Na jezdnię, tuż przed jadące auto, wbiegły dwa psy. Seat wypadł z drogi, uderzył w drzewo i przewrócił się na bok. Kierowca miał bardzo dużo szczęścia.
ZNAMIENNE JEST TO ,ZE ZNOW WYGRALO DRZEWO -CUDEM PRZEŻYŁ- WIECEJ DZREW PRZY DROGACH MNIEJ SZANS NA WYJSCIE BEZ SZWANKU Z WYPADKU- GDYBY NIE BYŁO DRZEWA WYJECHAL BY NA POLE I PO SPRAWIE
Dracula
Zauważ, że to przydrożne drzewo ze 30 metrów od drogi rosło – ale jak widać za blisko
rafinerka
Zdolny kierowca gdy nie ma drzewa to znajdzie budynek „za blisko przy drodze”.
erty
kto tera bedzie [pplacil za samochpod obciazyc wlasciciela jak znajda.
Wiesiek
Nie rozumiem dlaczego nie brał ich centralnie . Uważam że centralnie z maksymalnie wciśniętym pedałem przyśpieszenia nic by mu się nie stało , najwyżej jakieś ryski na zderzaku .
Kuba
Duży pies robi szkód prawie jak sarna. Mi atrapę chłodnicy wbił w chłodnicę, połamał zderzak, zbił lampę, pogiął błotnik i maskę (i to błotnik tak, że był do wymiany, a nie klepania).
Zwykły kundel, średniej wielkości, a nie jakieś wielkie bydle.
adrian długopis
Ktoś w dzisiejszych czasach klepie jeszcze błotniki?
Kuba
Ja tą przygodę 20 lat temu miałem.
Wtedy, zwłaszcza w „Japończyku” robiło się wszystko, byleby tylko nie czekać wuj wie ile na części.
marianescu
Prędkość.
Kuba
No właśnie niekoniecznie – jechałem w okolicach przepisowych 90 i jeszcze hamowałem.
Auto małe i delikatne (stara Micra).
XxX
Co za ściema… To nie były psy,sądząc po szkodach to były słonie lub dorosłe hipopotamy, a kierowca zapierd…alał ile fabryka dała przez teren zabudowany, nocą…. Jedyny winny , to kierowca, bo nie dostosował się do przepisów, warunków atmosferycznych…
obserwator
musiał zdrowo przypindalać w terenie zabudowanym !!! (a max to 60 km/h)
i już
XxX – popieram. Prawo jazdy do zatrzymania za spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym – skoro poszedł przez pas ruchu z naprzeciwka to mógł doprowadzić do czołowego zderzenia. Na koniec rozbił się o drzewo w naprzeciwległym rowie. To na czym miało polegać uniknięcie zderzenia skoro psy nie żyją a samochód w kawałkach? Prawo jazdy do poprawki bo bęcwał niczego się nie nauczył. Chyba poza zapierd….aniem.
kk
Akurat znajdą właściciela, ukarzą, ściągną. Baju baju…… Po takim wypadku nikt teraz do tych psów nie przyzna się, powiedzą,że to bezdomne. Sądząc po zdjęciach szybkość tego samochodu chyba sama mówi za siebie.
marianescu
To, że Ty byś tak zrobił nie oznacza, że brak osób które potrafią się zachować przyzwoicie.
Takie szkody przez dwa pchlaże.
Uśpić psy wraz z właścicielem.
ZNAMIENNE JEST TO ,ZE ZNOW WYGRALO DRZEWO -CUDEM PRZEŻYŁ- WIECEJ DZREW PRZY DROGACH MNIEJ SZANS NA WYJSCIE BEZ SZWANKU Z WYPADKU- GDYBY NIE BYŁO DRZEWA WYJECHAL BY NA POLE I PO SPRAWIE
Zauważ, że to przydrożne drzewo ze 30 metrów od drogi rosło – ale jak widać za blisko
Zdolny kierowca gdy nie ma drzewa to znajdzie budynek „za blisko przy drodze”.
kto tera bedzie [pplacil za samochpod obciazyc wlasciciela jak znajda.
Nie rozumiem dlaczego nie brał ich centralnie . Uważam że centralnie z maksymalnie wciśniętym pedałem przyśpieszenia nic by mu się nie stało , najwyżej jakieś ryski na zderzaku .
Duży pies robi szkód prawie jak sarna. Mi atrapę chłodnicy wbił w chłodnicę, połamał zderzak, zbił lampę, pogiął błotnik i maskę (i to błotnik tak, że był do wymiany, a nie klepania).
Zwykły kundel, średniej wielkości, a nie jakieś wielkie bydle.
Ktoś w dzisiejszych czasach klepie jeszcze błotniki?
Ja tą przygodę 20 lat temu miałem.
Wtedy, zwłaszcza w „Japończyku” robiło się wszystko, byleby tylko nie czekać wuj wie ile na części.
Prędkość.
No właśnie niekoniecznie – jechałem w okolicach przepisowych 90 i jeszcze hamowałem.
Auto małe i delikatne (stara Micra).
Co za ściema… To nie były psy,sądząc po szkodach to były słonie lub dorosłe hipopotamy, a kierowca zapierd…alał ile fabryka dała przez teren zabudowany, nocą…. Jedyny winny , to kierowca, bo nie dostosował się do przepisów, warunków atmosferycznych…
musiał zdrowo przypindalać w terenie zabudowanym !!! (a max to 60 km/h)
XxX – popieram. Prawo jazdy do zatrzymania za spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym – skoro poszedł przez pas ruchu z naprzeciwka to mógł doprowadzić do czołowego zderzenia. Na koniec rozbił się o drzewo w naprzeciwległym rowie. To na czym miało polegać uniknięcie zderzenia skoro psy nie żyją a samochód w kawałkach? Prawo jazdy do poprawki bo bęcwał niczego się nie nauczył. Chyba poza zapierd….aniem.
Akurat znajdą właściciela, ukarzą, ściągną. Baju baju…… Po takim wypadku nikt teraz do tych psów nie przyzna się, powiedzą,że to bezdomne. Sądząc po zdjęciach szybkość tego samochodu chyba sama mówi za siebie.
To, że Ty byś tak zrobił nie oznacza, że brak osób które potrafią się zachować przyzwoicie.