Trzej mieszkańcy Siedlec nie zasmakują zupy dyniowej. Mężczyźni wpadli w ręce policjantów, podczas kradzieży dyń, na jednym z pól w powiecie parczewskim. Sprawcy wykroczenia zostali ukarani mandatami. Łączny koszt mandatów był taki, że spokojnie nagotowaliby dyniowej zupy na cały miesiąc.
Mandaty to kasa dla cara z Żoliborza, a gdzie kasa dla właściciela pola?
Ale mandaty zasiliły zapewne skarb państwa. A gdzie zadośćuczynienie dla właścicielki?
elektorat chyżego rója albo laleczki czaki