Piątek, 26 kwietnia 202426/04/2024
690 680 960
690 680 960

To 47-latek ze Świdnika umieszczał atrapy bomb. Wpadł w ręce policjantów (zdjęcia)

W policyjnym areszcie zatrzymany został mężczyzna, który podejrzany jest o wywołanie dwóch alarmów bombowych. Pierwszy miał miejsce na torach koło Świdnika, drugi wczoraj na ekspresówce.

Kiedy wczoraj jedna grupa policjantów zajmowała się zdejmowaniem atrap ładunków wybuchowych z ogrodzenia ekspresówki, druga intensywnie pracowała nad znalezieniem osoby, która wywołała alarm bombowy.

Jak już informowaliśmy, około południa na ogrodzeniu ekspresówki na węźle Felin zauważono podejrzany przedmiot. Był on w kształcie tuby i przytwierdzono go taśmą montażową. Podczas oględzin funkcjonariusze zauważyli diody oraz przewody elektryczne. Niebawem dostrzeżono kolejne, podobne pakunki, łącznie było ich sześć, każdy z nich znajdował się co ok. 50 metrów.

Natychmiast wszczęte zostały odpowiednie procedury. Wyznaczono obszar bezpieczeństwa, konieczne też okazało się zamknięcie dla ruchu drogi ekspresowej. Ruch skierowano objazdem przez Świdnik w kierunku Piask i przez Lublin w stronę Warszawy.

Na miejsce wezwano zaś antyterrorystów z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. Za pomocą specjalnego robota policjanci zdejmowali pakunki jeden za drugim i dokonywali ich neutralizacji. Całość działań zabezpieczali strażacy i zespół ratownictwa medycznego.

Jednocześnie druga grupa funkcjonariuszy prowadziła intensywne czynności mające na celu ustalenie i zatrzymanie osoby, która stworzyła a następnie zamontowała mające atrapy. Zostały one tak przygotowane, aby do złudzenia przypominać faktyczny niebezpieczny dla życia i zdrowia ludzi ładunek wybuchowy. Zwłaszcza, że sprawę natychmiast powiązano ze zdarzeniem z początku grudnia, gdzie podobną tubę ujawniono na szlaku kolejowym.

Wtedy to pakunek doczepiony był do słupa trakcji kolejowej w rejonie wiaduktu, pod drogą ekspresową. Cylindryczny przedmiot przypominający ładunek wybuchowy miał wielkość ok. 30 cm, posiadał dwie diody migające na zielono i zaczepiono go metr nad ziemią. Całość była zaś owinięta szarą taśmą. Na czas akcji wstrzymano ruch pociągów.

Jak nas poinformowano zatrzymany mieszkaniec Świdnika sam zgłosił się na komendę i przyznał, że on zawiesił, zarówno na torach jak i przy ekspresówce, atrapy bomb.

Obecnie trwają jego przesłuchania, sprawą zajęła się również prokuratura. Na razie nie wiadomo jaki był cel takiego działania 47-latka.

Mężczyźnie oprócz kary pozbawienia wolności grożą m.in. znaczne konsekwencje finansowe. Sądy nakazują bowiem sprawcom zwrot kosztów akcji oraz wynikłych z tego powodu strat.

(fot. lublin112.pl)

45 komentarzy

  1. Mieszkaniec okolic

    Wreszcie mądrze i dosadnie odpowiedziane na wcześniejsze wpisy.Daje plusa na twój wpis.

  2. Droga redakcja , to mogłaby już napisać jak to było z tym „ładunkiem” i „mruganiem” …. 🙂 Fotograf amator … ? 🙂 -ludzie mówią na mieście.

  3. Nareszcie wyrwał się z tego Świdnika

  4. Jak mógł wpaść w ręce skoro sam się zgłosił ?

  5. Widać, że żyjemy w komunistycznym Państwie bo nawet komentarze są usuwane… Brawo redakcjo!

    • Prosimy się nie ekscytować i nie pisać komentarzy takiej samej treści. Wklejanie tego samego nazywa się spamowaniem. Jeżeli ma Pan/Pani jakieś pytania można do nas napisać lub zadzwonić.

  6. a myslałem ze to jakiś nowy performance Pietrasiewicza i spółki, oni maja takie głupie pomysły

  7. Nie ma to jak Świdnik ;p

  8. ale głupoty to podobno do robienia zdjeć promieni słonecznych wisi tam po rok czasu

  9. To przez tego idiote stałem tyle w korku i spóźniłem się do pracy spalając o wiele, wiele więcej benzyny!!!!

  10. Soligrafia!!!! – matoły wy policyjne i grafomańskie!!!!!!.W całej Polsce jest tego pełno. Przestancie ćpać na tych komisariatach i w redakcjach!!!!

    • Bo każdy ma obowiązek wiedzieć o tym prawda? Tylko szanowny wykonawca tych urządzeń nie miał obowiązku powiadomić zarządcy drogi, czy też wiaduktu o takim czymś ;).

      Powiesił sobie i poszedł, co tam. Wystarczyło powiadomić, jak się to coś wieszało, zarządcę terenu lub nawet samą policję, aby w razie powiadomienia nie wszczynać procedur.

      Zabrakło chyba trochę wyobraźni…

      • Raczej nikt z solarigrafistów nie konstruuje w ten sposób swoich aparatów, żeby migały jakieś diody czy wystawały kable – tę informację chyba dopisała bujna wyobraźnia autora tego artykułu. Aparat solarigraficzny to nic innego jak zwykłe pudełko z dziurką w którym jest papier fotograficzny – zero elektroniki, zero kabli i zero ładunków wybuchowych 🙂 Chłop chciał po prostu zrobić ładne zdjęcia – polecam wpisać sobie w google hasło: Solarigrafia i będzie wszytko jasne.

      • Z kolei dziennikarza lub policjantów wyobraźnia poniosła z tymi diodami na wyżyny absurdu.

Z kraju