Spłonęła część gospodarstwa, płody rolne i maszyny. W ogniu życie straciły też koń z psem
14:04 27-08-2020
Pożar w miejscowości Sulmice w gminie Skierbieszów w powiecie zamojskim został zauważony w środę po godzinie 16. W płomieniach stanęła stodoła, w której zgromadzone były płody rolne oraz maszyny używane w gospodarstwie. O wszystkim od razu zaalarmowana została straż pożarna.
W międzyczasie mieszkańcy rzucili się ratować dobytek. Wyciągnęli część maszyn a także wyprowadzili trzy konie. Płomienie zaczęły się jednak błyskawicznie rozprzestrzeniać na zlokalizowane tuż obok kolejne drewniane budynki. Zapaliły się także garaże, obora i spichlerz. Zagrażały także pobliskiemu budynkowi mieszkalnemu.
Działania gaśnicze trwały ponad 12 godzin i zakończyły się w czwartek nad ranem. Brało w nich udział 10 zastępów straży pożarnej z JRG w Zamościu a także z OSP w Skierbieszowie, Majdanie Skierbieszowskim, Udryczach, Dębowcu, Wierzbie, Sulmicach i Grabowcu. Akcja nie należała do łatwych, gdyż w stodole znajdowała się bardzo duża ilość słomy i siana. Trzeba było je wywozić na pobliskie pole i tam dopiero dogaszać. Wodę zaś dowożono ze znajdującego się w okolicy stawu.
Wstępne straty zostały oszacowane na około 300 tys. złotych. Oprócz budynków, słomy i siana, spłonęło też m.in. około 60 ton zboża oraz część maszyn rolniczych. W pożarze życie straciły także pies i koń. Z dotychczasowych ustaleń wynika, że przyczyna pożaru mógł być samozapłon siana. Jednak będzie to szczegółowo ustalane.
(fot. lublin112/zdjęcie ilustracyjne)
Szkoda zwierząt. Jd w pierwszej kolejności powinno się ratować. Wyrazy współczucia dla pogorzelców.
Tak naprawdę, to szkoda psa i konia.
tak, piszą o maszynach i słomie a na końcu o zwierzętach
nie taka kolejność, droga redakcjo, nie taka…
A ten koń z psem to taka zwierzęca forma lpg?
To taka forma internetowej pustoty emocjonalnej piszącego.
Współczuję pogorzelcom, żal zwierząt. Szacunek dla sąsiadów, że ratowali. Okolice Skierbieszowa to moje dzieciństwo. Jak widać tradycja pomocy sąsiedzkiej nie zanikła. A propos pomocy, mam nadzieję, że ktoś zorganizuje zbiórkę internetową, chętnie się dorzucę. Kiedy byłam dzieckiem, spłonęły Chomęciska, chyba od pioruna, o ile mnie pamięć nie myli. I wtedy po wsiach wozami jeździli gospodarze, pewnie z sąsiednich wsi. Każdy dawał, to co mógł. Krajanie z Roztocza (i nie tylko) podtrzymujemy tę piękną tradycję pomocy, oczywiście w innej, współczesnej formie. Sama niestety nie potrafię zorganizować takiej zbiórki. Myślę, że to zadanie dla młodych.
według poprawnej polszczyzny szanowna redakcjo „w ogniu straciły życie też koń i pies” nie widziałam nigdy, żeby koń miał psa :/