Sobota, 27 kwietnia 202427/04/2024
690 680 960
690 680 960

Mężczyzna, który zmarł na ul. Łęczyńskiej, już wcześniej atakował ludzi na ulicy. Prokuratura wszczęła śledztwo

Nie tylko wczoraj na Drodze Męczenników Majdanka atakowani byli przechodnie przez agresywnego mężczyznę, który nagle zmarł podczas próby jego zatrzymania. Dzień wcześniej również kopał on i bił osoby, które napotkał na swojej drodze. Całe zdarzenie zostało też nagrane przez kamery.

Trwa szczegółowe wyjaśnianie wczorajszej śmierci mężczyzny na ul. Łęczyńskiej w Lublinie. Jak już informowaliśmy, we wtorek po godzinie 15:30 policjanci odebrali kilka zgłoszeń o agresywnym mężczyźnie, który idąc chodnikiem wzdłuż Drogi Męczenników Majdanka atakował przechodniów. Uderzał przechodzące osoby jak też je kopał. Na miejsce zostali skierowani policyjni wywiadowcy.

Funkcjonariusze dostrzegli agresora w rejonie skrzyżowania z ul. Łęczyńską. Na ich oczach zaatakował on starszą kobietę. Wtedy policjanci ruszyli w jego kierunku. Mężczyzna zaczął uciekać wykrzykując, żeby go zostawili, gdyż „jest chory psychicznie”. W pewnym momencie zatrzymał się i skierował do funkcjonariuszy słowa „zabiję was sk…”. Kiedy policjanci chcieli go zatrzymać, ten zaczął stawiać opór po czym nagle stracił przytomność. Okazało się również, że nie wykazuje on funkcji życiowych.

Na miejsce wezwano ratowników medycznych, policjanci natychmiast przystąpili do resuscytacji krążeniowo – oddechowej. Czynności reanimacyjne prowadzone były przez kilkadziesiąt minut. Nie przyniosły one jednak rezultatu.

Wiadomo już, że jest to 30-letni mieszkaniec ul. Grygowej w Lublinie. Jak wyjaśniali świadkowie, mężczyzna zachowywał się nienaturalnie i wykazywał bardzo dużą agresję wobec wszystkiego, co się ruszało. Udało nam się również ustalić, że to nie pierwszy przypadek takiego zachowania mężczyzny. Dzień wcześniej w rejonie ulic Wolskiej i placu Bychawskiego także podchodził do przechodzących osób i je atakował. Również w jednym z lubelskich marketów rzucił się z pięściami na… paletę płynu do spryskiwaczy samochodowych. Miał też biegać po ulicy i ganiać za przejeżdżającymi pojazdami.

Śledztwo w sprawie śmierci 30-latka wszczęła już prokuratura. Na razie prowadzone są czynności wyjaśniające. Jak ustaliliśmy, całe zdarzenie zostało też zarejestrowane przez kamery monitoringu. Policjanci, choć w tego typu przypadkach mieli do tego prawo, nie używali też wobec zatrzymywanego mężczyzny żadnych środków przymusu bezpośredniego w postaci gazu, pałki, czy np. paralizatora. Mężczyzna z kolei szarpał się z funkcjonariuszami najprawdopodobniej usiłując uniknąć interwencji. W pewnym momencie stracił przytomność. Błyskawicznie także rozpoczęła się akcja reanimacyjna.

Także świadkowie podkreślali, że funkcjonariusze zachowali się profesjonalnie. Jak tłumaczyła nam jedna z kobiet, pomimo że mężczyzna był tak pobudzony, iż nie mogli sobie z nim poradzić, jedynie usiłowali założyć mu kajdanki na ręce. Kiedy zaś nagle przestał się ruszać, od razu sprawdzili, co się z nim dzieje i na zmianę go reanimowali. Trwało to około 10 minut, później zaś przyjechała karetka pogotowia ratunkowego.

Decyzją prokuratora ciało mężczyzny zostało zabezpieczone celem wykonania sekcji zwłok. Jej wyniki mają wyjaśnić przyczynę śmierci 30-latka, jak też to, czy nie znajdował się on pod działaniem środków odurzających. Postępowanie prowadzi także wydział kontroli policji.

Mężczyzna, który zmarł na ul. Łęczyńskiej, już wcześniej atakował ludzi na ulicy. Prokuratura wszczęła śledztwo

Mężczyzna, który zmarł na ul. Łęczyńskiej, już wcześniej atakował ludzi na ulicy. Prokuratura wszczęła śledztwo

Mężczyzna, który zmarł na ul. Łęczyńskiej, już wcześniej atakował ludzi na ulicy. Prokuratura wszczęła śledztwo

(fot. lublin112.pl)

21 komentarzy

  1. Jeśli nie znaliście człowieka, to proszę nie wypowiadajcie się na jego temat, to był dobry chłopak, owszem był chory psychicznie na schizofrenie, ale brał leki. Złe zaczęło się dziać gdy wybuchła pandemia, stracił pracę, która byłą bardzo ważna dla jego zdrowia psychicznego. Przez wiele lat był pod opieką organizacji Fuga Mundi, aktywnie działała jako mors, to nie był żaden bandyta, ani degenerat. Wyrazy współczucia dla rodziny.

  2. Myślę, że to jest dramat dla rodziny bo wiadomo stracili syna, brata.. aczkolwiek policjanci też na pewno bardzo to przezywajá , takie rzeczy nie dziejá się na co dzień u nich w pracy.To, że ktoś umarł im podczas interwencji jest ogromną traumá dla tych ludzi i stresem. Musieli podjąć się trudnej interwencji, gdzie człowiek dostał szału, był agresywny a przy tym miał ogromná siłę. Współczuję rodzinie oraz policjantom.

  3. Nie można tak jechać po osobie której się nie zna, jak wam co nie którym nie wstyd. Jestem sąsiadką śp.Tomka był chory i leczył się, starał się normalnie funkcjonować, nigdy nie był agresywny do innych osób. Przez pandemię miał problemy aby dostać się do lekarza, czy to jego winna oczywiście że nie?!!! Zawsze cześć do znajomych dzień dobry do starszych mieszkał na de mną czasem był głośny ale jak mu się powiedziało zawsze przeprosił czy starał się nie tłuc jak ćwiczył. Nikt nie jest idealny ale Tomek nie był nigdy złym człowiekiem. Wyrazy współczucia dla rodziny.

  4. Nie mogę czytać tych co niektórych komentarzy znałam człowieka i faktycznie był chory i brał leki

Z kraju