Wtorek, 19 marca 202419/03/2024
690 680 960
690 680 960

Zakrwawiona kobieta w łazience, noworodek w koszu. Nadia K. pod obserwacją biegłych psychiatrów

Kobieta, która tuż po porodzie wrzuciła swoją córeczkę do plastikowego kosza, trafiła na obserwację biegłych lekarzy psychiatrów i psychologów. Ich opinia będzie kluczowa przy sporządzaniu aktu oskarżenia.

Wciąż prowadzone jest śledztwo w sprawie usiłowanie zabójstwa dziecka, do którego doszło w wakacje w Milejowie w powiecie łęczyńskim. Pochodząca z Ukrainy Nadia K. pracowała w firmie zajmującej się przetwórstwem warzyw. Wraz z nią w zakładzie zajmującym się produkcją koncentratów, przecierów i mrożonek, zatrudnionych było wielu jej rodaków. Większość z nich mieszkała w pobliskim bloku.

W środę 25 lipca Nadia K. odeszła od taśmy produkcyjnej. Kiedy przez dłuższy czas nie wracała, zaniepokojona tym faktem siostra kobiety, udała się na jej poszukiwania. Znalazła ją w łazience, leżała zakrwawiona na podłodze. Jak się okazało kobieta urodziła dziecko, jednak nigdzie w pobliżu go nie było. Pracownice zakładu znalazły je w plastikowym koszu. Noworodek nie oddychał, jednak udało się uratować jego życie. 36-latkę wraz z noworodkiem przetransportowano do szpitala.

Córeczka, którą urodziła ważyła 2,5 kg i była w ciężkim stanie. Śledztwo w tej sprawie wszczęła prokuratura. Podczas przesłuchania Nadii K. przedstawiono zarzut usiłowania zabójstwa swojego nowo narodzonego dziecka. Kobieta złożyła w tej sprawie wyjaśnienia. Nie przyznała się jednak do zarzucanego jej czynu tłumacząc, że nie chciała pozbawiać życia noworodka.

Nadia K. wciąż przebywa w areszcie. Ze względu na powagę przestępstwa, o które kobieta jest podejrzewana, grożący jej surowy wymiar kary, a także brak stałego miejsca pobytu, sąd zadecydował o zastosowaniu środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania na okres trzech miesięcy. Dobiega on właśnie końca, jednak pewne już jest, że zostanie przedłużony.

Wszystko dlatego, że od tygodnia Ukrainka przechodzi zlecone przez prokuraturę badania psychiatryczne i psychologiczne. Zadaniem biegłych jest ocena stopnia jej poczytalności, a także, czy nie działała pod wpływem szoku poporodowego. Od końcowej opinii będzie zależało to, czy zarzuty zostaną podtrzymane, czy też zmieniona zostanie kwalifikacja czynu.

Ustalono również, że 36-latka przebywała w Polsce legalnie, jej zatrudnienie odbyło się na mocy obowiązujących przepisów. Miała czasowe zezwolenie na pobyt w Polsce, ważne na okres zatrudnienia, który obowiązywał do sierpnia. Obserwacja psychiatryczna Nadii K. ma się zakończyć w przyszłym miesiącu.

(fot. pixabay.com – zdjęcie ilustracyjne)

3 komentarze

  1. Kawałek sznurka, kamień i zalew zemborzycki… Tam obserwacja będzie krótsza…

    • tak napisać mógł tylko idiota…przecież 2,5 kg to wcześniak…skoro sama leżała zakrwawiona na podłodze…to ciężko by było ukryć zbrodnię…a kosz na śmiecie z ręcznikami jednorazowymi może sie wydać dobrym miejscem by położyć w nim dziecko…ponad 2000 lat temu komuś żłóbek z sianem też musiał wystarczyć…

  2. Ta kobieta wcale nie lezala w toalecie jak tutaj jest napisane tylko po tym wszystkim byla gotowa do pracy. Dla mnie to dla takiej kobiety dozywocie. Nie oszukujmy sie, to jest usilowanie zabojstwa. Kobieta ktora chce zeby dziecko przezylo zglasza ze idzie rodzic. Trudno, zataila ze byla w ciazy,popelnila blad a nie tak jak postapila.. Szok. Sprawiedliwy wymiar kary!

Z kraju