Środa, 01 maja 202401/05/2024
690 680 960
690 680 960

Kto jest winien wypadkom z udziałem pieszych? Jak niewiele trzeba żeby żyć (List od czytelnika)

Olbrzymia w ostatnim czasie liczba wypadków, w których poszkodowane zostają osoby piesze wywołuje wiele dyskusji na temat kto jest winien tym zdarzeniom. Kierowca czy pieszy? Nasz Czytelnik swoim listem chciałby wpłynąć na zachowanie użytkowników drogi.

76 komentarzy

  1. Jak najbardziej zgadzam sie z tym co jest napisane w tym przeslaniu

  2. Kolego zwyczajnie nie masz racji. Uprawiasz takie typowe polskie myślenie. W krajach w których jest nieporównywalnie lepsza kultura jazdy pieszy jest święty i koniec kropka. Twój artykuł świadczy tylko o tym że nam jeszcze dużo brakuje. I tyle. Taka prawda. Pozdrawiam.

    • Kultura jazdy jest, ale jest i także lepsza organizacja ruchu oraz świadomość (edukacja) pieszych. Po wprowadzeniu tego przepisu, w naszych realiach będziesz się zatrzymywał co paręset metrów, a pieszych całkowicie zwolni to z jakiegokolwiek myślenia i zwracania uwagi. Moim zdaniem ten przepis jest bez sensu – to pieszy przekracza drogę, a nie kierowca chodnik. Jest to odwracanie logiki o 180 st. Wprowadzono już tą zasadę pierwszeństwa dla rowerzystów. I jak to wygląda ? Bardzo często rozpędzony rowerzysta wpada na przejście, wyjeżdżając zza alei drzew lub zza wysokiego żywopłotu, nie dając szans na zauważenie. Bardzo dużo chodzę pieszo po mieście i jakoś nie widzę potrzeby wpychania się przed jadące samochody i blokowania ruchu. Zawsze stoję i czekam na możliwość przejścia. Nigdy nie trwa to nie wiadomo jak długo, korona z głowy nie spadnie, jak przystanę na chwilę.

    • Gratuluje światopoglądu DrogowyJanuszu.

      Świętym pieszym zostaniesz jak ktoś Cię na przejściu potrąci. Koniec i kropka.

  3. Szczera prawda. Pieszy który nigdy nie prowadził auta myśli że samochód ( masa jaką ma i pęd) można zatrzymać w jednej chwili.

  4. Kierowcy raczej znają przepisy a to proponuję pieszym bo znając życie nie wszyscy znają przepisy, sugeruję również wszystkim komentującym i czytającym przekazanie tych informacji Naszym Matkom, Ojcom , Babciom i Dziadkom bo Oni nie zawsze są zorientowani w tej kwestii.

    http://moto.onet.pl/aktualnosci/kto-ma-pierwszenstwo-na-przejsciu/ecd13

    Pozdrawiam

  5. pieszy i kierowca

    choćby nie wiem ile artykułów powstało, to pieszy na przejściu ma ZAWSZE PIERWSZEŃSTWO,wbijcie to sobie raz na zawsze do głowy, czytając niektóre komentarze wydaje mi sie ze co poniektórzy spodziewają się że pieszy najlepiej jakby przebiegał przez przejście (za co jest mandat), tak żeby kierujący nie musiał zdjąć nogi z gazu, paranoja, trochę wyobraźni i pokory :>

    • tak jak pisałem. pod tira też się ładujesz jak wiesz, że może na tobie wymusić TWOJE PIERWSZENSTWO? bo ja nie

    • Na przejściu, nie przed przejściem. Gdy jesteś na przejściu, masz pierwszeństwo. Ale gdy stoisz przed nim, nie masz prawa wchodzić przed nadjeżdżający pojazd.

