Nad Wieprzem w Krasnymstawie powstała zatoka wraz z przystanią kajakową. Obiekt jest już praktycznie gotowy, jednak jego otwarcie nastąpi po uzyskaniu przez miasto ważnego dokumentu.
Na otwarcie trzeba jednak jeszcze trochę poczekać – „dobrodziej”, albo nie ma wolnego terminu, albo nie ma specjalnej wody do umoczenia pędzla z wiórek.
Bity deską pod remizjo
Po wakacjach otworzą… potem będą narzekać, że ruch znikomy hehee.. urzędasy opanowały kraj…
megilub
właśnie pomyślałam o tym samym…i o pokropku…
Witold Janusz
Nie podoba mi się, zalatuje industrialno-militarną betonozą. Może będzie lepiej gdy pojawi się trochę zieleni? Ale nie tej wojskowej tylko naturalnej.
Janusz M
Ajajaj
Nie widzieli u psa d…
Witold Janusz
Ty widziałeś, wiesz gdzie cmoknąć.
Lu
W grudniu otwòrzcie.
Mandolina
krwa ale wiocha jak to wyglada ! betonoza !
walec piąty
Nie byłem na miejscu ale mam wątpliwości czy to się nadaje dla kajaków. Kajak to najlepiej wyciąga się z wody po trawie a nie betonie. A tu widzę tylko beton i beton.
Zbyszek
Otóż to, nikt nie wie po co jest ta przystań, więc nie musisz się obawiać, że ktoś zapyta. Wiesz co robi ta przystań? Ona odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa. To jest przystań na skale naszych możliwości. Ty wiesz co my robimy tą przystanią? My otwieramy oczy niedowiarkom. Patrzcie, mówimy, to nasze, przez nas wykonane i to nie jest nasze ostatnie słowo! I nikt nie ma prawa się przyczepić, bo to jest przystań społeczna, w oparciu o sześć instytucji – która sobie zgnije, do jesieni na świeżym powietrzu, i co się wtedy zrobi?
– Protokół zniszczenia.
Ano ni mos...
Trudno się z taką skrajnością zgodzić Zbyszku, ale COŚ w TYM jest !!!
Dziadek ze Slamsowa
„Otwarcie nastąpi po uzyskaniu przez miasto ważnego dokumentu”…
Bo to panie, tera tak jest:
Jak „miasto” postanowi, że coś se zrobi to wprzódy musi uzyskać zgodę „miasta” na wybudowanie takiej na ten przykład przystani, potem „miasto” ogłasza przetarg na wykonawcę, któremu udziela zezwolenia na budowę owej przystani, wykonawca tyra w pocie czoła, a jak kończy, następuje odbiór techniczny (oczywiście przez „miasto”).
I zdawałoby sie, że można toto uzytkować, ale nie, bo „miasto musi sobie wydać zgodę na użytkowanie, a potem za aprobatą najbliższego plebana ( obowiązkowym, ale płatnym pokropku), „miasto” po owej uroczystości, wydaje zgodę „społeczności” na użytkowanie.
A to wszystko trwa… niestety.
demon
czekają aż ktoś z warszawy z pisu przyjedzie i umoczy paluszek na przystani i ogłosi że to ich sukces
Na otwarcie trzeba jednak jeszcze trochę poczekać – „dobrodziej”, albo nie ma wolnego terminu, albo nie ma specjalnej wody do umoczenia pędzla z wiórek.
Po wakacjach otworzą… potem będą narzekać, że ruch znikomy hehee.. urzędasy opanowały kraj…
właśnie pomyślałam o tym samym…i o pokropku…
Nie podoba mi się, zalatuje industrialno-militarną betonozą. Może będzie lepiej gdy pojawi się trochę zieleni? Ale nie tej wojskowej tylko naturalnej.
Ajajaj
Nie widzieli u psa d…
Ty widziałeś, wiesz gdzie cmoknąć.
W grudniu otwòrzcie.
krwa ale wiocha jak to wyglada ! betonoza !
Nie byłem na miejscu ale mam wątpliwości czy to się nadaje dla kajaków. Kajak to najlepiej wyciąga się z wody po trawie a nie betonie. A tu widzę tylko beton i beton.
Otóż to, nikt nie wie po co jest ta przystań, więc nie musisz się obawiać, że ktoś zapyta. Wiesz co robi ta przystań? Ona odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa. To jest przystań na skale naszych możliwości. Ty wiesz co my robimy tą przystanią? My otwieramy oczy niedowiarkom. Patrzcie, mówimy, to nasze, przez nas wykonane i to nie jest nasze ostatnie słowo! I nikt nie ma prawa się przyczepić, bo to jest przystań społeczna, w oparciu o sześć instytucji – która sobie zgnije, do jesieni na świeżym powietrzu, i co się wtedy zrobi?
– Protokół zniszczenia.
Trudno się z taką skrajnością zgodzić Zbyszku, ale COŚ w TYM jest !!!
„Otwarcie nastąpi po uzyskaniu przez miasto ważnego dokumentu”…
Bo to panie, tera tak jest:
Jak „miasto” postanowi, że coś se zrobi to wprzódy musi uzyskać zgodę „miasta” na wybudowanie takiej na ten przykład przystani, potem „miasto” ogłasza przetarg na wykonawcę, któremu udziela zezwolenia na budowę owej przystani, wykonawca tyra w pocie czoła, a jak kończy, następuje odbiór techniczny (oczywiście przez „miasto”).
I zdawałoby sie, że można toto uzytkować, ale nie, bo „miasto musi sobie wydać zgodę na użytkowanie, a potem za aprobatą najbliższego plebana ( obowiązkowym, ale płatnym pokropku), „miasto” po owej uroczystości, wydaje zgodę „społeczności” na użytkowanie.
A to wszystko trwa… niestety.
czekają aż ktoś z warszawy z pisu przyjedzie i umoczy paluszek na przystani i ogłosi że to ich sukces