Piątek, 26 kwietnia 202426/04/2024
690 680 960
690 680 960

Po dziewięciu latach zapadł wyrok. Lekarze z lubelskiego szpitala nie są winni śmierci pacjentki

Czwórka lekarzy zatrudnionych w jednym z lubelskich szpitali została dziś uniewinniona od zarzutu zaniedbań, jakie miały doprowadzić do śmierci pacjentki. Kobieta zmarła na tzw. sepsę.

Przed Sądem Rejonowym Lublin-Zachód zakończył się proces czwórki lekarzy ze szpitala im. Jana Bożego w Lublinie. Hubert S., Marek W., Mirosław S. i Maria O. odpowiadali za nieumyślne narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu pacjentki. Chodzi o zdarzenie z 2014 roku, kiedy to zmarła jedna z leczonych w placówce kobiet.

Pani Małgorzata została przyjęta do szpitala w dniu 25 kwietnia, miała tam przejść rutynowy zabieg diagnostyczny. Po jego wykonaniu stan zdrowia pacjentki zaczął się pogarszać. Po kilku godzinach kobieta zaczęła odczuwać dreszcze, pojawiła się wysoka temperatura oraz wymioty. Jak jednak ustalili śledczy, pacjentka zasugerowała lekarzom, iż jest to reakcja jej organizmu na znieczulenie, gdyż podobne przypadki już u niej występowały w przeszłości.

Następnego dnia niepokojące objawy nie ustępowały, więc dzień później kobietę odwiedził lekarz z innej placówki, będący specjalistą chorób wewnętrznych, a prywatnie jej mąż. Z uwagi, iż podejrzewano możliwość wystąpienia choroby nowotworowej, decyzją kierownika oddziału otrzymał zgodę na zbadanie pacjentki, a następnie udanie się z nią na dodatkowe badania w szpitalu przy ul Jaczewskiego. Tam jednak wydano inną diagnozę. Mianowicie zapalenie lewego płuca. Tego samego dnia kobieta zmarła z powodu „ostrej niewydolności oddechowo-krążeniowej w przebiegu złożonego i nietypowego płatowego zapalenia płuc, w którym doszło do powikłań, posocznicy oraz wstrząsu septycznego i niewydolności narządowej”.

Sprawą zajęła się prokuratura. Śledczy zarzucili lekarzom, iż nie wdrożyli odpowiedniej diagnostyki, nie uwzględnili „dynamiki pogarszania się stanu zdrowia”, w sposób niewłaściwy zinterpretowali wyniki badań kobiety jak też nie zlecili konsultacji internistycznej. Do tego dochodzi brak prawidłowego postępowania medycznego.

W trakcie procesu sędzia przyznał, iż pierwsze badanie tomografem komputerowym było błędne i niefortunne, przez co proces leczenia kobiety został ukierunkowany niewłaściwie, to z kolei zdecydowało o zgonie pacjentki. Jak wynika jednak z opinii biegłych, zaawansowane zapalenia płuc rozwijało się w okresie co najmniej kilku dni przed zgonem. Jednak w początkowym okresie mogło nie skutkować istotnymi dolegliwościami bądź patologicznymi objawami klinicznymi. W wyniku tego nie ma pewności, iż wcześniejsze rozpoczęcie leczenia antybiotykowego pomogłoby w wyleczeniu pacjentki. Biegli wskazali jednocześnie, iż postępowanie lekarzy ze szpitala im. Jana Bożego było adekwatne do stanu zdrowia kobiety.

Sędzia analizując materiał dowodowy zapewnił, iż nie ma związku przyczynowego pomiędzy wykonanym w szpitalu zabiegiem a zapaleniem płuc, jakie zostało stwierdzone w terminie późniejszym, a tym samym wstrząsem septycznym, który doprowadził do śmierci kobiety. Tym samym uniewinnił lekarzy od zarzucanych im czynów.

Wyrok jest nieprawomocny.

(fot. zdjęcie ilustracyjne/pixabay)

13 komentarzy

  1. teraz sepsa w gratisie po każdym zabiegu operacyjnym! przynajmniej w Zamościu na JP2

  2. Migiem się sądy uporały z problemem.

  3. Tylko, że w tej sytuacji powinna zebrać się komisja, rzetelnie zabadać co się stało i wprowadzić, poprawić procedury i przekazać rekomendacje ogólnopolskie co robić w takich sytuacjach. To powinno działać tak w przypdku katastrof lotniczych. Gdzie prawie po każdym są badane i zmieniane procedury!!!!

  4. Nie dziwie sie wyrokowi, lekarze sa bezkarni. Nie raz juz dokumentacje falszowali

  5. Z nimi nikt nie wygra.

    • Bo jak to mawiają [***] łba nie urwie. Biegli też lekarze praktykujący i liczą się z tym, że mogą potrzebować przysługi za przysługę. To mafijne struktury medyczne.

  6. Sąd na wszystkim się zna. Zwłaszcza na kasie. Zona lekarza zmarła. Paradoks

  7. W 2014 r. ja też cudem po operacji wyszedłem ze szpitala. Ja cztery dni po operacji, a na sali dużej pacjent ze zdiagnozowaną sepsą i nie mieli sobie nic do zarzucenia. Wszystkich przenieśli w pierwszym dniu tylko nie mnie bo biedny byłem. Ja cały we szwach. Świerze rany pooperacyjne. Udawali, że się dziwią później co też takiego może mi być skoro operację niby zrobili dobrze. Dwa (2) miesiące się zastanawiali, a ja powoli żegnałem się ze światem żywych bo co rusz wysiadał mi narząd. Nerkę jedną mi zmarnowali. Udało mi się wyjść z sepsy. Młody byłem i może silny, nie wiem. Teraz jestem wrakiem ale komu się mogę pożalić oprócz Państwu yu na forum? Tylko w nodlitwacj jeszcze Panu Bogu.

  8. Kto normalny pokłada wiarę w sprawiedliwe sądy i lekarzy dla których liczy się tylko zdrowie człowieka.
    Bagno, dno i wodorosty.
    Tfu

  9. Nie wierzę psu lekarzom sędziom i politykom.

  10. 9 lat nerwów niewinnych ludzi, marnowania czasu czworga fachowców, którzy zamiast zająć się swoją pracą musieli chodzić po sądach i prokuraturach. Komu służy obecny system, odpowiedzialność karna za rzekome błędy medyczne? Bo na pewno nie uczciwym ludziom.

Z kraju