Piątek, 26 kwietnia 202426/04/2024
690 680 960
690 680 960

Lublin: Prywatna firma zakłada blokady na koła. Za ich usunięcie, każe sobie płacić od 200 do 300 złotych

Wraca problem tzw. prywatnych blokad na koła, jakie zakłada jedna z lubelskich firm. Za ich usunięcie żąda 200 lub 300 złotych. Policja jest bezsilna, a kierowcy starają się sami sobie radzić, np. poprzez samodzielne usuwanie blokady.

O sprawie pułapki na kierowców, którzy choć na chwilę pozostawią swoje pojazdy przed parkingiem przy ulicy Chodźki 3, poinformował nas czytelnik. Mianowicie na koła zakładane są blokady, za usunięcie których pracownicy żądają opłat. Jak tłumaczą, jest to teren prywatny, na którym obowiązuje zakaz parkowania. Tymczasem problemem jest fakt, że nigdzie nie można odnaleźć znaku, który by o tym informował.

Pan Grzegorz jest pracownikiem uczelni znajdującej się przy tej samej ulicy. W samo południe wjechał w uliczkę prowadzącą do swojego miejsca pracy. Ponieważ szlabanu nikt nie podnosił, przestawił auto tak, aby nie tarasować wjazdu, włączył światła awaryjne i poszedł szukać portiera obsługującego szlaban wjazdowy na parking uczelni. Gdy po 3 minutach wrócił, na kole znajdowała się blokada, podobna do tych, jakich używa straż miejska. Jednak z umieszczonej na niej informacji wynikało, że należy do Miejskiego Przedsiębiorstwa Parkingowego.

Jak ustaliliśmy, pomimo tego, że firma nawiązuje w nazwie do miasta, z Urzędem Miasta nie ma nic wspólnego. Jest to prywatny podmiot, który na zlecenie wspólnoty mieszkaniowej opiekuje się przyległym do bloków terenem. – Pod wskazanym numerem telefonu dowiedziałem się, że mam zapłacić 200 lub 300 zł, bo zaparkowałem na terenie prywatnym – tłumaczy pan Grzegorz. Jednak dodaje, że nie jest to żaden parking, lecz droga dojazdowa do parkingu uczelni i nie stoi na niej znak zakaz wjazdu czy też zakazu zatrzymywania się i postoju.

– Natychmiast po moim telefonie, podjechał nieoznakowanym autem mężczyzna w dresach, podający się za pracownika firmy i oznajmił, że zdejmie blokadę za 200 zł w gotówce lub wystawi weksel na kwotę 300 zł, w przypadku, gdy nie posiadam gotówki. Na argumenty, że auto stało przed szlabanem, na awaryjnych światłach, do tego nie dłużej niż 3 minuty, jak też że nie ma znaku zakaz postoju, mężczyzna oznajmił, że jego to nie interesuje. Dodał również, że „możemy na ch… mu naskoczyć”. – opowiada nasz czytelnik, który zbulwersowany zachowaniem mężczyzny, poprosił o kontakt z jego szefem. Otrzymał jednak odpowiedź, że nie ma go w Lublinie.

Pan Grzegorz nie rezygnował i udało mu się w końcu zdobyć telefon do osoby, mającej być właścicielem Miejskiego Przedsiębiorstwa Parkingowego. – Usłyszałem, że wjeżdżając na teren prywatny zawarłem z jego firmą umowę. On z kolei zgodnie ową umową, zabezpieczył swoje roszczenia za pomocą blokady założonej na koło. Gdy poinformowałem go, że wystąpię na drogę sądową odparł, że ma najlepszych mecenasów i będzie to dla mnie o wiele bardziej kosztowne – tłumaczy pan Grzegorz. Na miejsce wezwana została policja, jednak funkcjonariusze również nic nie zdziałali, ponieważ jest to teren prywatny. Funkcjonariusze poinformowali zgłaszającego, że może szukać rozstrzygnięcia sporu na drodze cywilnej w sądzie. Z kolei straż miejska odmówiła udzielenia pomocy.

