Sobota, 27 kwietnia 202427/04/2024
690 680 960
690 680 960

Wynieśli 24-latka z imprezy za ręce i nogi. Rodzice walczą by poznać prawdę, dlaczego ich syn stracił życie

W czwartek rodzice Kamila Litwiniuka, który zmarł po imprezie, opowiadali o swojej walce o prawdę na temat śmierci ich syna. Pomagają im w tym członkowie Cywilnego Biura Śledczego, zrzeszającego dziennikarzy śledczych i byłych funkcjonariuszy policji.

Impreza, która zakończyła się tragicznie w skutkach dla jednego z jej uczestników miała miejsce w nocy z 1 na 2 lutego ub. roku. Wtedy to w jednym z mieszkań przy ul. Terebelskiej w Białej Podlaskiej spotkało się ośmiu znajomych. Co dokładnie robili młodzi ludzie w trakcie tzw. domówki, do końca nie zostało wyjaśnione. Faktem jest jednak to, że jeden z nich, 24-letni Kamil Litwiniuk w pewnym momencie stracił przytomność.

Czterech jego kolegów postanowiło wynieść go z mieszkania. Dokładnie o godzinie 3:44 kamery monitoringu zarejestrowały, jak cztery osoby niosą bezwładnego chłopaka, a następnie układają go na siedzeniu zaparkowanego przed bramą auta. Następnie przez ok. pół godziny zastanawiają się co dalej robić. O godzinie 4:25 przywożą nieprzytomnego 24-latka do jego domu.

– Obudziło mnie dobijanie się do drzwi. Stojące na zewnątrz osoby powiedziały, że Kamil się upił i przywieźli go do domu. Od razu wydało mi się to niemożliwe, gdyż syn praktycznie nie spożywał alkoholu. A co mówić, żeby doprowadził się do takiego stanu. Zawołałam męża, który po chwili stwierdził, że nie może wyczuć u Kamila pulsu. Rozpoczął reanimację i wezwaliśmy karetkę pogotowia ratunkowego – wyjaśnia matka 24-latka.

Kamil Litwiniuk został przetransportowany do szpitala, gdzie po kilku dniach zmarł nie odzyskawszy przytomności. Sprawą zajęła się policja oraz prokuratura. Jednak pod koniec lipca śledztwo zostało umorzone. Uznano, że powodem śmierci 24-latka było nagłe zatrzymanie akcji serca w wyniku działania środka psychoaktywnego, jakim jest mefedron. Jego śladowe ilości stwierdzono bowiem w organizmie denata.

Rodzice Kamila nie zgodzili się z decyzją śledczych, gdyż uważają, że nie sprawdzono kilku ważnych rzeczy, które mogły mieć wpływ na przebieg śledztwa. Pomaga im w tym Cywilne Biuro Śledcze. W listopadzie do Prokuratury Rejonowej w Białej Podlaskiej złożono zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez pozostałych uczestników feralnej imprezy. Chodziło o fakt, iż złożone przez kolegów Kamila zeznania nie były spójne, co według nich może sugerować, iż nie mówili prawdy. Odmówiono im jednak wszczęcia postępowania. W decyzji stwierdzono, że zeznania są niezgodne z rzeczywistością, jednak niezgodność ta nie wynika ze świadomego podania nieprawdy. Decyzja ta została zaskarżona, jednak do tej pory akta nie zostały przekazane do sądu.

Kolejną sprawą ma być podanie 24-latkowi środków psychoaktywnych. Kiedy lekarz, który ratował chłopaka ostrym tonem zażądał od uczestników imprezy informacji na temat tego, co brali, jeden z nich miał wspomnieć o dwóch środkach.

– Wystąpienie depresji oddechowej może świadczyć o tym, że nie tylko mefedron znajdował się w organizmie Kamila. Do depresji oddechowej doprowadza GBL, potocznie zwany jako „kiebel”. Stanowi on jeden z prekursorów tzw. pigułki gwałtu. Środek ten w połączeniu z alkoholem podnosi ciśnienie i powoduje takie objawy, jakie pojawiły się u Kamila. Co ciekawe, środek ten może być dodawany do drinków – tłumaczył lekarz, zajmujący się 24-latkiem.

Jak twierdzą rodzice Kamila, przeszukanie mieszkania, w którym odbywała się impreza odbyło się z dużym opóźnieniem. To dało czas na jego dokładne posprzątanie. Kiedy policjanci weszli do środka, wewnątrz panował taki porządek, jakby tam nikt nie mieszkał. Wszystko było dokładnie poukładane, umyte, nigdzie nie widać było żadnego śladu wskazującego na to, że ktokolwiek tam przez wiele godzin imprezował. Dodatkowo uważają, że ktoś mógł ingerować w zawartość telefonu ich syna kasując część zdjęć. Mają też poważne wątpliwości, czy to na pewno krew ich syna była zbadana w laboratorium. Na dokumentacji odkryli bowiem, że „…prokurator powołał biegłych do zbadania krwi pobranej ze zwłok Rafała M…”. Nie zgadzają się dane osobowe, dodatkowo krew od ich syna pobierano kiedy on jeszcze żył.

