Wina kierowcy, ale kubeł pomyj trzeba zawsze wylać na rowerzystów. A to jechali za szybko, a to nie mieli świateł, kamizelek, kasków.
Zaraz się okaże, że to ich wina, bo mogli tego dnia z domu nie wychodzić…
Mimi
Jadąc dziś rano do pracy o godzinie 5.30 mijałem trzech rowerzystów. Żaden nie posiadał oświetlenia w rowerze ani z tyłu ani z przodu.
Yy
Ale po co im światła , i tak winny będzie kierowca bo nie założył noktowizora.
Franio
I napisz jeszcze, że jechali parami, obok siebie autostradą i pod prąd.
Wiadomym jest, że menele po wsiach krążą między metą a sklepem, nawaleni, jedni na Wigry3 (bez oświetlenia), inni aŁdicami (z niekompletnym oświetleniem), ale w trening kolarski o 5 w nocy nie uwięrzę.
Ciemno, mgła, ślisko od rosy, zimno. Nikt nie jeździ rowerem w nocy.
Kolejne bajki, nie mające związku ze zdarzeniem opowiadacsz.
LU
A co tu jest bajką, to że o 5:30 jechał do pracy czy to, że 3 rowerzystów nie miało oświetlenia?
.
LU w wszystko wierzysz, kto coś napisał? Serio?
Stefan
Ja jechałem też rano do pracy. Jechałem przepisowo 50 w obszarze zabudowanym. Wyprzedzały mnie wszystkie samochody.
Nie wspomnę nawet poza zabudowanym, tam jadąc 90 tylko jeden jechał z dozwolona prędkością.
noo
Ciekawe kiedy ustawodawca zobaczy jaki jest duży problem z tymi kaskaderami. Te przepisy produkują tylko kaleków i wypadki. Oczywiście nie mam racji i mam zamknąć mordę.
noo
Hahahahaaa!
Dziadek ze Slamsowa
A wracając do tematu przewodniego:
Jeśli kierowca nie zauważył jadących rowerzystów, leżącego i odpoczywającego Bogu ducha winnego opoja albo pielgrzymki zdążającej do jednej z wielu w Polsce matek boskich, czy wycieczki przedszkolaków, nie powinien być już kierowcą
Ola
Przecież tam jest tak widno Jak mozna nie zauważył kogoś .Chodzę tamtędy codziennie i wieczorem też .Niestety wina kierowcy .
Chichotnik zwyczajny (czyli: pospolity)
A chodź sobie tamtędy codziennie i conocnie, ale uważaj bo inny niedowidzący może cię trafić.
rfr
Wczoraj widziałem na jakimś popularnym portalu, jak dzielni policjanci łapali z drona niedobrych rowerzystów, którzy przejeżdżali po pasach rowerami, zamiast je przeprowadzać. No i niby wszystko super, w komentarzach pełen poklask że ktoś się w końcu wziął za „święte krowy” itp, itd. Tylko dyskusyjne jest jedno – ci rowerzyści faktycznie przejeżdżali po przejściu, ale: 1- przejście było akurat na tym ujęciu puściutkie, więc żadnego pieszego by nie rozjechali; 2 – samochody i tak stały na czerwonym, więc bez większego znaczenia dla czyjegokolwiek bezpieczeństwa czy ktoś po pasach przechodził, przejeżdżał, położył się na nim na czas trwania zielonego, lub po prostu było puste – i tak samochody by stały. Ale OK, zrobili źle, trzeba pod publiczkę im dołożyć. Tylko jak taki w zasadzie bezpieczny, choć niezgodny z przepisami przejazd po przejściu ma się do tych debilnych przejazdów rowerowych? Gdzie samochody są w ruchu, rowerzyści wjeżdżają często jak chcą i kiedy chcą, co jest o wiele bardziej niebezpieczne i jak widać sprzyjające potrąceniom. Rowerzysta myśli, ze zawsze ma pierwszeństwo, tym czasem ma, pod warunkiem że samochód jedzie równolegle do DDR i skręca w drogą poprzeczną – wtedy musi przepuścić kolarza. W przypadku przecięcia poprzecznego, kolarz ma pierwszeństwo „tylko” wtedy, kiedy jest już na przejeździe… I tu kłania sie chore prawo, bo po potrąceniu często nie będzie łatwo ustalić czy rowerzysta był już na przejściu i powoli sobie przejeżdżał i został potrącony przez jakiegoś nieogara, czy kolarz znalazł się na przejściu, ale tuż przed przejeżdżającym samochodem, czyli zwyczajnie wtargnął? jak nie masz kamery to jesteś w ciemnej D bo powstaje paradoks – skoro doszło do potrącenia, to rowerzysta musial być już na przejściu, a więc teoretycznie miał pierwszeństwo… No chyba ze udowodnisz wtargnięcie, ale nie każdy będzie w stanie. Wiec zamiast wziąć się za uświadamianie rowerzystów, ew karanie za pokonywanie przejazdów rowerowych stwarzając niebezpieczeństwo, to się wali mandaty tym, którzy nikomu w niczym nie zagrozili.
Lubelak
Ale urwał…
Szybki
I dobrze zrobił dwóch mniej?
Kuba
Żeby na pogrzebie twoim i twojego męża też ktoś tak nie powiedział.
Jan
Dobrze to ci robił ojciec, jak mu siadałeś na kolanach.
Balbina
Przejścia i przejazdy są za blisko skrzyżowań. Kierowca skręcający nie widzi dobrze co mu wbija z prawej strony. Odsunięcie o 5m i po problemie. Inny problem to zielone światło dla pojazdów i pieszych w tym samym czasie.Często zielone gaśnie prawie w tym samym czasie, a kiedy te pojazdy mają pojechać?
