Piątek, 10 maja 202410/05/2024
690 680 960
690 680 960

Wolontariusze z Centrum Wolontariatu w Lublinie szyją maseczki. Inicjatorem pomysłu był ks. Mieczysław Puzewicz (wideo)

Centrum Wolontariatu na czele z ks. Mieczysławem Puzewiczem zorganizowało akcje szycia maseczek. Za koronawirusa wzięły się aż 33 krawcowe z Lublina i okolic. Oprócz maseczek chcą także szyć fartuchy.

W obliczu zagrożenia epidemicznego wolontariusze z Centrum Wolontariatu w Lublinie, angażują się w pomoc mieszkańcom regionu na różne sposoby. Oprócz pomocy psychologicznej oraz wsparcia seniorów w zrobieniu zakupów, czy wykupieniu leków, przystępują do szycia maseczek jednorazowych.

Inicjatorem pomysłu, po rozmowie z personelem medycznym jednego ze szpitali, był ks. Mieczysław Puzewicz, przewodniczący Rady Programowej Centrum Wolontariatu oraz Delegat Metropolity Lubelskiego ds. Pomocy Osobom Wykluczonym.

– Dołączyliśmy tym samym do innych środowisk, które podjęły wyzwanie wsparcia służb działających na „pierwszej linii frontu” – pracowników szpitali, ratowników medycznych, pracowników społecznych. Poszukujemy wolontariuszy, którzy chcieliby włączyć się do tego dzieła – informują wolontariusze.

Uszycie maseczki jest bardzo proste, zajmuje 5 minut i nie wymaga specjalnych umiejętności. Wystarczy mieć maszynę i dobre chęci. Wolontariusze dostarczą potrzebne materiały – flizelinę, nici oraz prototyp maski. Szyją wolontariusze, ich rodziny oraz zaprzyjaźnione uchodźczynie z Czeczenii.

– Masek potrzeba tysiące. Mamy materiał, potrzebujemy rąk do pracy. Jeśli masz maszynę i umiesz ją obsługiwać, dołącz do nas – apelują wolontariusze.

Zadzwoń na 81 534 26 52 i zgłoś swoją gotowość.
Potrzebujesz pomocy? zadzwoń – 663 551 680

Akcję można też wesprzeć finansowo.
Stowarzyszenie Centrum Wolontariatu
ul. Jezuicka 4
20-113 Lublin
64 1240 1503 1111 0000 1753 2101
Z dopiskiem: darowizna na cele statutowe – maski.

(fot. wideo CWL)

9 komentarzy

  1. Tylko co z atestatmi na takie „chałupnicze” produkty? I nie krytykuje tutaj akcji bo to piękna sprawa. Ale chodzi o bezpieczeństwo użytkowników. Wszystkie produkty medyczne muszą spełniać pewne bardzo restrykcyjne normy. Mają chronić zarówno użytkowników jak i pacjentów.

    • Maseczki później są dezynfekowane po uszyciu:)

      • Ale mi nie chodzi o sterylizację takich wyrobów- ważniejsze są parametry mające wpływ na ich „funkcję” ochronną. Przepuszczalność, gęstość itd, itp….

  2. Darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby ……

  3. Kawał dobrej nikomu nie potrzebnej roboty skoro i tak nie chronią.

    • Potrzebne są w szpitalu dla personelu. Taka maseczka chroni przez kilka godzin i w ciągu dnia kilka razy musi być zmieniana. Podobnie z jednorazowymi fartuchami. Bardzo dobra inicjatywa księdza Miecia. Jak zwykle znalazł się na właściwym miejscu.

      • Rozumiem, ze 'Mieciu” robi robotę- ale parę godzin ochrony to znaczy ile? 2? 4? 3? Po to są standardy produkcyjne i normy żeby każdy produkt charakteryzował się identycznymi właściwościami. Ja wiedząc, ze miałbym mieć kontakt z osobą chorą na chorobę zakaźną, w życiu bym nie założył takiej odzieży!!!

  4. Fajne inicjatywy, tylko jak to się ma do profesjonalnych masek, bo podobno tylko te z odpowiednimi filtrami rzeczywiście działają. Pytam niezłośliwie, wie ktoś może?

  5. Doceniam pracę wolontariuszy. Jest to bezdyskusyjne. Dobrych ludzi jest więcej niż nam się wydaje. Moje pytanie jest jednak inne. Na co idą moje składki i podatki skoro lekarzom brakuje podstawowych rzeczy?