Pielęgniarka miała wyłudzić mieszkanie od mężczyzny, którym się opiekowała. Została uniewinniona
11:55 25-11-2017 | Autor: redakcja
Sprawa ma swój początek kilka lat temu. Krzysztof W. walczył z ciężką chorobą nowotworową oraz ze schizofrenią. Od śmierci swojej matki, mieszkał sam na LSM-ie. Ponieważ nie był samodzielny, znajdował się pod opieką pielęgniarek środowiskowych. W 2014 roku jego opiekunką została 51-letnia Anna Ś. pielęgniarka ze Szpitala Neuropsychiatrycznego w Lublinie. Opiekę nad mężczyzną wykonywała w ramach zlecenia z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. Po pewnym czasie, przyjaciel Krzysztofa W. znalazł list, w którym znajdowało się urzędowe pismo w sprawie przepisania mieszkania przez chorego mężczyznę na rzecz swojej opiekunki.
O zdarzeniu została powiadomiona policja a następnie sprawa trafiła do prokuratury. Wykazywano, że Krzysztof W. nie był w stanie dokonać żadnej czynności prawnej. Anna Ś. miała wykorzystać fakt, iż ze względu na chorobę i stan psychiczny swojego podopiecznego, był on bardzo ufny i godził się na wszystko. W ten sposób miała doprowadzić go do niekorzystnego rozporządzania mieniem. Z kolei opiekunka zapewniała, że jej podopieczny poprosił ją o całodobową opiekę w zamian za co, miał jej podarować mieszkanie. Zapewniał, że nie posiada żadnej rodziny i mieszkanie przepadnie. Kobieta zgodziła się na to. Warunki umowy miało zostać potwierdzone notarialnie.
Prokuratura oskarżyła kobietę o oszustwo mające polegać na wprowadzeniu w błąd osoby pokrzywdzonej, podczas zawierania czynności u notariusza. Sprawa początkowo została skierowana do mediacji, jednak w międzyczasie mężczyzna zmarł. Dlatego też Anna Ś. stanęła przed sądem. Kobieta przez cały proces nie przyznawała się do winy. W tym tygodniu zapadł wyrok w tej sprawie. Kobieta została uniewinniona. Jak zapewnia adwokat Łukasz Lecyk, który reprezentował Annę Ś., wyrok potwierdza, że nie doszło do popełnienia przestępstwa. Jak dodał, jest zadowolony, że Sąd zgodził się z argumentami obrony. Orzeczenie nie jest prawomocne. Prokuratura może złożyć apelację.
(fot. zdjęcie ilustracyjne)
2017-11-25 11:48:42
„Przyjaciel” pewnie ostrzył sobie zęby na mieszkanie, ciekawy też zwyczaj grzebania w cudzych listach i pismach.
tego nie wiesz czy ostrzył i jak znalazł list, ale wiemy, że osoba będąca niepoczytalną oddała mieszkanie osobie, która wiedziała, że tamta jest niepoczytalna
czy ta pani zwolniła się z pracy i zamieszkała z tym panem ? bo jak nie to nie mogła opiekować się nim przez całą dobę a to był warunek przejęcia mieszkania
jak miała całodobowo, to nie mogła przecież wychodzić z domu, a jak wychodziła to znaczy, że nie spełniła warunku, pomijając fakt zrzeczenia sie mieszkania przez osobę niepoczytalną
Zachowanie skrajnie nieetyczne, ale takie hienoidalne numery są dosyć częste. Oskarżyciel powinien odwołać się od wyroku. Dziwię się, że pracodowca nie wywalił pielęgniarki z pracy (przynajmniej nie wynika to z artykułu).
Gdy osoba potrzebuje pomocy a w tym przypadku całodobowej to niewiele osób jest do takiej pomocy. Ale są natomiast hieny, które krytykują osoby podejmujące się takiej pomocy przeznaczając cały swój czas, rezygnując z wszelkich rozrywek. Jeżeli opiekujący się otrzymują dobrowolna wdzięczność od podopiecznych to jest to całkowicie normalne i zawistnym hienom nic do tego. Są pielęgniarki pełne poświęcenia dla chorych ale tylko ciemnota tego nie wie.