    • Na przejściu ma pierwszeństwo. Ale w większości przypadków chodzi o to, w jaki sposób pieszy wchodzi na pasy… rozgląda się? Co drugi. Może. I jak ma być dobrze? Ostatnio moherowa babcia weszła na czerwonym sobie jakieś 20-30 metrów przede mną. Opony zapiszczały, babcia podniosła dopiero głowę do góry i bluzgając w moją stronę wymachiwała drewnianą laską… i poszła dalej na czerwonym. Dobrze że koleś na lewym pasie zobaczył w porę o co kaman i się zatrzymał. Pozdrawiam

    • Pełna zgoda.
      Bełkot bałwanów. Azjatycka dzicz, która jak sądzi że ma „maszynu” to już jej wszystko wolno.
      Autor listu nie doczytał chyba Ustawy prawo o ruchu drogowym – jego obowiązkiem jako kierowcy zbliżającego się do przejścia dla pieszych jest zwolnić, a w razie potrzeby się zatrzymać. Kto w tym dzikim kraju pamięta o tym?

      Zanim podniesie się krytyka:
      Sprawdźcie sobie w archiwum artykułów lublin111.pl dzień 21 grudnia ubiegłego roku (oraz wiadomości z dnia następnego, tj. 22.12.2014). Znajdziecie informacje o potrąceniu DZIESIĘCIU pieszych jednego dnia, w jednym tylko mieście w Polsce (znaczy się w Lublinie). Tak być nie może.

      I żeby nie było – prawo jazdy mam od 19 lat, jeżdżę codziennie.

      • Drogi Kubo zgadzam się z Tobą w 100%.

        W opublikowanym wyżej liście kolega stwierdził, że mając pierwszeństwo nie pcha się pod wymuszającego przejazd Tira. Porównanie nieszczególnie trafione, bo ile razy mnie jako kierowcy zdarzyła się taka sytuacja? Odpowiem, że nie przypominam sobie, natomiast jako pieszy spotykam się z nią codziennie, za każdym razem jak chcę przejść przez ulicę. Pieszy jako niechroniony uczestnik ruchu ma niewielkie szanse na przeżycie w starciu z samochodem, z tego powodu powinna należeć mu się szczególna ochrona prawna. Czekam na zmianę przepisów bo jak widzę chamstwa za kierownicą się w inny sposób nie wypleni. Dowodem na to jest opublikowany list i zawarte pod nim komentarze.

        Świat dzieli się na kraje w których piesi nie są zabijani na przejściach, czyli praktycznie cała Europa zachodnia, gdzie kierowcy widząc zebrę zwalniają i przepuszczają pieszych, nawet tych zbliżających się do przejścia oraz resztę, gdzie pieszy traktowany jest jak intruz, a nawet zabijany. W której grupie znajduje się Polska, nie muszę chyba wyjaśniać.

        Jako ciekawostka, coś z warszawskich ulic:

        http://moto.onet.pl/aktualnosci/kto-ma-pierwszenstwo-na-przejsciu/ecd13

  6. A co z wyprzedzaniem na przejściu dla pieszych? Twoim tokiem rozumowania kierowca może jeść, malować się, oglądać w lusterku. Wyprzedzać na przejściu dla pieszych, a i tak wszystkiemu jest winny pieszy, bo przecież mógł popatrzeć. Kolejnym bardzo istotnym aspektem, którego zabrakło w Twoim „poprawnym” artykule jest prędkość poruszającego się pojazdu. Piszesz o czasie reakcji, ale nie uwzględniasz przy tym prędkości. Należy pamiętać, że nawet, gdy pieszy widzi auto 100 metrów od przejścia dla pieszych i wchodzi na to przejście myśląc, że jest bezpiecznie, bo 100 metrów to dość spora odległość, to auto poruszające się z prędkością 100km/h (a jest spora grupa kierowców tak jeżdżących) przejeżdża te bezpieczne 100 metrów w nieco ponad 3,5 sekundy. W tym czasie pieszy nie zdąży nawet dość do połowy przejścia. Pojazd poruszający się 50km/h przejedzie te 100 metrów w czasie dwukrotnie dłuższym, co daje szanse pieszemu na bezpieczne zejście z przejścia. Należy też pamiętać o tym, że nie zawsze przejścia dla pieszych są tak usytuowane (tu ukłon dla drogowców), że nie ma wystarczającej widoczności dla pieszego nawet żeby zobaczyć auto na te 100m np. zakręt. A do tego dochodzi mrok, deszcz, śnieg, niedostateczne doświetlenie przejść. Pomijam już zasadność istnienia niektórych przejść dla pieszych. Świetnym przykładem jest przejścia na Solidarności obok maca. Tam gdyby pieszy się w godzinach szczytu rozglądał godzinę to i tak nie jest w stanie bezpiecznie przejść przez przejście. Nie można też zakładać, że pieszy jest osobą w pełni sprawną. W końcu ludzie starsi też chcą przekroczyć jezdnie. Każdego z nas czego starość. Wszyscy jesteśmy ludźmi i powinniśmy się szanować, niezależnie od tego czy jedziemy autem, czy na piechotę. Zwłaszcza, że wysiadając z samochodu stajemy się pieszym. Z łowcy stajemy się zwierzyną. Poza tym mamy XXI wiek i wydaję mi się, że dawno minęły czasy, że duży może więcej.

