W popularnych cukierkach kupionych w jednym z lubelskich marketów klient odkrył robaki. Sklep wyjaśnia, że pozostałe produkty są pełnowartościowe, producent zapewnia, iż stosuje rygorystyczne wymogi higieniczne i sanitarne.
– Co jesz?
– Mięsko.
– A skąd je masz?
– Samo przypełzło.
Dzielnicowy z kośminka
Qu-rła, cud. Wszyscy dbają o porządek, czystość a tu robale się zalęgli.
Bob
hahahahaha
Jasio z zerówki
I co z tego, że producent zapewnia, iż stosuje rygorystyczne wymogi higieniczne i sanitarne, jak produkt finalny nie trafia natychmiast do handlu.
Po wyprodukowaniu najpierw „co swoje” odleży w magazynie producenta, potem trafia do hurtowni, tam też natychmiast go nikt nie łapie i nie rozwozi po sklepach bo rynek jest nasycony wszelakim dobrem i nikt nie czyha, akurat na przykładowe „Mieszki”.
Kiedy w końcu trafi do sklepów, też go natychmiast z półek nie porywają.
Na każdym etapie tej wędrówki może złapać „syfa”.
Cukiereczek
Co się mówi ? Smacznego!!!
Kuba
Hehe.
Mole.
Jak im się to po markecie zdążyło rozleźć, to teraz jest absolutnie wszędzie. W cukierkach, mące, kaszy, makaronach… nie jest tak, że to świństwo lubi tylko orzechowe cukierki. Przeciwnie. Nie jest zbyt wybredne.
Gość
Ja tam obstawiam że otwarte leżały u babci x czasu w salaterce na stole.
Kto z was za dzieciaka takich babci nie skubnął?
ala
nie trzeba obstawiać, tylko przeczytać artykuł (ze zrozumieniem)
Kupujący
Te moje są w każdym sklepie szczególnie w makaronach i ziarnkach słonecznika.
zetor
Ciekawe ile leżały na ladzie i w jakiej temperaturze. Często się zdarza że produkty są narażone na promienie słoneczne i wysoką temperaturę powietrza, Brak włączonej klimatyzacji i wentylacji to oszczędność dla sklepu.
maniek
Racja.
W społem na Spadochroniarzy cały czas przy kasie w koszyczku leżą produkty – super oferta, przecena bo termin się kończy.
Problem w tym, że te produkty powinny leżeć w lodówce…
Lepszej antyreklamy nie potrzeba – smacznego 😆
– Co jesz?
– Mięsko.
– A skąd je masz?
– Samo przypełzło.
Qu-rła, cud. Wszyscy dbają o porządek, czystość a tu robale się zalęgli.
hahahahaha
I co z tego, że producent zapewnia, iż stosuje rygorystyczne wymogi higieniczne i sanitarne, jak produkt finalny nie trafia natychmiast do handlu.
Po wyprodukowaniu najpierw „co swoje” odleży w magazynie producenta, potem trafia do hurtowni, tam też natychmiast go nikt nie łapie i nie rozwozi po sklepach bo rynek jest nasycony wszelakim dobrem i nikt nie czyha, akurat na przykładowe „Mieszki”.
Kiedy w końcu trafi do sklepów, też go natychmiast z półek nie porywają.
Na każdym etapie tej wędrówki może złapać „syfa”.
Co się mówi ? Smacznego!!!
Hehe.
Mole.
Jak im się to po markecie zdążyło rozleźć, to teraz jest absolutnie wszędzie. W cukierkach, mące, kaszy, makaronach… nie jest tak, że to świństwo lubi tylko orzechowe cukierki. Przeciwnie. Nie jest zbyt wybredne.
Ja tam obstawiam że otwarte leżały u babci x czasu w salaterce na stole.
Kto z was za dzieciaka takich babci nie skubnął?
nie trzeba obstawiać, tylko przeczytać artykuł (ze zrozumieniem)
Te moje są w każdym sklepie szczególnie w makaronach i ziarnkach słonecznika.
Ciekawe ile leżały na ladzie i w jakiej temperaturze. Często się zdarza że produkty są narażone na promienie słoneczne i wysoką temperaturę powietrza, Brak włączonej klimatyzacji i wentylacji to oszczędność dla sklepu.
Racja.
W społem na Spadochroniarzy cały czas przy kasie w koszyczku leżą produkty – super oferta, przecena bo termin się kończy.
Problem w tym, że te produkty powinny leżeć w lodówce…