Piątek, 26 kwietnia 202426/04/2024
690 680 960
690 680 960

Szpital zmienia decyzję. Matka umierającego chłopca może przy nim czuwać całą dobę

To co jeszcze wczoraj było barierą nie do ruszenia, dzisiaj okazało się możliwe, wykonalne i nie stanowi żadnego problemu. Mianowicie matka umierającego chłopca, który znajduje się w lubelskim szpitalu, będzie mogła przy nim być do końca.

Ta historia, o której napisaliśmy jako pierwsi, poruszyła całą Polskę. Pani Anna, której 8-letni syn umiera w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym im. Gębali w Lublinie, będzie mogła przebywać ze swoim dzieckiem aż do jego ostatnich chwil. Okazuje się bowiem, że to co jeszcze wczoraj nie było możliwe, dzisiaj okazało się wykonalne i nie stanowi żadnego problemu. Mianowicie władze szpitala zezwoliły kobiecie przebywać przy swoim dziecku 24 godziny na dobę. Stan chłopca wciąż jest agonalny, dziecko znajduje się w stanie krytycznym i nie ma żadnej możliwości uratowania jego życia. Tego ile jeszcze 8-latek będzie żył, nikt nie jest w stanie określić.

Pani Anna otrzymała również od szpitala propozycję zakwaterowania w pobliżu sali, w której przebywa jej dziecko. Podobne propozycje padły od wielu mieszkańców Lublina. Przez wiele godzin, otrzymywaliśmy telefony z propozycjami pomocy oraz noclegu dla rodziców chłopca. Przejęci sprawą rodziny lublinianie oferowali pełne wsparcie oraz możliwość noclegu i wyżywienia. W akcję pomocy włączyła się także społeczność internautów. Po opublikowaniu w sieci numerów telefonów lekarzy dyżurnych, przez całą noc osoby z całej Polski starały się dodzwonić i wyrazić swoje zdanie na temat zachowania personelu szpitala.

Sprawą zajmuje się także Rzecznik praw Pacjenta, którego stanowisko w tego typu przypadkach jest jednoznaczne. Mianowicie art. 21 Ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta mówi wyraźnie, że przy udzielaniu świadczeń zdrowotnych może być obecna osoba bliska. Osoba wykonująca zawód medyczny a udzielająca świadczeń zdrowotnych pacjentowi, może odmówić obecności osoby bliskiej tylko w przypadku, kiedy istnieje prawdopodobieństwa wystąpienia zagrożenia epidemicznego, lub ze względu na bezpieczeństwo zdrowotne pacjenta.

Odmowę pobytu przy pacjencie osoby bliskiej, należy wtedy odnotować w dokumentacji medycznej. Rodzice pozbawieni możliwości obecności przy dziecku mogą domagać się wyjaśnień od personelu medycznego jak i od dyrekcji szpitala. W tym przypadku zabrakło zwykłego, ludzkiego podejścia do sytuacji, w jakiej znajduje się pani Anna.

(fot. lublin112)
2017-03-09 18:33:41

71 komentarzy

  1. Zupenie nie wiem, co się stało z tym szpitalem. Dwa lata temu mój wówczas pięciomiesięczny syn przechodził tam zabieg w narkozie. Panie nawet przytargały mi łóżko, bo akurat było miejsce w sali. Był pokój socjalny dla rodziców, gdzie była lodówka, czajnik i kuchenka. Była także możliwość wzięcia prysznica. Rodzice koczowali przy swoich dzieciach, tych chorych, nie tylko umierających.

  2. Nie rozumiem tej kobiety. Moja 6 miesięczna córeczka walczyła o życie na tym oddziale przez tydzień, potem „kurowała” się przez kolejne dwa. W tym czasie nawet przez myśl mi nie przeszło aby siedzieć tam całą dobę, mimo iż w pierwszym tygodniu była w stanie krytycznym niestabilnym, po co przeszkadzać personelowi w pracy? Byłem, widziałem i mogę zaświadczyć, że lekarze/pielęgniarki tam PRACUJĄ, nie odpoczywają. Był nawet lekarz, który co godzinę przychodził sprawdzać parametry i ewentualnie korygować respirator czy pompy! Oczywiście mówię to z perspektywy godzin odwiedzin, w nocy nie siedziałem, mam odrobinę rozumu jeszcze. Nie ma potrzeby tam siedzieć, to tylko dołuje człowieka, kiedy widzi jak dziecko cierpi a nie może nic zrobić. A co do tego zapisu w regulaminie to powstał po to aby większość zabiegów przy dziecku odbywała się bez udziału rodziców, nie wszyscy wytrzymywali widok „pierdyliona” rurek wychodzących z dziecka i mdleli lub wymiotowali, pielęgniarka mi mówiła przy okazji jak mnie wypraszała z sali ( przed zabiegiem). Dlatego godziny „odwiedzin” na OIT (nauczcie się wreszcie, nie OIOM!) są po zaplanowanych na rano zabiegach a kończą przed planowymi wieczornymi. Ale się rozpisałem 🙂 Przy okazji chciałem podziękować całemu personelowi za uratowanie mojego szkraba!

