„O 13 wybuchnie bomba” Kto się uwziął na Katolicki Uniwersytet Lubelski?
12:24 25-02-2019
W poniedziałek około godziny 11:30 do Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego po raz kolejny dotarła wiadomość, o podłożonym ładunku wybuchowym. Jak nas poinformowano, nieustalona na chwilę obecną osoba mailowo poinformowała, że eksplozja nastąpi o godzinie 13:00. Natychmiast powiadomione zostały służby ratunkowe. Na miejsce przyjechali policjanci, działania zabezpieczają zaś strażacy i ratownicy medyczni.
Rektor uczelni podjął decyzję o ewakuowaniu wszystkich osób z głównego budynku. Budynek musiało opuścić około 4 tysięcy osób. Policjanci przeszukują teraz obiekt. Wykorzystywany jest pies wyszkolony do wyszukiwania ładunków wybuchowych.
To już kolejny tego typu przypadek w ostatnim czasie. 16 stycznia do uczelni dotarł e-mail z informacją o podłożeniu ładunku wybuchowego. Autor wiadomości nie określił jednak, o który budynek chodzi. W wyniku tego przerwane zostały zajęcia oraz ewakuowano wszystkich studentów oraz pracowników. Zarówno z gmachu przy al. Racławickich, jak też przy ul. Spokojnej, Niecałej i Chopina a także z kampusów na Majdanku i Konstantynowie. W każdym z nich interweniowali policjanci. Obiekty musiały też zostać zabezpieczone przez ratowników medycznych i strażaków. Ci ostatni ściągali dodatkowe siły z okolicznych jednostek OSP. Nic podejrzanego nie znaleziono.
Kolejna informacja o rzekomym ładunku wybuchowym wpłynęła w dniu 30 stycznia. Ze względów bezpieczeństwa rektor KUL ks. prof. Antoni Dębiński również zarządził niezwłoczną ewakuację pracowników i studentów wszystkich budynków dydaktycznych Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II. Alarm ogłoszony został w trakcie trwającej właśnie sesji. Działania policji znów trwały wiele godzin a wiadomość okazała się głupim żartem.
Z kolei 20 lutego uczelnia otrzymała informację o podłożonym ładunku wybuchowym w akademiku. KUL ma je zlokalizowane przy ul. Konstantynów i Niecałej w Lublinie. Natychmiast na miejsce skierowano policjantów, tym razem również alarm okazał się fałszywy. Za wywołanie fałszywego alarmu bombowego grozi do 8 lat pozbawienia wolności, dodatkowo w tego typu przypadkach sądy orzekają zwrot kosztów przeprowadzonej akcji. Kwota ta może być liczona nawet w setkach tysięcy złotych.
(fot. nadesłane – Oliwia)
Odrazu pomyślałem ze jest okres sesj chyba…przypadek?
Sesja już się skończyła.
i co z tymi rejestrowanymi numerami? z mongolii dzwonią?