Niedziela, 19 maja 202419/05/2024
690 680 960
690 680 960

Sygnał od Czytelnika. „Mili sąsiedzi pilnują, żeby nie wjechać pod blok”

Nasz Czytelnik zaalarmował nas o dosyć groźnym pomyśle jednego z sąsiadów. W rejonie budynku przy ul. Wileńskiej zostały rozsypane gwoździe, a wszystko po to, aby nie parkować.

42 komentarze

  1. Elektorat partii rządzącej. Metodo też analogiczne. Przykład idzie z góry…

    • a Twój elektorat niech pokarze miejsca na parking? Ekologiczne miasto ma być mam nadzieje ze urzędniki będą jechać mpk do domu, pracy 😉

      • Dałeś idealny przykład elektoratu, który do szkoły miał pod górkę. „Pokarze”? Ale jak? Wybatoży? Zakuje w dyby? Czy tylko zwyczajnie obetnie ręce? Jakoś mimo całkiem rozwiniętej wyobraźni nie mogę sobie wyobrazić jak można karać miejsca parkingowe.

      • Może zamiast wypisywać głupoty zajmij się nauką.
        Na przykład ortografii…

      • Elektorat jego partii to robi pod siebie w Warszawie

    • Dariusz, ciebie też już wypuścili lekarze?

  2. Pewnie przez przypadek komuś się wysypały.

  3. Ale o co chodzi skoro jest zakaz parkowania ? wam nie chodzi o karetkę tylko by własne auto postawić . Wbrew pozorom taki gwozdzik nie wbije się w koło karetki chyba że byłby wbity pionowo w np. deskę

    • Pan Solejuk w relacji na żywo z Ławeczki w Wilkowyjach

      Nie popieram takiej partyzantki, ale jak ktoś ma w „de” cały zestaw przepisów i znaki… coś trzeba robić by mu sie utaliło, że jednak gdzieniegdzie nie mozna zostawiać autka, bo nawet święty Krzysio nie pomoże

    • Wbije się matołku. Już ci tłumaczę bo do szkoły na fizykę nie chodziłeś: przednie koło podbija gwoździk a tylne wjeżdża i się nadziewa. Oczywiście przy odpowiedniej prędkości, ale jest to możliwe.

    • Drogi asfaltowej nie ukradli

      Zakaz parkowania nie obowiązuje wszystkich, np. niepełnosprawnych.
      Znaleźć gnoja i wsadzić mu te gwoździe w pewną część ciała.

    • Nie gadaj bzdur.

  4. Bardzo dobrze, popieram w tej sytuacji. Na Wileńskiej i na LSMie, ale pewnie i nie tylko, buraczki z rejestracją typu LUB, LLB i ogólnie takich oderwanych od pługa, pchają się pod samą klatkę. Panie i Panowie. To nie jest wasza obora na wsi, że można parkować przed samymi schodami do klatki. Tu jest miasto, panują inne zasady. Kto ich nie rozumie, niech wyjmuje gwoździe. Ile razy jest koperta, na niej napisane 112, a i tak chamidła spod lubelskich wsi tam parkują. To, że ma się samochód nie oznacza, że wszystko wolno. Posiadanie samochodu wiąże się z pewnymi wyrzeczeniami, a czasem dla niektórych jest przejście się 100 metrów od parkingu…

  5. Nie ma to jak mieszkać w bloku?

  6. twojastaraniemakolan

    Czyli pomysł działa. 😉

    • Optymistyczny artykuł.
      Ludzie bronią ostatnie skrawki terenu wolne od samochodów. Ich walka przynosi skutek, jeżeli ludzie idą do gazet, z tym, że zabrania im się jeździć po chodnikach

  7. ORMO wiecznie żywe. Pewnie jakiś emerytowany, zgorzknialy UBek z czystej zawiści „umila” ludziom życie. Powbijać mu w du…psko te gwoździe.

    • Cieee chorrroba !!!

      Młotku… większość ormowskich uczynków i funkcji przejęły teraz członkowie i członkinie wszelkiej maści kółek różańcowych, żołnierzy Marysi, JPII i rycerzy Żyda okrzykniętego królem RP.

    • nic tak nie umila życia jak slalom pomiędzy samochodami na chodniku

    • Mi się nie mieści w głowie jak można samochodami jeździć po chodnikach.
      A tobie nie mieści się w głowie, że ktoś tego zabrania, albo, że tego ludzie nie akceptują.

  8. To pewnie goscio nie potrafi zrobic prawka i wydal 3 tysie na same egzaminy, i co sie dziwic?
    Jedni na megafarcie robią i traktują potem jak megaskarb dar od losu, inni za pół świini, inni za ubiór w mimi z dekoltem, a są tacy którzy po prostu mają nerwy ze stali sie koncentrują i wytrzymują bezbłędnie te h jazdy.

    • Na gołębie brudzące parapety najskuteczniejsze są kolce.
      Na bydło w samochodach, na które normalne, cywilizowane metody (czyli organizacja ruchu określona znakami) nie skutkują powinno się stosować podobne metody.

  9. Dyrdymałko Eustachy

    Przed blisko 60 laty z kolegami wybraliśmy się do cyrku, ale że z „many, many” pomyśleliśmy, że smykniemy przez płot między barakowozami. Kolesie byli sprawniejsi i udało sie im zalogować do namiotu, a mnie, pan który wyszedł zza baraczku śmignął przez powiedzmy, że plecy, kawałkiem kabla w gumie tak serdecznie, że do dziś pamiętam gdzie cyrkowa kasa…

    Piszę o tym dlatego, że czasami takie bandyckie działania przywracają pamięć… także i kierowcom

  10. Chwila, jak są gwoździe to karetka nie wjedzie, ale jak burak jeden z drugim zaparkuje, to rzecz jasna dojedzie pod klatkę teleportując się…
    Żelazna buraczana logika.
    Nie popieram metod, ale widać niewesoło było, skoro ktoś aż do tego się ucieka.