Fałszywy wnuczek w tarapatach. Sprawa jest rozwojowa, mężczyzna może usłyszeć kolejne zarzuty (zdjęcia)
15:44 28-09-2021
W połowie września na telefon stacjonarny 80-latki zadzwoniła młoda kobieta podająca się za policjantkę. Poinformowała ją o trudnej sytuacji wnuczki, która w wypadku samochodowym zabiła człowieka.
Oszustka przekazała, że aby uniknąć 5-letniej odsiadki w więzieniu, potrzebuje 100 tysięcy złotych i to w jak najszybszym czasie. Seniorka w tle słyszała głos innej młodej kobiety, która prosiła o pomoc i przekazanie pieniędzy. Myślała, że to głos wnuczki.
Po zapakowaniu w reklamówkę sumy ponad 36 tysięcy złotych, jakie miała w domu, zmanipulowana kobieta przekazała je taksówkarzowi, który podjechał pod jej dom. Jak ustalili policjanci, taksówkarz otrzymał zlecenie od oszustów.
W wyniku podjętych działań kryminalni z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie oraz Kraśnika zatrzymali w Krasnymstawie 22-latka. Mężczyzna odebrał pieniądze od taksówkarza.
W ostatnich tygodniach doszło na terenie naszego województwa do co najmniej kilku podobnych oszustw, gdzie do seniorów kierowani byli nieświadomi procederu taksówkarze. 22-latek został już tymczasowo aresztowany. Z uwagi na rozwojowy charakter sprawy mężczyzna może usłyszeć kolejne 10 zarzutów za takie oszustwa w których łączne straty szacowane są na około 200 tysięcy złotych.
(fot. Policja Lublin)
Ktoś, kto przekazuje pieniądze w nadziei na to, że załatwi poprzez to wyjście z więzienia bliskiej osobie, powinien sam usłyszeć zarzuty usiłowania wręczenie korzyści majątkowej.
Miejsce łapowników jest w tej samej celi co fałszywych policjantów.
Można bransoletki z tyłu zapiąć? Można! Jeszcze, żeby policjanci zapamiętali, że na chodniku o szerokości nie większej niż 150cm nie można parkować nawet połową koła.
Franiu – weź pod uwagę to, że przeważnie są to starsi ludzie, w dosyć zaawansowanym wieku i nie potrafią odpowiedzieć tak ja Ty czy ktoś inny sporo od nich młodszy [***]”. Często emocjonalnie związani z rodziną a jednocześnie nie do końca ogarniający otaczającą rzeczywistość i właśnie to wykorzystują oszuści. Plus element zaskoczenia.
On i tak nie zrozumiał.
Na czym polega ten fenomen złodziei, którzy zawsze trafiają na osoby posiadające sporą gotówkę? Przecieki z banku czy prawdziwe nie docenione finansowo wnuczęta szukające wsparcia u złodziei? Skąd złodziej wie, że córka ma prawo jazdy i porusza się autem? Dlaczego do mojej teściowej (89l.), mieszkającą samotnie, uchodzącej raczej za majętną i mającą telefon stacjonarny nigdy nikt nie zadzwonił? No bo ufa swej córce, która jej oszczędności ma pod kontrolą na swoim koncie.
Bzdury piszesz. Trafiają na różnych ludzi, ale tych bez kasy w domu odpuszczają sobie i szukają dalej. Wiem od sąsiadek z bloku (mam szczęście mieszkać na osiedlu wielu emerytów), że miewały takie lub podobne telefony ale tylko jedna dała się podejść „na policjanta”. Reszta była nieco bardziej ogarnięta.
Co do teściowej – może jej numer nie był podany w książce telefonicznej? To zazwyczaj właśnie te stare książki TePsy są źródłem numerów do takich połączeń, choć w obecnych czasach można pozyskać tych baz wiele, z różnych źródeł.
kAŻDY ZŁODZIEJ POWINIEN MIEĆ PARALIŻOWANE RĘCE NA OKRES PRZYNAJMNIEJ KILKU LAT
Zadzwoń ktoś do jego babci żeby dała kasę na wykup.