Piątek, 26 kwietnia 202426/04/2024
690 680 960
690 680 960

Kandydat do Europarlamentu skazany za jazdę samochodem po lubelskim deptaku. Policja żąda wyższej kary

Kandydat do Parlamentu Europejskiego z naszego regionu odpowiedział za łamanie przepisów w trakcie kręcenia zdjęć do klipu wyborczego. Zdaniem policji kara jest zbyt niska i dlatego będą żądać surowszej.

Przed lubelskim sądem zapadł wyrok w sprawie byłego kandydata partii Wiosny do Parlamentu Europejskiego Marcina W. O przedsiębiorcy z powiatu ryckiego zrobiło się głośno za sprawą jego spotu wyborczego, który został nagrany w rytmie disco polo. Szybko stał się on hitem internetu, jednak wiele osób dostrzegło, iż kandydat w trakcie nagrywania materiału wideo złamał szereg przepisów. Chodziło o to, że jeździł samochodem bez zapiętych pasów bezpieczeństwa, czy też wjechał na lubelski deptak, po którym prywatne pojazdy nie mogą się poruszać. Pomimo tego kandydat zyskał sporą popularność, której inni z pewnością mogli mu pozazdrościć.

Jednak polityczna kariera Marcina W. szybko się zawaliła. Konkurencyjna partia Lewica Razem ujawniła bowiem, że toczy się wobec niego prokuratorskie śledztwo i przedstawiono mu poważne zarzuty. Sprawa dotyczy wyłudzeń dofinansowania z Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa dla tzw. grup producenckich. Jak ustaliła Prokuratura Okręgowa w Warszawie, pod koniec października 2011 roku została założona spółka Friends Fruits kierowana przez Marcina W. Niebawem złożyła ona do Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa wniosek o uznanie jej za grupę producentów. Na ten cel miało być przeznaczone 38 mln złotych przy czym 75 proc. tej kwoty spółka zamierzała zdobyć z unijnych dotacji.

Pierwsze pięć wniosków złożonych zostało w mazowieckim oddziale ARiMR i rozpatrzono je pozytywnie. Po przeniesieniu siedziby spółki do miejscowości Kazimierzyn koło Ryk kolejne dwa wpłynęły już do lubelskiego oddziału Agencji. Tym razem urzędnicy dopatrzyli się nieprawidłowości i powiadomili o wszystkim prokuraturę. W grudniu ub. roku agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego z Lublina zatrzymali osiem osób reprezentujących Friends Fruits. Sześć z nich to zarząd grupy i jej członkowie, kolejne dwie to przedsiębiorcy, którzy wykonywali prace przy inwestycjach realizowanych przez spółkę. Wśród zatrzymanych był prezes Friends Fruits Marcin W. Jak wyjaśniał wtedy Temistokles Brodowski z CBA, wszystkie te wnioski miały zawierać nieprawdziwe dane, przez co doprowadzono agencję rolną do niekorzystnego rozporządzenia mieniem. Spółka Friends Fruits miała wyłudzić z Agencji ok. 16,5 mln zł, a zamierzała wyłudzić kolejne 5,5 mln zł poprzez składanie fałszywych faktur VAT dla rozliczenia wydatków na inwestycje. Fałszowane miały być również dane o ilościach wyprodukowanych warzyw i owoców. W tej sprawie wciąż toczy się śledztwo

Wcześniej jednak policja postanowiła rozliczyć Marcina W. za niestosowanie się do przepisów Ruchu Drogowego, co zostało utrwalone w spocie wyborczym. Za kierowanie pojazdem bez zapiętych pasów bezpieczeństwa oraz wjechanie na deptak skierowany został do sądu wniosek o ukaranie kandydata do Europarlamentu. Sąd uznał Marcina W. za winnego i skazał go na grzywnę w wysokości 300 zł. Policja nie zgodziła się z tym orzeczeniem uznając, iż kara jest zbyt niska. Dlatego też sprawa zostanie rozpatrzona ponownie. Tym razem już w normalnym trybie, przy obecności obu stron.

(fot. kadr ze spotu wyborczego Marcina W.)

21 komentarzy

  1. Gdzie się podział pajac z polskiego związku kołnierzy wymiętych? Zobacz co jeden z twoich „guru” nawyrabiał.. hahah

  2. Ci sędziowie są śmieszni. Dali by mu 1000 zł grzywny i był by spokój a po nim i tak by to spłynęło, a tak afera jeszcze bardziej nakręcona.

  3. Taaa..
    Bo sami 2x zniszczyli deptak…
    Teraz jest opcja odrobić strat..
    Niepowodzenia.
    A za jazdę po deptaku sztacheta po plecach.

  4. Widzę jedną karę
    POZBAWIĆ PRAW Obywatelskich POLSKI

  5. Było wykroczenie – powinien być mandat. To powinno być jasne jak słońce. Z czym tu w ogóle dyskutować? Argumentacja, że są ważniejsze sprawy jest błędna, bo ktoś kto ukradnie 100 złotych powinien wymagać złapania najpierw wszystkich, którzy ukradli więcej, 200 czy 500 złotych.

Z kraju