Okiem eksperta”.
Napisano tu dużo i tak samo jasno jak w artykule o Ustawie MSWiA o ochronie ludności i obronie cywilnej.
Może by tak mniej blablania, a konkretniej ?
Może zacznij rozumieć to co czytasz o ile czytasz i nie blablaj w komentarzach bez sensu? To, jak? Przeczytasz i zrozumiesz?
O co pretensje do mnie, to nie ja blablałem na 2 strony maszynopisu, przecież ja krótko i konkretnie.
To w końcu pali nam się ta planeta czy nie?
Pani specjalistka może nie wie, może nie może mówić ale nie zostały ujęte te samoloty które nad lublinem latały w jedna i drugą!!naliczyłem ich ponad30 szt każdy zostawiał za sobą długą pęczniejącą chmurę którą wiatr rozciągał. tego dnia od południa zaczął zawiewać mocno wiatr, a następny dzień to była powtórka z rozrywki lotów dalsza część i na wieczór był już przymrozek!!! dziwne nie? czy nie dziwne? Wiadomo że pogodą da się zarządzać, przykładem arabia saudysjska ściągała deszcze od 10 lat aż za dobrze im wyszło w końcu!!