Wina kierowcy, ale kubeł pomyj trzeba zawsze wylać na rowerzystów. A to jechali za szybko, a to nie mieli świateł, kamizelek, kasków.
Zaraz się okaże, że to ich wina, bo mogli tego dnia z domu nie wychodzić…
Jadąc dziś rano do pracy o godzinie 5.30 mijałem trzech rowerzystów. Żaden nie posiadał oświetlenia w rowerze ani z tyłu ani z przodu.
Ale po co im światła , i tak winny będzie kierowca bo nie założył noktowizora.
I napisz jeszcze, że jechali parami, obok siebie autostradą i pod prąd.
Wiadomym jest, że menele po wsiach krążą między metą a sklepem, nawaleni, jedni na Wigry3 (bez oświetlenia), inni aŁdicami (z niekompletnym oświetleniem), ale w trening kolarski o 5 w nocy nie uwięrzę.
Ciemno, mgła, ślisko od rosy, zimno. Nikt nie jeździ rowerem w nocy.
Kolejne bajki, nie mające związku ze zdarzeniem opowiadacsz.
A co tu jest bajką, to że o 5:30 jechał do pracy czy to, że 3 rowerzystów nie miało oświetlenia?
LU w wszystko wierzysz, kto coś napisał? Serio?
Ja jechałem też rano do pracy. Jechałem przepisowo 50 w obszarze zabudowanym. Wyprzedzały mnie wszystkie samochody.
Nie wspomnę nawet poza zabudowanym, tam jadąc 90 tylko jeden jechał z dozwolona prędkością.
Ciekawe kiedy ustawodawca zobaczy jaki jest duży problem z tymi kaskaderami. Te przepisy produkują tylko kaleków i wypadki. Oczywiście nie mam racji i mam zamknąć mordę.
Hahahahaaa!
A wracając do tematu przewodniego:
Jeśli kierowca nie zauważył jadących rowerzystów, leżącego i odpoczywającego Bogu ducha winnego opoja albo pielgrzymki zdążającej do jednej z wielu w Polsce matek boskich, czy wycieczki przedszkolaków, nie powinien być już kierowcą
Przecież tam jest tak widno Jak mozna nie zauważył kogoś .Chodzę tamtędy codziennie i wieczorem też .Niestety wina kierowcy .
A chodź sobie tamtędy codziennie i conocnie, ale uważaj bo inny niedowidzący może cię trafić.
Wczoraj widziałem na jakimś popularnym portalu, jak dzielni policjanci łapali z drona niedobrych rowerzystów, którzy przejeżdżali po pasach rowerami, zamiast je przeprowadzać. No i niby wszystko super, w komentarzach pełen poklask że ktoś się w końcu wziął za „święte krowy” itp, itd. Tylko dyskusyjne jest jedno – ci rowerzyści faktycznie przejeżdżali po przejściu, ale: 1- przejście było akurat na tym ujęciu puściutkie, więc żadnego pieszego by nie rozjechali; 2 – samochody i tak stały na czerwonym, więc bez większego znaczenia dla czyjegokolwiek bezpieczeństwa czy ktoś po pasach przechodził, przejeżdżał, położył się na nim na czas trwania zielonego, lub po prostu było puste – i tak samochody by stały. Ale OK, zrobili źle, trzeba pod publiczkę im dołożyć. Tylko jak taki w zasadzie bezpieczny, choć niezgodny z przepisami przejazd po przejściu ma się do tych debilnych przejazdów rowerowych? Gdzie samochody są w ruchu, rowerzyści wjeżdżają często jak chcą i kiedy chcą, co jest o wiele bardziej niebezpieczne i jak widać sprzyjające potrąceniom. Rowerzysta myśli, ze zawsze ma pierwszeństwo, tym czasem ma, pod warunkiem że samochód jedzie równolegle do DDR i skręca w drogą poprzeczną – wtedy musi przepuścić kolarza. W przypadku przecięcia poprzecznego, kolarz ma pierwszeństwo „tylko” wtedy, kiedy jest już na przejeździe… I tu kłania sie chore prawo, bo po potrąceniu często nie będzie łatwo ustalić czy rowerzysta był już na przejściu i powoli sobie przejeżdżał i został potrącony przez jakiegoś nieogara, czy kolarz znalazł się na przejściu, ale tuż przed przejeżdżającym samochodem, czyli zwyczajnie wtargnął? jak nie masz kamery to jesteś w ciemnej D bo powstaje paradoks – skoro doszło do potrącenia, to rowerzysta musial być już na przejściu, a więc teoretycznie miał pierwszeństwo… No chyba ze udowodnisz wtargnięcie, ale nie każdy będzie w stanie. Wiec zamiast wziąć się za uświadamianie rowerzystów, ew karanie za pokonywanie przejazdów rowerowych stwarzając niebezpieczeństwo, to się wali mandaty tym, którzy nikomu w niczym nie zagrozili.
Ale urwał…
I dobrze zrobił dwóch mniej?
Żeby na pogrzebie twoim i twojego męża też ktoś tak nie powiedział.
Dobrze to ci robił ojciec, jak mu siadałeś na kolanach.
Przejścia i przejazdy są za blisko skrzyżowań. Kierowca skręcający nie widzi dobrze co mu wbija z prawej strony. Odsunięcie o 5m i po problemie. Inny problem to zielone światło dla pojazdów i pieszych w tym samym czasie.Często zielone gaśnie prawie w tym samym czasie, a kiedy te pojazdy mają pojechać?