Piątek, 26 kwietnia 202426/04/2024
690 680 960
690 680 960

Nie wpuścił do busa niewidomej z psem asystującym. Wyrok dla znanej lubelskiej firmy przewozowej

Wczoraj przed warszawskim sądem zapadł wyrok wobec znanej lubelskiej firmy przewozowej. Sprawa dotyczyła niewidomej kobiety z psem przewodnikiem, której nie chciał zabrać kierowca jednego z busów.

We wtorek przed Sądem Okręgowym Warszawa-Praga zapadł wyrok w procesie o ochronę dóbr osobistych. Justyna Kucińska pozwała jedną z lubelskich firm przewozowych, której busy kursują na trasie Lublin – Warszawa. Za dyskryminowanie osób niepełnosprawnych firma musi pisemnie przeprosić niewidomą kobietę. W przeprosinach ma być zawarte to, że przewoźnik uniemożliwiając jej skorzystanie ze swoich usług dopuścił się rażącej dyskryminacji ze względu na niepełnosprawność kobiety. Dodatkowo za naruszenie godności pokrzywdzonej oraz jej publiczne poniżenie i upokorzenie, firma ma wpłacić 5 tys. złotych na cel społeczny.

Sprawa zaczęła się w czerwcu 2014 na ulicy Ruskiej w Lublinie. Na jedną z uczelni przyjechała z Warszawy pracowniczka organizacji pozarządowej organizującej szkolenia świadomościowe na temat potrzeb osób z niepełnosprawnościami. Kobieta jest niewidoma i towarzyszył jej wtedy pies przewodnik. Po przeprowadzonym na jednej z uczelni wykładzie ruszyła na dworzec by wrócić do Warszawy. Podeszła do busa należącego do firmy, która jest głównym przewoźnikiem na tej trasie. Gdy zapytała kierowcę czy posiada wolne miejsca, ten odpowiedział twierdząco, jednak zakomunikował, że psa nie weźmie do pojazdu.

Wtedy rozpoczęła się długa wykładnia obu stron na temat przepisów. Kobieta pokazywała kierowcy certyfikat potwierdzający status psa asystującego, do tego wszelkie zaświadczenia zdrowotne i te o wykonaniu szczepień. Na mężczyźnie nie zrobił wrażenia nawet wyciąg z polskich przepisów, tłumaczył że psa nie weźmie do pojazdu, gdyż właściciel firmy zabronił mu przewożenia zwierząt. interweniowała nawet policja, jednak funkcjonariusze również nic nie wskórali. Kucińska wróciła do domu pociągiem.

Ponieważ przepisy polskiego prawa zapewniają prawo wstępu do obiektów użyteczności publicznej osób korzystającym z pomocy psów asystujących, kobieta postanowiła walczyć w sądzie. Wyjaśniała, że złamane zostały podstawowe prawa osoby niepełnosprawnej, oraz została upokorzona. Sprawą zajął się Sąd Okręgowy Warszawa-Praga. Jako, że kierowca wykonywał tylko swoje obowiązki narzucone mu przez pracodawcę, pozwanym został właściciel firmy przewozowej. Kobietę w postępowaniu wspierała Helsińska Fundacja Praw Człowieka oraz dwóch adwokatów. Żądano przeprosin, zmiany regulaminu przewozów oraz zapłaty 15 tys. złotych na cel społeczny.

Ani właściciel firmy, jak również nikt w jego imieniu nie odpowiedział na pozew, ani też nie pojawił się na żadnej rozprawie, wczorajszy wyrok wydany został w trybie zaocznym.

2016-03-09 09:24:00
(fot. pixabay.com)

31 komentarzy

  1. Dlaczego nie napiszecie ze to Contbus ?

  2. Dziwna sytuacja. Ja studiuje w Lublinie i mieszkam z moim psem. I wracając do domu nigdy mi żaden kierowca nie odmówił podróży. A nawet nie musialam pokazywac zaswiadczen, czy nawet pies nie musial miec kaganca.

Z kraju