  7. zgadzam sie 100% a nawet wiecej… znam kogos kto zostal potracony, bo wszedl na przejscie nie rozejrzawszy sie i jednoczesnie otwierajac gume do zucia, paranoja

  8. Problem w tym że kierowcom zawsze się śpieszy. Powodzenia w przechodzeniu na przejściu np. na Narutowicza przy komisariacie. Przez 4 pasy ruchu nie da się przejść za jednym zamachem, jeszcze mi sie nie zdarzyło żebym nie musiała sterczeć na środku drogi i czekać aż przestaną jechać i wyprzedzać tym samym na przejściu. W ogóle się nie rozglądają czy ktoś już jest na pasach.

    • Dodam jeszcze, że w tym czasie zaczynają ruszać z pasów z tyłu i zdarza sie że jestem w kompletnym potrzasku. Też jestem kierowcą i w życiu nie postąpiłabym tak z pieszym żeby przyprawiać go o zawał bo nie zdążył jeszcze przejść na drugą stronę, trochę wyobraźni jak już nie kultury brak większości kierowców.

  9. oddzielną historią są wariaci tak robiący na to nie ma reguły niestety.. Co do jazdy 100kmh są drogi gdzie można pojechać te 70-80 a nie zalecane 50 i nie uważam, że w ten sposób naraża się człowiek na śmierć własną lub czyjąś. Pozatym, jestem ciekaw ilu z wspominających o tym, że prędkość za wysoka jeździ przepisowo. ja się przyznam bez bicia – 50kmh to prędkość przy której usypia czujność – jeżdżę szybciej gdzie warunki na to pozwalają. pozdrawiam. A i tak znajdą się tacy którzy mnie wyprzedzą jadąc szybciej. Wiem jednak, że jadąc przez okolice przejść boję się czy nie wpadnie tu zaraz ktoś na prawach pierwszeństwa i zwracam głównie uwagę na to, czy ktoś za chwilę nie będzie chciał mi narobić problemów. oczywiście ze sporą część Twojej wypowiedzi nie sposób się nie zgodzić… Dodam też, że zmrok zakręt, śnieg to warunki które powinny obu stronom dać do myślenia i nakazać wyostrzyć czujność. na śniegu i z 50kmh mogę nie wyhamować wpaść w poślizg i bum. ile zdarzeń tyle okolicznośći. 🙂 ten artykuł pokazuję przeciwną do ostatnio nakreślanej z góry napiętnowanej winy kierowców

  10. piesza - tylko i wyłącznie

    Mimo tego że teoretycznie mam pierwszeństwo na pasach nie wbiegam na nie jak inni (myślę, że kierowcy wiedzą o co chodzi – idzie sobie pieszy po chodniku i nagle skręca na przejście, bez sprawdzenia czy coś nadjeżdża wchodzi na jezdnię). Za bardzo cenię swoje bezpieczeństwo jak i innych. Wiem, że samochód nie stanie w miejscu, że człowiek może się przez sekundę czymś innym rozproszyć, że maszyna może zawieść. Nagonka medialna na kierowców jest nie na miejscu.