  3. A ja się ponownie pytam – dlaczego to dziecko nie jest w hospicjum? Nie ma szans na jego wyleczenie, nie oddycha samodzielnie. W hospicjum miałby zapewnioną opieką, zaś matka możliwość przebywania z synem.

    • Do ”ja”- to szpital wydaje dokumenty i skierowanie do hospicjum. Po za tym do hospicjum czeka się w kolejce, nie wiem jak w dziecinnym, dorośli minimum 3 miesiące. W tym czasie pacjent jest pod opieką lekarza rodzinnego, jeśli coś się dzieje dzwoni się po pogotowie, a pogotowie odstawia do szpitala. Hospicja są przepełnione więc się praktykuje tzw. hospicjum domowe , wtedy do chorego przychodzi lekarz i pielęgniarki z hospicjum w dane dni. Więc rozumiesz już jak to działa.

  4. I jeszcze jedno – ludzie są niepoważni wydzwaniając do lekarzy dyżurnych i zwracając im uwagę i zabierając czas. Ci ludzie mają pracować, ratować życie waszym dzieciom, udzielać informacji rodzicom a nie odbierać telefony od zatroskanych internautów. Gdyby coś się komuś stało bo lekarz rozmawiałby przez telefon, to byście człowieka zatłukli…

  5. Nadzieja umiera ostatnia.Niestety w tym konkretnym przypadku nadzieja umarla przed tym chlopcem,nie badzmy potworami i dajmy matce szanse by i te ostatnie noce mogla spedzic z synkiem.Nie licytujmy sie na regulaminy bo zycie i tak weryfikuje poglady.

  6. „W większości społeczeństw krajów zachodnich rodzice chcą być obecni przy dziecku podczas resuscytacji…
    Ich obecność nie była postrzegana ani jako zakłócająca spokój, ani jako stresująca dla personelu.
    Obecność rodziców w sali resuscytacyjnej może pomóc zespołowi w utrzymaniu profesjonalnego zachowania oraz zobaczyć w ratowanym dziecku istotę ludzką i członka rodzin. Należy umożliwić bezpośredni, fizyczny kontakt rodziców z dzieckiem oraz, jeśli to tylko możliwe, przebywanie z nim w chwili śmierci.
    Umożliwienie rodzicom pozostania przy dziecku pomaga im uzyskać realistyczny obraz wykonywanych czynności resuscytacyjnych oraz śmierci dziecka. Ponadto mają oni okazję pożegnania się z dzieckiem. U rodzin obecnych przy śmierci dziecka stwierdza się lepszą adaptację do zaistniałej sytuacji oraz łagodniejsze przejście okresu żałoby…
    Dowody mówiące o obecności rodziców w trakcie resuscytacji pochodzą z wybranych krajów i prawdopodobnie nie mogą być uogólnione dla całej Europy, szczególnie tam, gdzie mogą występować inne socjalno-kulturowe i etyczne uwarunkowania”.
    Jakie miejsce w Europie zajmujemy my?

    Źródła:
    Zaawansowane zabiegi resuscytacyjne
    u dzieci – Dominique Biarenta, Robert Binghamb, Christoph EichcJesús López-Herced, Ian Maconochiee, Antonio Rodríguez-Núñezf, Thomas Rajkag, David Zidemanh

    Jarvis AS. Parental presence during resuscitation: attitudes of staff on a paediatric intensive care unit. Intensive Crit Care Nurs 1998;

    Mangurten J, Scott SH, Guzzetta CE, et al. Eff ects of family presence during resuscitation and invasive procedures in a pediatric emergency department. J Emerg Nurs

    • 1 czerwca. Zapoznaj sie jeszcze z materiałami na temat opieki terminalnej i uporczywej terapii. Będziesz mieć pełny obraz sytuacji. W większości krajów zachodnich w tej sytuacji rozpatrywane byłoby pobranie narządów. Mama tego dziecka wyjaśniała następnego dnia, że cała sytuacja była wynikiem nieporozumienia wynikającego z nadmiaru emocji. A wracając do resuscytacji – widziałeś jakąś na żywo? Czy tylko w serialach?

  7. Pracownik HAHAHAHA rozśmieszyłeś mnie na całego

Z kraju