Mieszkańcy Lublina chcą przejechać rowerami Europę. Warto ich wesprzeć
09:59 14-06-2016
Grupa znajomych, których pasją jest turystyka rowerowa, postanowiła tegoroczne wakacje spędzić aktywnie i przemierzyć na dwóch kółkach Europę. Swoją wyprawę chcą rozpocząć w Hiszpanii, skąd przez Francję, Monako, Włochy, Słowenię, Węgry, Słowację zamierzają dojechać do Polski. Podróż ma potrwać trzy tygodnie, w tym czasie pokonując 2500 kilometrów rowerzyści chcą odwiedzić pełne bogatej historii miejsca m.in. w takich miastach jak Barcelona, Marsylia, Nicea, Cannes, Monako, Genua, Piza, Wenecja, Lublana, Budapeszt.
– Jesteśmy studentami, którzy nie boją się podejmować wielkich wyzwań takich jak pokonywanie długodystansowych tras za pomocą jedynie ludzkich mięśni czy też przełamywanie ludzkich słabości fizycznych i psychicznych podczas niedogodności w krajach, przez które przejeżdżamy. Jesteśmy uzależnieni od wolności jaką daje nam świadomość, że jesteśmy tylko my, rower i trasa jaką mamy pokonać pośród najpiękniejszych zakątków świata – wyjaśnia nam Adam Miedzwiecki twórca projektu Activenture.
Uczestnicy wyprawy mają już doświadczenie w tego typu podróżach, gdyż w ubiegłym roku pokonali 1500 kilometrów z Belgii poprzez Holandię i Niemcy do Polski. Wtedy to w 12 dni dotarli między innymi do Brukseli, Antwerpii, Rotterdamu, Hagi, Amsterdamu, Bremy, Lubeki, Schwerin, Świnoujścia i Kołobrzegu w którym zakończyli swoją wyprawę. Poprzednią wyprawę wspominają bardzo miło, w pamięci szczególnie utkwiła im życzliwość ludzi, u których zatrzymywali się na postój.
– Podczas tych dwunastu dni mieliśmy przyjemność spotkać na swojej trasie wielu uprzejmych i życzliwych nam osób, które z radością przyjmowały nas do swoich domów oraz dzieliły się z nami swoimi historiami. Nocowaliśmy u naszych rówieśników oraz u osób starszych, które pamiętały jeszcze czasy II Wojny Światowej. To właśnie przez nich nasza wyprawa, poza walorami przyrodniczymi, utkwi nam w pamięci jako lekcja kultury i świadomości europejskiej – dodaje Adam Miedzwiecki.
Jednym z celów jaki uczestnicy wyprawy postawili przed sobą, jest promowanie aktywnego wypoczynku oraz turystyki rowerowej czyli taniego, aktywnego i pełnego przygód sposobu spędzania wolnego czasu. W zrealizowaniu tych planów może pomóc każdy. Rowerzyści zbierają fundusze, które pokryją koszty transportu sprzętu do Barcelony oraz ubezpieczenie. Warto pomóc w realizacji marzeń choć drobną kwotą, w zamian można otrzymać koszulki, torby i inne gadżety sygnowane logiem wyprawy. Do tego oficjalne podziękowania oraz możliwość wzięcia udziału w pikniku rowerowym, jaki odbędzie się po powrocie.
Wszystkie informację na dotyczące uczestników oraz na temat zbiórki funduszy można znaleźć na stronie wspieram.to: https://wspieram.to/Activenture/
Portal lublin112 jest medialnym partnerem wyprawy.
(fot. nadesłane)
2016-06-14 09:52:35
Plan macie ambitny: 2,5 tys. km w 25 dni. 100 km dziennie zrobicie (dobrze, że mijacie Alpy, tam zrobić 100 km dziennie byłoby ciężko, ale zahaczacie o Pireneje – będą niezłe podjazdy – kwintesencja kolarstwa :-)), ale czasu na zwiedzanie już tyle nie będziecie mieli. Niemniej, trzymam kciuki! Powodzenia Panowie! Szerokości, jak najmniej kapci no i wiatru cały czas w plecy.
Powodzenia dla chłopaków! Na rowerze naprawdę można przeżyć całe mnóstwo wrażeń i powalczyć ze swoimi słabościami.
Ja niestety nie mam już możliwości, żeby od tak zniknąć na 2-3 tygodnie z rowerem, ale swego czasu jeździło się gdzie się dało 🙂 Aktualnie raz lub dwa razy do roku robię maksymalną wyprawę, ale jedno-dniową, od rana do wieczora. Trzy lata temu 200km, dwa lata temu 250km, a w zeszłym roku dziabnąłem 300km od 6 rano do północy 😀 Ani ze mnie kolarz, ani jakiś stały bywalec dwóch kółek, więc bez ciśnień około 20km/h średnia + mnóstwo odpoczynków na zdjęcia, na różne ciekawe miejsca. Lata naciskania na pedały od najmłodszych lat zostają we krwi i dzięki temu po lekkim treningu na kilka tygodni przed taka wyprawa jest możliwa. W tym roku planuję 350km o ile uda się zamknąć w jednej dobie 🙂
Mieszkańcy Lublina czy lubelscy studenci?
A ja wam chłopaki zazdroszcze wolnego czasu. Mam podobne pomysły na spędzenie wakacji ale niestety muszę pracować, zajmować sie rodziną, wyremontować mieszkanie itd, itp. Kiedys dużo jeździłem rowerkiem i 150 km dziennie nie było wyzwaniem ale teraz rower sie kurzy niestety. Powodzenia ☺
A może by tak miesiąc wakacji przepracować żeby była kasa na wypoczynek przez kolejny miesiąc wakacji?
Każdy teraz prosi o wsparcie na własne przyjemności.
Panowie, troszkę pokory, nie wypada po prostu, jesteście młodzi i zdrowi – jak widać.
Wsparcie modlitwą też się liczy, czy tylko pieniądze? Można było zarobić rozdając ulotki, lub zbierać truskawki zamiast ukraińców. Przez semestr pewnie więcej kasy na przelew lub z dymem poszło a teraz szukają JELENI. Jak się nie ma miedzi to się na tyłku siedzi. Wstyd panowie studenci. Widać na studiach uczą tylko szukać „sponsorów” i tak pózniej całe życie, kosztem innych. Skąd my to znamy? Jeżdzić każdy jeden by chciał a robić w polu w domu nie ma komu.
popieram, najlepiej żerować na innych !!