Sobota, 27 kwietnia 202427/04/2024
690 680 960
690 680 960

Siedem lat szukano dowodów na rzekomą niegospodarność w stadninie w Janowie Podlaskim. Nic z tego nie wyszło

Umorzone zostało wszczęte w 2016 roku śledztwo dotyczące stadniny koni w Janowie Podlaskim. Decyzja prokuratury wskazuje, że żadnej niegospodarności nie było. Przez tyle lat bowiem nie udało się znaleźć nic, aby owe słowne zarzuty potwierdzić.

Prokuratura Regionalna w Lublinie umorzyła trwające od siedmiu lat śledztwo w sprawie rzekomych niegospodarności w stadninie w Janowie Podlaskim. Wszczęto je w 2016 roku, kiedy to zwolniono ze stanowiska wieloletniego prezesa stadniny Marka Trelę. Na jego następce powołano Marka Skomorowskiego.

Decyzja ta była nadzwyczaj zaskakująca, gdyż od początku wiadome było, że nie ma on żadnego doświadczenia. Jak żartowano, nowy prezes ma wiedzę o stadninie tylko taką, że wie jak wygląda koń. On sam otwarcie przyznawał, że nigdy nawet nie siedział w siodle i nie zajmował się tą branżą.

Kiedy o sprawie zrobiło się głośno na całym świecie, Agencja Nieruchomości Rolnych oraz politycy Prawa i Sprawiedliwości zaczęli zarzucać byłemu prezesowi niegospodarność. Chodziło o kwestie dotyczące organizacji Dni Konia Arabskiego, a dokładnie umowy z firmą Polturf. Powiadomiono o wszystkim prokuraturę, która miała sprawdzić m.in. rozliczenia z tą firmą, jak też ustalić, czy na rynku obecne są inne podobne firmy, których oferta mogłaby konkurować z Polturfem.

Czynności w tej sprawie trwały ponad rok. Ponieważ opinia biegłych wskazała, że nadużyć finansowych nie było, prokurator zamierzał umorzyć śledztwo. Jednak sprawę przejęła prokuratura krajowa i zostało ono przedłużone. Najpierw raz, potem kolejny, i tak trwało to przez kilka lat, podczas których wydano kilkanaście decyzji przedłużających postępowanie.

Za każdym razem wskazywano, że konieczne jest przeprowadzenie kolejnych ekspertyz, czynności procesowych czy też przesłuchanie kolejnych świadków. Co ważne, nikt nigdy nie usłyszał zarzutów. W końcu zapadła decyzja o zakończeniu dalszych działań w tej sprawie.

Jak wyjaśnia Marek Szewczyk, autor bloga „Hipologika”, w tym wszystkim chodziło aby chronić „dobre imię” byłego ministra rolnictwa Krzysztofa Jurgiela, który w sejmie wypowiedział głośne i krzywdzące dla Marka Treli słowa „za złodziejstwo zwolniłem, nie za brak fachowości”. Marek Trela zresztą podał byłego ministra za te słowa do sądu, ale Jurgiel schował się za immunitetem europosła. Tak więc trwanie śledztwa miało sprawiać wrażenie, że coś z tym złodziejstwem jest na rzeczy, skoro prokuratura ciągle musi je prowadzić.

– Napisałem kiedyś, że będzie ono prowadzone tak długo, jak długo PiS będzie u władzy. Bo zakończyć je postawieniem Markowi Treli zarzutów nie można było, bo nawet tak podporządkowana Zbigniewowi Ziobrze instytucja wiedziała, że żadnej niegospodarności w janowskiej stadninie przed 2016 rokiem nie było i szanse na wygranie takiej sprawy w sądzie były zerowe. Z kolej zakończenie śledztwa umorzeniem go pokazywałoby, że haniebne słowa Krzysztofa Jurgiela były bezpodstawne. Więc śledztwo trwało, trwało i trwało – dodaje Marek Szewczyk.

Ostatecznie decyzja prokuratury o umorzeniu śledztwa wskazuje, że żadnej niegospodarności w stadninie w Janowie Podlaskim nie było. Przez tyle lat bowiem nie udało się znaleźć nic, aby owe słowne zarzuty potwierdzić.

Stadnina w Janowie Podlaskim powstała w 1817 roku. Od drugiej połowy XX wieku stawiano ją za wzór dla tego typu obiektów. Zarządzanie przez Andrzeja Krzyształowicza, następnie przez Marka Trelę sprawiło, że miejsce to stało się słynne wśród hodowców koni na całym świecie. Coroczne aukcje koni arabskich ściągały nawet arabskich szejków czy gwiazdy światowej estrady.

Wszystko zmieniło się w 2016 roku, kiedy to zwolniono ze stanowiska wieloletniego prezesa stadniny Marka Trelę. Zmiany kadrowe od razu odbiły się na sytuacji finansowej. W 2015 roku, kiedy stadniną kierował Marek Trela, miała ona 3,2 mln zł zysku. Po wprowadzonych zmianach w zarządzie, w 2016 zysk wyniósł 81 tys. zł, rok później był już 1,64 mln zł straty, w 2018 roku było już ponad 3,2 miliona złotych na minusie. Sytuacja taka trwa do chwili obecnej.

37 komentarzy

  1. Największą niegospodarnością było zwolnienie Treli co spowodowała zniszczenie dobrego imienia stadniny i ewidentne straty przy organizacji aukcji

  2. Teraz sami widzicie , jak to jest jak się obsadza stanowiska bez szkoły, wiedzy , i praktyki w danym kierunku, a jedynie mianowanie na stołek po znajomości… Szkoda tylko że skrzywdzono człowieka który się na tym znał to kochał, ale i rozwalono dumę Polski tak cierpliwie wypracowaną…

Dodaj komentarz

Z kraju