Kierowcy ciężarówek, którzy zmierzają do terminalu w Koroszczynie, zatrzymują się w kolejce już ponad 50 km od granicy. Jak wskazują służby drogowe, ruch pojazdów osobowych odbywa się bez większych problemów.
Z godziny na godzinę wydłuża się sznur pojazdów oczekujących w kolejce do przejścia granicznego w Kukurykach. Na trasie pojawiły się utrudnienia z płynnością ruchu pojazdów osobowych.
Karetki oczekujące godzinami przed szpitalami na zdanie pacjenta oraz dyspozytorzy, którzy w obliczu wolnych zespołów ratownictwa medycznego muszą decydować, do kogo wyślą karetkę, a kto może poczekać - to codzienność w ostatnich dniach. Ratownicy biją na alarm i wyjaśniają, że jak tak dalej pójdzie, to niebawem cały ten system runie i zacznie dochodzić do sytuacji, że pacjenci będą umierać, zanim dotrze do nich pomoc lub oczekując na przyjęcie do szpitala.
Takich kolejek do przejść granicznych dawno nie było. Kierowcy na odprawę muszą czekać nawet dwie doby. Jak wyjaśniają, zdarzają się przypadki zgonów.