W dniu dzisiejszym złożyli do Prokuratury Okręgowej w Lublinie wniosek o podjęcie kontroli służbowej prowadzonego przez bialskich śledczych postępowania dotyczącego śmierci ich syna. Zarzucają im brak odpowiedniego i natychmiastowego zabezpieczenia lokalu, w którym odbywała się impreza, gdyż istnieje uzasadnione podejrzenie, że znajdowały się tam zakazane środki psychoaktywne oraz brak zabezpieczenia nagrań z kamer monitoringu. Żądają jednocześnie, aby zostało sprawdzone, czy z telefonu ich syna usuwane były jakiekolwiek pliki, oraz ustalenia, czyja dokładnie krew została poddana analizie: Kamila Litwiniuka czy Rafała M., gdyż w aktach występują aż cztery różne wyniki jej badań.

– Chcemy poznać prawdę, dlaczego nasz syn umarł. Dlaczego jego koledzy mu nie pomogli. Od momentu, kiedy wynoszą go nieprzytomnego z imprezy, do czasu jego przywiezienia do domu minęło 49 minut. Tymczasem do szpitala mieli zaledwie dwie minuty. Mogli go nawet zostawić przed Izbą Przyjęć, z pewnością uzyskał by on pomoc, dzięki której była ogromna szansa na jego uratowanie. Tymczasem wątkiem nieudzielenia mu pomocy, nawet się nikt nie zajął – dodają rodzice Kamila Litwiniuka.

*Czas na nagraniu przesunięty jest wobec rzeczywistego o jedną godzinę.

Wynieśli 24-latka z imprezy za ręce i nogi. Rodzice walczą by poznać prawdę, dlaczego ich syn stracił życie

Wynieśli 24-latka z imprezy za ręce i nogi. Rodzice walczą by poznać prawdę, dlaczego ich syn stracił życie

Wynieśli 24-latka z imprezy za ręce i nogi. Rodzice walczą by poznać prawdę, dlaczego ich syn stracił życie

Wynieśli 24-latka z imprezy za ręce i nogi. Rodzice walczą by poznać prawdę, dlaczego ich syn stracił życie

Wynieśli 24-latka z imprezy za ręce i nogi. Rodzice walczą by poznać prawdę, dlaczego ich syn stracił życie

(fot. lublin112.pl)

9 komentarzy

  1. No tak.nic nowego kolejna sprawa zamieciona pod dywan.bo.zapewne trzeba ukryc udzial.synalka jakiegos lokalnego.notabla

    • Ano właśnie, ciekawe co za kwiat młodzieży się tak zacnie bawił bez alko. Chociaż z drugiej strony może to zwykły tryb działania Organów? Kolega z Lublina pozwał koleżkę z Opola (tego na Śląsku), bo kupił coś przez alegro ale nie dostał. Tamten zaczął pisać do sądu, jaki to on chory i niedołężny i żeby mu sprawę przenieść do Opola. I wiecie co zrobiły nasze Orły Temidy? Przenieśli mu tę sprawę z Lublina do Opola. Tylko że Lubelskiego 🙂

  2. Jasny Gwint !!!

    „…syn praktycznie nie spożywał alkoholu”- powiedziała Matka Polka. A była tam na tym jublu, widziała, że „praktycznie nie brał”?
    Wielu, rzeczy młodzi nie robią w domu „praktycznie”, ale gdy „hulaj dusza piekła nie ma”, czyli jak wyrwą się z pod oka Rodzicielki, bywa, że „praktycznie” spożywają i alkohol, i wszystko inne czego normalny człowiek do gęby by nie wsadził gdyby nie było zakazane i drogie.

  3. Dyrdymałko Eustachy

    Ponoć było ich ośmiu, ktoś z „przyjaciół” nieodżałowanej pamięci „abstynenta” co to „praktycznie” alkoholu do ust nie brał bo na samym mleku wychowany, miał na niego nieodpartą chęć, po podał mu GBL, potocznie zwany jako „kiebel”.
    Czyli wystarczy dowieść kto z pozostałych przy życiu, ma chuci ukierunkowane na chłopców i stosownie poprosić o wyjaśnienia.

  4. Wieśniaczka w gumofilcach na szpileczkach

    Jak trudno przyjąć do wiadomości, że drogi zmarły pod nieobecność Szanownych Rodziców jednak coś „praktycznie spożył”, czy to sam, z własnej nie przymuszonej woli i chęci, czy też położono go na wznak (przypominam: było ich ośmiu) i przez lejek, na siłę „praktycznie” coś mu jednak wlano do gardziołka.
    Tak, czy inaczej skórkę trzeba jak najkorzystniej sprzedać.

  5. kiedyś o moim koledze krystku mama mówiła jaki on dobry , grzeczny ,nie pije, a krystek to był naj większa menda , zlodziej , pijaki , czasem rodzice mało wiedzą o swoich dzieciach ,nie stety

  6. A co tu drążyć ? wziął co wziął ,nikt go na pewno nie zmusił .

  7. Życie chcą mu przywrócić szukając winnego na siłę ? Trzeba się było synalkiem interesować gdy żył. Dziwne, że Rutkowskiego nie było na tej konferencji – on na pewno miałby już jakieś teorie spiskowe przygotowane. Piszę to z pozycji byłego rodzica, wiem co się przeżywa po śmierci dziecka.

  8. Znam Kamila bardzo dobrze podano mu narkotyk podstepnie sam nigdy by tego nie wziął i dlaczego nie wezwaliście pogotowia gdy konał za to ponosi sie karę

Z kraju