Tragedia nad Zalewem Zemborzyckim. Ojciec w trzcinowisku znalazł zwłoki syna (zdjęcia)
21:32 02-06-2022
W czwartek około godziny 20 służby ratunkowe zostały zaalarmowane, że w Zalewie Zemborzyckim najprawdopodobniej utonął mężczyzna. Zdarzenie miało miejsce w rejonie Zajazdu pod Kasztanami.
Na miejscu interweniowała straż pożarna, w tym specjalistyczna grupa ratownictwa wodno-nurkowego, zespół ratownictwa medycznego, a także policjanci z posterunku wodnego nad Zalewem Zemborzyckim.
Z relacji świadka wynikało, że najprawdopodobniej pijany mężczyzna wpadł do wody. Początkowo znajdował się on przy brzegu, brodząc na niewielkiej głębokości. Jednak po chwili zniknął on z pola widzenia
Jak się okazało, w międzyczasie mężczyznę odnalazł jego ojciec. Znajdował się on w pobliskim trzcinowisku. Strażacy wyciągnęli go na brzeg, po czym ratownicy przystąpili do resuscytacji krążeniowo-oddechowej.
Pomimo długiej reanimacji, życia mężczyzny nie udało się uratować. Jak ustaliliśmy, miał on około 40 lat. Wcześniej z drugą osobą miał spożywać nad wodą alkohol. Jego towarzysz odnalazł się w domu. Smacznie spał.
Obecnie policjanci pod nadzorem prokuratora ustalają szczegółowe okoliczności zdarzenia.
(fot. lublin112, nadesłane – Przemyslaw)
zazwyczaj alkohol zabija powoli
Jak to tych trzech co mijałem około 18:30 pod restauracją to byli tak napruci w opór, że ledwo egzystowali ale przynajmniej humor dopisywał.
„Jak się okazało, w międzyczasie mężczyznę odnalazł jego ojciec. Znajdował się on w pobliskim trzcinowisku. Strażacy wyciągnęli go na brzeg, po czym ratownicy przystąpili do resuscytacji krążeniowo-oddechowej.”
Ale po co wyciągali ojca z trzcinowiska i go resuscytowali?
Pozdrowienia z Canada.
Lublin 112, w takich sytuacjach wyłączajcie możliwość komentowania. Szkoda rodziny która to będzie czytać.
Podejdźcie do tego tak zwyczajnie po ludzku.
Tak po ludzku, to jak jadę nad zalew – nawet empekiem – to biorę góra jeden browar i podziwiam zachody słońca albo foki wylegujące się na plażach. Ja nie wiem, czy ta wóda inaczej smakuje nad wodą czy w Zakopanem? Trzeba jechać pół Polski nieraz żeby się napruć? Jak ktoś tak robi to proszę, wytłumaczcie, bo po prostu nie czaję, jaki jest sens chlać na wyjeździe zamiast zwiedzać?
To nie był wycieczkowicz- z tego co tam wczoraj usłyszałam to on mieszkał w okolicy. I powtórzę to co napisałam w innym komentarzu a który został usunięty nie wiedzieć czemu. Facet, możliwe że czegoś szukał przy brzegu, a że był po alkoholu, mógł stracić równowagę i wpaść do wody.
@OA
On nie pił na wyjeździe, mieszkał może z kilkaset metrów od tego miejsca.
Śmierć mojego brata była swego czasu komentowana tutaj >> 90% komentarzy było na poziomie bydła w oborze >> Też jestem za tym aby wyłączać komentarze w takich sytuacjach.
No i dzięki bogu następnego pijaka mniej.
Pił wódę a zpił się na śmierć wodą bezalkoholową.