Piątek, 26 kwietnia 202426/04/2024
690 680 960
690 680 960

Dzieci strzelały, rodzice trzymali broń. Jedna z kul trafiła rolnika, mężczyzna został kaleką do końca życia

Po trwającej kilka lat batalii sądowej, postrzelony w trakcie nielegalnych zawodów strzeleckich rolnik uzyskał odszkodowanie. Mężczyzna jest sparaliżowany i porusza się na wózku inwalidzkim.

We wtorek przed Sądem Okręgowym w Lublinie zapadł wyrok w sprawie odszkodowania dla rolnika postrzelonego w trakcie zawodów strzeleckich. Wszystko wydarzyło się 9 lat temu, w październiku 2012 roku, w miejscowości Kępa Wały w gminie Borzechów. Ówczesny dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych w Lublinie Janusz W. zorganizował na terenie wyrobiska piachu zawody strzeleckie. Był on również prezesem bełżyckiego Klubu Żołnierzy Rezerwy „Rykoszet”.

Do udziału, oprócz działaczy Ligii Obrony Kraju, zaproszonych zostało szereg gości w tym urzędników, lekarzy i nauczycieli. Wiele osób przyjechało całymi rodzinami. Dlatego też postanowiono, że jako pierwsze strzelały będą dzieci. Jak wynika z akt śledztwa, byli to chłopcy w wieku od 9 do 12 lat. Co więcej, rodzice podtrzymywali im broń, gdyż była ona dla nich zbyt ciężka.

W pewnym momencie wystrzelony z pistoletu pocisk trafił pracującego na położonym blisko 600 metrów dalej polu traktorzystę. Kula trafiła w rdzeń kręgowy sprawiając, iż rolnik stał się kaleką do końca życia. Pan Andrzej Kępski został bowiem sparaliżowany od pasa w dół. Porusza się na wózku inwalidzkim i jest zdany tylko na pomoc innych.

Późniejsze śledztwo wykazało, iż wyrobisko piachu nie było w żaden sposób zabezpieczone, aby przeprowadzać tam strzelania. Owszem, planowano tam zorganizowanie strzelnicy, jednak nie poczyniono ku temu żadnych prac. Po zakończeniu sprawy karnej wobec osób odpowiedzialnych za zorganizowanie zawodów, poszkodowany rolnik rozpoczął walkę o odszkodowanie.

Batalia ta trwa od 2017 roku. Andrzej Kępski wraz z opiekującą się nim małżonką utrzymują się z renty w wysokości 1200 zł. Nie wystarcza to nawet na podstawowe potrzeby, nie mówiąc już o rehabilitacji dla 63-latka, czy też zakupie dla niego odpowiedniego sprzętu. Początkowo chodziło o kwotę ok. 600 tys. zł, później została ona zwiększona do miliona złotych. Jak wyjaśnia pełnomocnik mężczyzny, odszkodowanie ma zapewnić sprawiedliwość oraz dalsze utrzymanie dla tej umęczonej rodziny.

Sąd uznał, że poszkodowanemu należy się zadośćuczynienie, jednak kwotę roszczenia obniżył do 630 tys. zł. Do tego dochodzą jednak jeszcze odsetki w wysokości ponad 230 tys. zł. Wyrok jest nieprawomocny.

(fot. lublin112/zdjęcie ilustracyjne)

36 komentarzy

  1. hańba i wstyd, panstwo z dykty !

  2. Pytanie kto mu tę kasę zapłaci. Winni przez tyle lat na pewno już „pozbyli” się majątku.

  3. Wszystko fajnie. Tylko rolnik zamiast trafić na odpowiednią rehabilitację niedługo po wypadku, przez prawie 10 lat włóczył się po sądach.

  4. Sam artykuł mówi że bawiła się tam sama śmietanka dziwne że cokolwiek udało się zatwierdzić w sądzie.

  5. Ooo trafili na najlepszą kancelarie ds. Odszkodowań i robotycznej rehabilitacji.
    Wiem, że wywalczaja najwyższe renty na robotyczna rehabilitację, także wierzę że wywalcza jeszcze duże pieniądze na leczenie.
    Mojej znajomej wywalczyli 16500 zł renty /miesiąc na rehabilitację.

Z kraju