Niedziela, 05 maja 202405/05/2024
690 680 960
690 680 960

Kierowcy twierdzą, że nęka ich straż miejska. Jak się okazuje, strażników wzywają sąsiedzi (zdjęcia)

Na ul. Szczytowej w Lublinie ponownie mieszkańcy zobaczyli na kołach swoich pojazdów założone blokady przez strażników miejskich. Interwencja miała związek ze zgłoszeniem jednego z mieszkańców.

75 komentarzy

  1. No ale co zrobić jak na działce wystarczyło miejsca tylko na dom i podjazd, a w domu trzy samochody 😉

  2. Myśliciel czy tam Myśliwy...

    Jeśli są znaki że jest zakaz parkowania, to o jakim tu nękaniu mowa ?

    • Niektórym nie przetłumaczysz. Kiedyś typ co jeździł na os Poręba autobusem czuł się nekany bo codzień mu bilet kontrol sprawdza xd. Nawet skargi pisał i chciał aby tam nie sprawdzali:d

    • Właścicieli nęka sprzedawca samochodu. We śnie przychodzi, śmieje się i wykrzykuję:
      „Kupiłeś samochód! No to teraz tylko musisz garaż wynająć, albo parking i możesz jeździć?”

  3. Szczytowa – szczyt bezczelności.
    Nękać innych wjeżdżając samochodem komuś do ogródka, dzieciom do piaskownicy, na trawnik, zastawiając chodnik, czy drogę pożarową, i skarżyć się, że inni ich nękają, bo proszą Straż Miejską o interwencję.

    Nie ma innej metody niż mandaty, blokady czy wywożenie nieprawidłowo zaparkowanych pojazdów.

    • Zaś, co do tego przypadku, to już poprzednio pisałem, żeby wystąpić o zniesienie zakazu zatrzymywania się w tym miejscu, bo na ulicach o charakterze osiedlowym, takie parkowanie jest najlepszym rozwiązaniem i powinno być promowane.

  4. jak parkujesz na zakazie albo tam gdzie nie wolno, to nie miej pretensji ze ktos na ciebie straz nasyla. Wolisz zeby Ci szyby wybil albo kola przebil ?

  5. Sprawa jest prosta – złapać tego „życzliwego sąsiada” i spuścić manto by się nie pozbierał. Można mu wtedy np smarować drzwi gównem i inaczej „umilać życie”
    Popytajcie „krewnych i znajomych” – jak z instytucji dane osoby zgłaszającej wyciągnąć. Nie jest to trudne.

    • Spuszczać się to powinno powietrze z kół. Następnego dnia na tym pojeździe powinno pojawić się podziękowanie i przeprosiny. Podziękowanie, że koła całe, a tylko powietrze zeszło. A przeprosiny powinny zawierać jeszcze obietnice, ze więcej tak nie zaparkuję.
      Nie potrafisz nawet docenić tego, że ktoś działa w cywilizowany sposób. Wolałbyś cegłę na siedzeniu?

    • Chyba tym gównem co masz w głowie.

      • Co mu pozostało? Samochód 20-letni. Na miejsce postojowe go nie stać. Na rowerze nie pojedzie, bo nóżki za krótkie i brzuch przeszkadza. W dodatku się zmęczy.
        Może jedynie na forum postraszyć, więc strasz. I mnie prawie nastraszył. Już robię w portki i usuwam maile do Straży Miejskiej, żeby nie znalazł śladów na moim komputerze.

    • Sprawa jest prosta. Zezwolić na parkowanie po obu stronach jezdni jednocześnie. Hihihi

  6. Gdybym tam mieszkał, i nie miał swojego miejsca postojowego, to przy zwolnieniu się legalnego miejsca do postoju, zaparkowałbym tam na stałe i wyjeżdżał w wyjątkowych sytuacjach. Na co dzień poruszałbym się rowerem/autobusem/taxi/e-hulajnogą.
    Ciekawe ile osób (z tam mieszkających) doszło do tego samego wniosku i postępuje właśnie w ten sposób.
    Nie widzę innego wyjścia. Miejsca nie ma i nie będzie. Będzie za to więcej samochodów.

  7. Zawsze znajdzie się jakiś czujny ORMOwiec.

    • To weź się zdecyduj, bo wprawiłeś mnie w zakłopotanie. Następnym razem nie będę wiedział, co robić. Czy dzwonić na Straż Miejską, czy spuszczać powietrze, czy bić szybę?
      Która metoda jest najskuteczniejsza?

  8. zobaczą blokady jeszcze z osiem razy, to może dotrze, że się tam nie parkuje.
    przydałyby się takie akcje na każdym osiedlu w mieście. codziennie.
    a nie, że mieszkanie 40 metrów, 4 osoby mieszkają i 4 samochody pod blokiem – dziwne, że miejsc brakuje?

  9. Należy zrozumieć mieszkańców. Bez samochodu nie da się żyć. Codziennie trzeba zawieźć jedne dzieci do szkoły, młodsze do przedszkola. Dlatego 2 auta na gospodarstwo to absolutne minimum.
    A, gdy ktoś nie ma dzieci to… ma przynajmniej samochód.

    • Piszę, to bo kiedyś zawsze padał ten argument o dzieciach dowożonych do szkół i przedszkoli, a przypomnę, że od kilku miesięcy/tygodni ten argument stracił aktualność.

      • argument stracił ważność i co teraz? sprzedać samochody? Jestem serwisantem i często w moim aucie gdzie jest 5 oddzielnych foteli jest tylko jedno miejsce wolne (kierowcy) bo cała reszta to narzędzia i części. Foteliki trzeba przerzucić do auta żony. Przyjeżdżam na wyraźne wezwanie takiego mieszkańca bo mu się woda leje i co? nie ma gdzie stanąć. Franio by doradził by rowerem pojechać.
        Jak dostaje wezwanie na Szczytową to mam ochotę powiedzieć – w nosie mam, nie robię, przywieź pan usterkę do mnie to naprawię u siebie na miejscu.

        • „B” napisał: „Przyjeżdżam na wyraźne wezwanie takiego mieszkańca bo mu się woda leje i co?”
          No jak to co???
          Woda przecież się leje!
          Trzeba jechać przez miasto ponad „setkę na godzinę”.
          „Czerwone” też nie obowiązuje.
          Bo przecież „pan serwisant” jedzie na awarię.
          Woda się leje…

    • Ja myślę, że jedno mieszkanie na rodzinę to mało! Powinny być dwa mieszkania na małżeństwo z dziećmi! Bezdzietni i starcy do domów pomocy społecznej!

  10. ORMO-wcy nadal są wśród nas – to są geny po dziadziu i tatusiu. Wracam zmęczony z II-zmiany i gdzie mam zaparkować? Tak by nie zastawiać drogi pożarowej i nie blokować przejazdu innym, nawet przed wiatą śmietnikową, bo o 6-tej rano biegnę i przestawiam na miejsce tych, co pojechali na I-zmianę.