Piątek, 26 kwietnia 202426/04/2024
690 680 960
690 680 960

Dzieci od siedmiu godzin siedzą na ulicy czekając na autokar. Rodzice winią przewoźnika, ten zaś policję

W poniedziałek rano rodzice dzieci mających jechać na wycieczkę zaalarmowali nas, że od kilku godzin nie ma autokaru. W końcu na własną rękę załatwili transport.

W poniedziałek rodzice uczniów ze szkoły na os. Nałkowskich w Lublinie zaalarmowali nas, że ich dzieci od kilku godzin oczekują na autokar, który miał ich zawieźć na wycieczkę do Poznania i Berlina. Niestety pojazd nie przyjechał, a grupa 16 dzieci i dwóch opiekunów siedzi na walizkach przy ulicy oczekując już na kolejny autokar.

Jak ustaliliśmy na miejscu, wycieczka miała wyjechać o godzinie 4 rano. Opiekunowie zaniepokojeni tym, że nie ma autokaru, niezwłocznie podjęli próby skontaktowania się z firmą, która miała zapewnić transport. Przekazali nam, że przedstawiciel przewoźnika poinformował ich, iż pojazd nie przyjedzie. Co więcej, firma miała nie zaproponować żadnego rozwiązania problemu.

Opiekunowie na własną rękę załatwili więc nowy transport dla dzieci. W chwili obecnej czekają na przyjazd pojazdu z innej firmy. W rozmowie z opiekunami usłyszeliśmy, ze dzieci wstały już o godzinie 3 i w miejscu zbiórki były już przed godziną 4. Niestety w skwarze i ukropie czekają od ponad siedmiu  godzin, aby w końcu wyjechać na wyczekiwaną od dawna wycieczkę.

Skontaktowaliśmy się z firmą Impex Trans z Lublina, której przedstawiciel poinformował nas, że autokar przed wyjazdem został poddany kontroli policji. Jak nam wyjaśniono, funkcjonariusze zatrzymali dowód rejestracyjny pojazdu z powodu wycieków, które jego zdaniem miały być… skroplinami z klimatyzacji. Zapewniono nas jednocześnie, że autokar był sprawny i rano przeszedł badanie techniczne, we trakcie którego nie stwierdzono żadnej usterki. Jednak organizatorzy wycieczki, po tym jak dowiedzieli się o tym fakcie, mieli zrezygnować z usług firmy.

Tymczasem jak ustaliliśmy, o ile policjanci nie mieli zastrzeżeń co do zewnętrznego stanu autokaru, to w trakcie sprawdzania układu kierowniczego zwrócili uwagę na kapiący płyn. Kierowca tłumaczył mundurowym, że są to skropliny z klimatyzacji. Jednak ciecz była tłusta. Okazało się, że to płyn hamulcowy. Potwierdziło się to w momencie, kiedy kierowca wcisnął pedał hamulca. Wtedy przewodami zaczęła spływać struga płynu.

– Usterka układu hamulcowego dyskwalifikowała pojazd do wyruszenia w tak długą trasę. Dlatego też przeprowadzający kontrolę funkcjonariusze Wydziału Ruchu Drogowego zatrzymali dowód rejestracyjny pojazdu – dodaje kom. Andrzej Fijołek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.

(fot. lublin112.pl)

43 komentarze

  1. Jak płyn mógł kąpać z hamulców których układ jest w autobusie pneumatyczny ??

  2. W autobusach układ hamulcowy jest pneumatyczny, więc ktoś tu sciemnia nieźle.

  3. Do Nauczyciel i Muzyk. Skoro firma transportowa jest taka spoko to dlaczego nie podstawila innego samochodu. To po pierwsze a po drugie skoro to nie byl zaden powazny wyciek to co za problem bylo zrobic przeglad na stacji odebrac dowod i pojechac z dzieciakami na wycieczke. Bzdury piszecie:-)

Z kraju