Czwartek, 02 maja 202402/05/2024
690 680 960
690 680 960

Z zazdrości oblał kolegę benzyną i podpalił. Został skazany na 12 lat więzienia, po trzech wychodzi na wolność

Za podpalenie 27-latka miał spędzić za kratkami 12 lat. Jego obrońca odwołał się do Sądu Najwyższego, a ten wydał decyzję o ponownym rozpatrzeniu sprawy. Nie ustalił jednak żadnego środka zapobiegawczego, w wyniku czego mężczyzna wychodzi na wolność.

Sąd Najwyższy uchylił wyrok, jaki w 2018 roku zapadł wobec Adama G., oskarżonego o usiłowanie zabójstwa. Chodzi o głośną sprawę podpalenia 27-latka. Wszystko wydarzyło się 7 lipca 2018 roku w Wielączy w gminie Szczebrzeszyn. Wtedy to pod dom Damiana H. podjechał samochód z dwoma mężczyznami. Gospodarz znał ich dobrze, więc wyszedł przywitać się z gośćmi. Wtedy jeden z nich wyciągnął z auta wiadro z benzyną, oblał nią 27-latka, a następnie podpalił.

Damian H. jest strażakiem i wiedza nabyta w trakcie licznych szkoleń, jak też akcji gaśniczych sprawiła, że nie spanikował. Położył się na ziemię i tarzając zrywał z siebie płonące ubranie. Potem wbiegł do domu i zaczął oblewać się wodą. W tym czasie mężczyźni odjechali.

Najbliżsi 27-latka natychmiast wezwali pomoc. Poszkodowany został przetransportowany do szpitala w Zamościu, skąd po udzieleniu mu pierwszej pomocy, trafił do Wschodniego Centrum Leczenia Oparzeń w Łęcznej. Jak się okazało, miał poparzony bok, plecy, część klatki piersiowej, brzuch, głowę, kark i rękę.

Policjanci wiedząc, kim są sprawcy, od razu ruszyli na ich poszukiwania. Obaj mieszkańcy powiatu zamojskiego zostali zatrzymani po kilku godzinach od zdarzenia. Jak wtedy ustalono, powodem działania Adama G. miała być zazdrość o swoją żonę. Kobieta miała bowiem sms-ować z jednym z mężczyzn, jednak ten postanowił zerwać z nią znajomość i zablokował jej numer. Wtedy napisała do Damian H. aby ten przekazał wiadomości od niej owemu mężczyźnie. O wszystkim dowiedział się jednak mąż kobiety, który miał za to pretensje do 27-latka.

Śledczy zarzucili 35-letniemu Adamowi G. i 27-letniemu Kamilowi S., że działając wspólnie i w porozumieniu usiłowali dokonać zabójstwa mieszkańca Wielączy. Żaden z nich nie przyznał się do popełnienia przestępstwa. Kamil S. zapewniał, że nie miał wiedzy, co Adam G. chce zrobić. Miał tylko wywołać Damiana H. z domu. Obaj bowiem byli strażakami w tej samej jednostce i się doskonale znali. Z kolei Adam G. wyjaśniał, że nie zamierzał pozbawiać życia poszkodowanego.

W 2019 r. Sąd Okręgowy w Zamościu uznał winę tylko Adama G. skazując go na 10 lat bezwzględnego pozbawienia wolności oraz zapłatę 25 tys. złotych jako zadośćuczynienie dla poparzonego Damiana H. Od wyroku wpłynęło odwołanie, więc sprawa trafiła do Sądu Apelacyjnego w Lublinie. Ten po zapoznaniu się z okolicznościami zdarzenia uznał, że oskarżony działał ze szczególnym okrucieństwem i dołożył mu dodatkowe dwa lata do wyroku.

Pomimo tego obrońca Adama G. postanowił walczyć dalej. Tym razem przed Sądem Najwyższym. Wskazał m.in. na to, że sędzia sądu niższej instancji nieprawidłowo ocenił sprawę, jak też w sposób nierzetelny przeprowadził kontrolę opinii biegłych psychiatrów. W tym przypadku chodzi o to, że ci sami biegli, w tej samej sprawie, wydali dwie różne opinie. Sąd przychylił się do wniosku i wyrok uchylił kierując go do ponownego rozpatrzenia. Nie ustalił jednak żadnego środka zapobiegawczego wobec Adama G., w wyniku czego bezzwłocznie musi on zostać zwolniony z zakładu karnego, a tym samych odzyska wolność.

(fot. pixabay.com – zdjęcie ilustracyjne)

23 komentarze

  1. Wszystko przez tą rwe.

  2. Taki jest świat i nikt tego nie zmieni,jak się ma układy,znajomości i kolesiów to wszystko wolno.Mnie przez wiele lat prześladował jeden człowiek przy przyzwoleniu swoich kolegów z posterunków Radecznica i Szczebrzeszyn.i gdy bym się zdenerwował i oblał go benzyną o podpalił za te wieloletnie krzywdy,to bym dostał 15 lat więzienia bez możliwośc wczesniejszego wyjścia

  3. Bolesław się wałęsa

    Wolne sondy wypuszczajo na wolność