Piątek, 19 kwietnia 202419/04/2024
690 680 960
690 680 960

Ze strzelbą ruszyła na szczury, dwie osoby zostały postrzelone. Ruszył proces małżeństwa

Przed Sądem Rejonowym w Rykach rozpoczął się proces małżeństwa oskarżonego o spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu swojego dziecka, uszkodzenie ciała pracownika oraz o utrudnianie postępowania karnego. A wszystko zaczęło się od szczurów, jakie zauważono w gospodarstwie.

Ciąg zdarzeń, które swój finał znalazły właśnie na sali sądowej, miał miejsce 3 czerwca 2020 r w Brzezinach w powiecie ryckim. Wtedy to służby ratunkowe zostały zaalarmowane, że na terenie jednego z gospodarstw rolnych postrzelone zostały dwie osoby: 4-letnia dziewczynka i 27-letni mężczyzna. Na miejscu interweniował zespół ratownictwa medycznego, lotnicze pogotowie ratunkowe oraz policja.

Ranni natychmiast zostali przetransportowani do szpitali. O ile w przypadku mężczyzny obrażenia nie były poważne, gdyż został jedynie zraniony w nogę, tak u dziecka lekarze znaleźli aż 14 śrutów, w tym jeden z nich znajdował w okolicy serca. Stan dziewczynki był ciężki i realnie zagrażał jej życiu. Jak początkowo wyjaśniali policjantom świadkowie zdarzenia, matka dziewczynki miała czyścić legalnie posiadaną broń, kiedy ta nagle wystrzeliła.

Sprawą zajęła się prokuratura. W trakcie śledztwa zaczęło wychodzić na jaw, iż rodzice mataczyli w swoich zeznaniach na temat przebiegu całego zdarzenia. Kluczowa okazała się opinia biegłego, który wskazał ponad wszelką wątpliwość, iż padły dwa strzały. Do tego wyszło na jaw, że broń w ręku miał też ojciec dziecka.

Śledczy postanowili więc przedstawić Mariuszowi B. zarzuty nieumyślnego spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu córeczki oraz pracownika gospodarstwa, a także składania fałszywych zeznań oraz namawiania do tego innych osób. Mężczyzna przyznał się do winy i decyzją sądu został osadzony w tymczasowym areszcie.

Dalsze postępowanie przyniosło jednak kolejny przełom w śledztwie. Prokuratura ustaliła bowiem dokładne okoliczności zdarzenia. Jak wynika z dokumentacji, wszystko zaczęło się, kiedy członkowie rodziny starali się pozbyć szczurów, które upodobały sobie kurnik. Brali w tym udział: dziadek, babcia, mama, dwójka dzieci a także pracownik gospodarstwa. W tym czasie ojciec z trzecim dzieckiem pracował na polu.

W pewnym momencie Marlena B. udała się do domu po strzelbę. Kobieta poleciła pozostałym osobom, aby się odsunęły, sama zaś oddała strzał w kierunku znajdujących się w pomieszczeniu szczurów. Nie spodziewała się jednak, że śrut przebije drewnianą ścianę kurnika. W wyniku tego 4-latka została ranna.

Zdaniem śledczych, niedługo po zdarzeniu Mariusz B. postanowił upozorować postrzelenie jako wypadek przy czyszczeniu broni. Miało to na celu uniknięcie odpowiedzialności karnej dla jego żony, która znajdowała się w ciąży. Wymyślił, że przestrzeli drzwi kurnika. Strzał zranił jednak stojącego po drugiej stronie pracownika. Kamil N. doznał ran lewej nogi oraz złamania dwóch kości i również trafił do szpitala.

Przed sądem Marlena B odpowiada za spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu swojego dziecka, a jej mąż o nieumyślne uszkodzenie ciała pracownika gospodarstwa jak też o składanie fałszywych zeznań oraz namawianie do tego innych osób. Małżeństwo przyznało się do winy, zgodnie oświadczyło, iż żałują tego co się stało podkreślając, iż była to dla całej rodziny ogromna tragedia. Kobieta zadeklarowała, że chce dobrowolnie poddać się karze.

(fot. Pixabay/zdjęcie ilustracyjne)

22 komentarze

  1. To wszystko przez kino. W filmach akcji nawet stół, czy krzesło, chroni przed serią z broni automatycznej lub magnum 44. Dlatego taki szok cała akcja wywołała.

  2. Czasami ciężko uwierzyć w to co się czyta. Jak rodzice są tak „kreatywni” strach pomyśleć co za krzyżówkę genów odziedziczą dzieciaki.

  3. To oni trzema zerami tłukli? Do szczurów tylko drobnym śrutem, drobnym śrutem…

Z kraju