Dziki wchodzą na teren ogródków działkowych. „Niszczą naszą pracę i zagrażają ludziom”
09:49 07-06-2019 | Autor: redakcja
Działkowcy z Rodzinnego Ogrodu Działkowego „Kalina” zwrócili się do prezydenta Lublina Krzysztofa Żuka z prośbą o redukcyjny odstrzał dzików. Jak twierdzą, zwierzęta wchodzą na teren ogródków działkowych i niszczą ich pracę, a co najważniejsze są zagrożeniem dla przebywających tam osób.
Jak pisze do nas jeden z członków rady dzielnicy, władze Lublina na razie milczą w sprawie dzików.
– Właściciele ogródków działkowych nadal się skarżą, że dziki niszczą ich pracę i zagrażają życiu ludzi. Obok jest Park Zawilcowa, gdzie dużo osób spędza czas na świeżym powietrzu. Jest też tam dużo dzieci z racji placów zabaw. My jako mieszkańcy osiedla jesteśmy zaniepokojeni tą sprawą i bezradni, bo sami nie możemy nic z tym zrobić. W chwili obecnej nie ma najmniejszego odzewu ze strony władz miasta – pisze do nas pani Katarzyna.
Zwierzęta podkopują ogrodzenia, przedostają się na teren ogródków działkowych i niszczą uprawy. Planowano odłowić dziki we własnym zakresie, jednak nie pozwalają na to warunki. Co chwila działki są zryte przez zwierzęta i cała praca idzie na marne. Nasza Czytelniczka ma nadzieję, że nagłośnienie tej sprawy przyczyni się do większego zaangażowania miasta w rozwiązanie tego problemu.
(fot. lublin112.pl – ilustracyjne)
Trzeba odlowić troszkę działkowców i bedzie po kłopocie….Sam sobie w łeb strzel Ty pajacu z działki…
Przez 24 lata mieszkałem w tym rejonie i kiedyś jak praktycznie wszystkie pola były uprawiane oraz łąki koszone to nie było ani dzików ani saren. A z biegiem czasu jak uprawa się zmniejszała to zaczeły się pojawiać zwierzęta. Gdzieś 12 lat temu sarny i bobry (nawet wydra się zadomowiła na Bystrzycy). A gdzieś 8 lat temu zaczeły się pojawiać pojedyncze osobniki dzików. Teraz są już stada dzików i wystarczy się przejść w rejon ulicy Grodzickiego lub bocznych i można zobaczyć co się dzieje na polach. Ludzie ogrodzili swoje działki bo by nie mogli niczego uprawiać a pójść na spacer w tym momencie to już naprawdę strach bo można się nadziać na lochę z małymi a to one są najbardziej niebezpieczne. Z małymi dziećmi chodzić tam na spacery to naprawdę ryzyko.
Jazda autem po tych szutrach to też wyzwanie zwłaszcza nocą bo wszędzie są wysokie zarośla i wszystko tam może wyskoczyć wprost na maskę. Nawet jazda z bardzo małą prędkością (20 hm/h) wcale nie gwarntuję bezpieczeństwa.
To jest problem, który cały czas narasta i robi się coraz niebezpieczniej. Odłowienie wszystkich dzików to jest minimum- MINIMUM!!
Rejon Poligonowej ma ten sam problem, a może nawet i większy..
Na Poligonowej jest z nimi wielki problem. U rodziców początkowo dziki ryły na ogrodzie, ale teraz trawnik jest już zniszczony przy samych drzwiach wejściowych do domu. Po zmroku strach jest wyjść na własne podwórko. Miasto zajmie się tym tematem chyba dopiero wtedy, gdy komuś coś się stanie.
O tuż to. Dopiero jak będzie tragedia to wtedy miasto zacznie reagować. Ewentualnie jak jakiś mieszkaniec=ważny urzędnik na własnej skórze doświadczy jaki to problem.
A dziki małymi kroczkami co raz bardziej przesuwają się w kierunku centrum i to jest problem również bloków wielorodzinnych w tych rejonach.
Niech im rodzice sypną trochę żołędzi do miski, to nie będą musialy ryć trawnika.
Co prawda to prawda. Przynajmniej wiesz kim jesteś.
No nie możliwe , jak rolnikom dziki niszczą plony z których rolnicy żyją to lament że nie wolno wybijać bo to nie humanitarne jak mieszczuchom coś tam podryją to już afera a najlepsze jest to że lubelaki co tak ochoczo głosowali na PO a przecież PO robiło nagonkę na PiS w sprawie wybijania dzików , teraz płaczą
To guziec taka świnia z afryki
Kto płacze ten płacze. Wszystkiego nie zeżrą, nic tylko do wszystkiego by strzelali, wielka strata trochę marchewek co dziadki sobie na działce posiały zjadły. Na ogrodzie działkowym przy Unii Lubelskiej też są sarny i lisy, wyjadają uprawy niszczą kwiaty i jakoś nikt do nich nie zamierza strzelać. Ludzie to tylko działki w większości zasiane trawą lub pozostawione bez opieki zarośnięte chwastami.
Proszę tam pójść na spacer albo rowerem się przejechać. A najlepiej jeszcze jakąś późną porą to wtedy może trawisz na 100 kg dzika, który potrafi zrobić sprint do 50 km/h albo lochę, która będzie broniła swoich dzieci. Sam widziałem jak szybkie jest to zwierzę. Tu naprawdę wchodzi argument bezpieczeństwa!
Wybudować nowe ogrodzenie, aby się nie podkopywały. Nie będą miały po co przychodzić to ich nie będzie więc będzie bezpieczniej, a tak sami zapraszają nie dbając o swoje działki i cały teren. Najlepiej wybić zamiast znaleźć inne rozwiązanie.
Wpadły gąsior wina 50 litrów zbiły. I samogonu 30 litrowych butelek wypiły. To były dziki bo sonsiad żul to widział.
Jak zaprosić dzika na swoją działkę? Mniam, mniam …
Pietruszka po 20 zł za kilogram, to jak taki dzik poskubie trochę natki, to straty mogą iść w miliony.
Ja bym wnyka zastawił u siebie na działce
Proszę wklepać w G-le ,,Niech ryją” a zobaczycie twarze obrońców dzików przed lubelskim ratuszem. Znane twarze z protestów m.in. o wolne media na Obrońców Pokoju, prawa do aborcji, wolne sądy, buciki na bramie kurii, czyste powietrze, itp. Tylko kto im za to płaci?