Piątek, 26 kwietnia 202426/04/2024
690 680 960
690 680 960

Rowerowy Patrol Pierwszej Pomocy podsumował sezon. Za rok pojawi się nad jeziorami

Zakończył się tegoroczny sezon działalności Rowerowego Patrolu Pierwszej Pomocy. Wolontariusze na ścieżkach rowerowych pomagali cyklistom przez blisko dwa miesiące.

W czwartek w ośrodku szkoleniowym Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Lublinie odbyło się podsumowanie tegorocznej akcji wolontariuszy, którzy uczestniczyli w działalności Rowerowego Patrolu Pierwszej Pomocy. W projekcie wzięło udział 40 osób, wręczono im za to dyplomy i nagrody, za to że ofiarnie nieśli pomoc tym wszystkim, którzy na ścieżkach rowerowych jej potrzebowali. A ta była różnoraka, nie tylko dotyczyła aspektów medycznych, czyli urazów lub wypadków. Wsparcie dla rowerzystów następowało także w przypadkach awarii jednośladów, wtedy pomagali oni w drobnych doraźnych naprawach.

W te wakacje wolontariusze mieli mniej interwencji niż w roku ubiegłym. Nie oznacza to jednak, że na ścieżkach zrobiło się aż tak bezpiecznie. Jednym z powodów była z pewnością pogoda, która często nie sprzyjała wycieczkom rowerowym. Cyklistów było znacznie mniej niż w roku ubiegłym kiedy to przeważały upalne dni. Z powodu złej pogody kilkukrotnie odwoływano także wyjazd patrolu w trasę. Jednak nie wpłynęło to, że uczestnicy patrolu nie mieli co robić. Od początku lipca do połowy sierpnia 23 wolontariuszy spędziło na patrolach 143 godziny w trakcie których przejechali 1504 kilometry. W tym czasie zanotowano 32 interwencje zaś w jednym przypadku konieczne było wezwanie na miejsce załogi pogotowia ratunkowego.

Podsumowano również cały projekt Rowerowego Patrolu Pierwszej Pomocy. Przez dwa lata, odkąd partol powstał, wolontariusze spędzili na patrolach 387 godzin podejmując 116 interwencji w tym 7 zakończonych wezwaniem pogotowia ratunkowego. Przez te dwa sezony przejechali 3379 kilometrów oraz przeszkolili 275 osób z zakresu pierwszej pomocy. W następnym roku wolontariusze postawili sobie za cel objęcie patrolem dodatkowych terenów. Mają to być jeziora gdzie w lecie wypoczywa najwięcej osób.

(fot. Akademia Wolontariatu)
2014-09-04 22:01:29>

Jeden komentarz

  1. Czyli przeciętny wolontariusz przejechał około 60 kilometrów, brał udział w jednej interwencji (z hakiem – włączając w to interwencje polegające na lepieniu dętek i zakładania łańcuchów) i do tego poświęcił na całość jakieś 6,5 godziny.
    Do tego 17 osób wzięło udział w projekcie, bez wsiadania na rower (a pomimo tego otrzymały one dyplomy).
    Źródła finansowania – jakieś są, ale ani Rowerowy Patrol, ani ROPS w Lublinie za bardzo nie chcą się podzielić tą wiedzą.

    To ja jestem, kurka wodna, wolontariuszem bez wiedzy – przejechałem w sezonie na rowerze z 5 razy tyle co wolontariusz (przynajmniej tyle udowodnię statystykami z Endomondo – dwa razy tyle przynajmniej bez „elektroniki” przejechałem). Pomogłem kilku rowerzystom a do tego w jednej sprawie wymagającej fachowego oczyszczenia skaleczenia (nieotwarta butelka wody mineralnej jest tutaj nieocenioną pomocą) i założenia opatrunku w postaci plastra swoją wiedzą fachową pomogłem.

    Kilometraż się zgadza, interwencji też było sporo… poproszę o dofinansowanie 😉

    Wiem, że nabijam się ze szczytnej (i potrzebnej) skądinąd akcji – ale publikując te statystyki autorzy akcji sami siebie wystawiają na takiego „kopniaka w zad”. A fakt, że dyplomy dostaje 40 osób na 23 aktywnych ratowników już każdemu myślącemu sporo da do myślenia.

    Mam nadzieję, że moja krytyka podziała aktywizująco 🙂

Z kraju