W końcu pracownik firmy stwierdził, że on już kończy pracę i nie interesuje go, co dalej się wydarzy. Tymczasem kierowca auta postanowił działać w inny sposób. Przepisy w kwestii blokad zakładanych przez prywatne firmy są niejasne, w ocenie prawników kierowcy mogą sami je usuwać. Muszą jednak je pozostawić na miejscu, aby nie zostali oskarżeni o kradzież. – Miałem pomysł, by odholować własne auto do domu i tam zająć się szczękami. Sięgnąłem jednak po niekonwencjonalne rozwiązanie: kolegę z zestawem szlifierskim. Po minucie szczęki zostały zdjęte i oddane właścicielowi firmy, który cudownie znalazł się obok – tłumaczy kierowca.

O Miejskim Przedsiębiorstwie Parkingowym zrobiło się głośno kilka lat temu, kiedy to zaczęło stosować tego typu praktyki. Kierowcy, którym założono blokady na koła, nie chcieli uiszczać opłat. Sprawą zainteresowała się także lubelska prokuratura. Śledczy mieli wątpliwości, czy takie działanie jest zgodne z prawem. Dokładnie chodziło o art. 130 a ust. 9 ustawy o ruchu drogowym, który wyraźnie wskazuje, że blokady na kołach mogą umieszczać wyłącznie policjanci oraz strażnicy miejscy lub gminni. W końcu sprawa trafiła do sądu, jednak w 2015 roku mężczyzna zakładający blokady został uniewinniony.

Sędzia orzekł bowiem, nie można przypisać mu żadnej winy. Art. 124 par 1 Kodeksu Wykroczeń, mówiący o czynieniu cudzej rzeczy niezdatną do użytku nie mógł zostać zastosowany, gdyż blokada była natychmiast zdejmowana po uiszczeniu zapłaty. – Miejskie Przedsiębiorstwo Parkingowe znalazło prosty sposób na zarabianie pieniędzy. W sytuacji nie posiadania pilota do szlabanu, nie ma innego sposobu, aby dostać się na parking uczelni niż zostawić na chwilę auto, odszukać portiera i poprosić o otworzenie szlabanu. Blokady zakładane są w ekspresowym tempie, gdyż właściciele aut szybko wracają. Do tego na drodze dojazdowej, która w niczym nie przypomina parkingu, nie ma znaku informującego o zakazie zatrzymywania – dodaje nasz czytelnik.

– Następnego dnia mając wolne, przez godzinę obserwowałem tą uliczkę. W tym czasie trzem kierowcom założone zostały blokady na koła. Wszyscy stanęli na poboczu drogi prowadzącej do budynku Uniwersytetu. Ponieważ podpowiedziałem jednemu młodemu człowiekowi, jak się wyswobodzić ze szczęk, zadzwonił do mnie prezes MPP z prośbą, abym trzymał się z dala od jego zacytuję: „biznesu” – dodaje pan Grzegorz. Tymczasem osób, które wpadają w „szczękową” pułapkę jest więcej. Nieświadomi „zawarcia umowy” petenci, studenci, zaopatrzeniowcy, wszyscy, którzy udają się choćby na chwilę do budynku Uniwersytetu Medycznego i zostawiają swe auto na tej drodze, nikomu nie tarasując ruchu, zastają auto unieruchomione.

W tym przypadku firma powołuje się na informację, jaka widnieje na tablicy przed wjazdem na ów teren. Jednak jak sprawdziliśmy, znajdujący się na niej regulamin jest tak długi, że ciężko wymagać od kierowców, aby wjeżdżając w to miejsce zatrzymywali się i studiowali, co drobnym drukiem jest tam napisane. O wiele bardziej widoczny byłby znak zakazujący parkowania w tym miejscu, lub też wyraźna informacja o obowiązującej w tym miejscu opłacie.

20170126_095401

2017-01-26 10:21:20
(fot. lublin112.pl)

72 komentarze

  1. Rubieże wschodnie czyli kranie cywilizacji i wszystko w temacie.

Z kraju