ta jasne, bajki dla dzieci. pełne poświęcenie? pokaż takie. w zamian za mieszkanie, też mi kufa poświęcenie! to prosta hiena która wyczuła, że staruszek odejdzie i ta hiena skorzystała na jego śmierci. proste. jeśli jest taka niewinna niech odda mieszkanie na bezdomnych ale sprzedać i kase na jakiś dom dziecka. ale niech zgadnę nic takiego nie bedzie miało miejsca bo wiadomo w jakim celu to wszystko…dla pełnego poświęcania i pełnego portfela :)))
co w tym dziwnego że ktoś się wykonuje bardzo trudną pracę w zamian za korzyści majątkowe..? „poświęcenie” to może słowo zbyt daleko idące ale pielęgniarka to zawód z poświęceniem!!! Zarzucacie jej że wiedziała o „niepoczytalności” podopiecznego a NOTARIUSZ O TYM JUŻ NIE MUSIAŁ WIEDZIEć…? Hieny to „rodzina” i „przyjaciele” która zostawia chorego człowieka i czeka w oddali aż umrze żeby podzielić się majątkiem po jego śmierci..!!! Kto z was chciałby kąpać, zmieniać pieluchomajtki itp za pensję pielęgniarki… a nawet za mieszkanie…? Śmiało, rynek „hienoidalny” otwarty…!!!
Zgadzam się ze Stryjkiem…jak jest ok to przyjaciel full…gdy majątek do podziału to wszyscy kochają…a jak jest źle to pustka dookoła. Mieszkanie się należy pielegniarce
Również zgadzam się ze Stryjkiem. Mieszkanie należy się pielęgniarkę. ..w końcu poświęciła swój czas
pieniądze za to brała, to tak jakbyś pracowała w sklepie i rościła sobie prawa do zostania właścicielem danej firmy tylko dlatego, że stałaś w niej na kasie
do konkretnego: pracowała za marną pensję pielęgniarki od 7 do 15, po godzinach pracy czyli CAŁODOBOWO za mieszkanie!!! Miała fuksa bo chory hojnie ja opłacił… co w tym złego? Tak trudno to zrozumieć…?
Twoje argumenty nie trzymają się kupy. Delikwentka miała za swój serwis płacone, ale wykorzystała stosunek zależności względem schorowanego człowieka, by przejąć jego nieruchomość. Dziwię się też notariuszowi, że przyklepał tę darowiznę, mając przed sobą zniedołężniałego schizofrenika. Kobita nigdy więcej nie powinna być dopuszczana do pracy z niedołężnymi ludźmi. A apelacja powinna zostać wniesiona, bo nie wierzę, że nieszczęśnik nie miał spadkobierców ustawowych.
Gdzie wobec tego byli ci tzw. ustawowe spadkobiercy. … czy interesowali się chorym staruszkiem, pomagali mu, wspierali go?
Byś się zdziwiła, gdybyś się dowiedziała, jak obcy Tobie ludzie są np. w trzecim kręgu Twoich spadkobierców ustawowych. Przy braku bliższych krewnych spadek im się należy jak psu buda. Nawet jeśli na stare lata nie zaparzą Tobie herbatki.
Wartość mieszkania np. 250 tys. , podzielić tą kwotę na miesiące to taniej by wyszło wynająć prostytutkę .Pielęgniarka za darmo tam nie chodziła a za kilka miesięcy odpłatnej opieki przytuliła 250 tys .
Wlazła mu do łóżka i tyle
Cwana była i wykorzystała okazję
Nie osrajcie się w tych komentarzach z uczciwości hahahah -każde z was by tak zrobiło jakby dobry kąsek wam się trafił a tu proszę katolicy sami -uczciwi że paść można ze śmiechu-baba się opiekowała to jej się należało-i tyle
gdzie ja zyje w miescie inspiracji lublin ,gdzie Sad wydal „sprawiedliwy”wyrok ,gdzie to zapisac, sedziego do nagrody przez Ziobro wrecz cos niespotykanego !!!!
pol roku po smierci tego pana kazdy jego pociotek mogl sie starac o spadek a nie bylo nikogo wiec lepiej ze wziela to osoba opiekujaca sie tym panem az do smierci zalatwila pogrzeb a co by bylo gdyby to przejela mafia HGW z Warszawy lepiej ze zostalo w lokalnych rekach
Skąd wiesz, że nikt się nie starał o spadek po zmarłym, chorym mężczyźnie? Na ten temat nic nie jest napisane w artykule. Czytanie ze zrozumieniem kuleje. Zwycięża nadinterpretacja. Sam na miejscu spadkobierców czekałbym na wyrok w tej sprawie, licząc na skazanie pielęgniarki, a dopiero potem, mając za sobą wyrok w tej sprawie, złożyłbym wniosek o sprawę spadkową. Logiczne, prawda? Ale nie dla wszystkich, bo nie każdy potrafi czytać, a myślenie to już totalna abstrakcja.