Wtorek, 21 maja 202421/05/2024
690 680 960
690 680 960

Al. Smorawińskiego: Pieszy walczy o życie po potrąceniu przez bmw

Nieprzytomny, w stanie zagrożenia życia trafił do szpitala mężczyzna, który został potrącony przez samochód osobowy na al. Smorawińskiego. Na miejscu wypadku są utrudnienia w ruchu.

76 komentarzy

  1. no i ma nieprzyjemności bo taki jeden z drugim idą jak koń nie zastanawiają się, pieszy kontra auto super rozwiązanie

  2. Sam sie prosil to ma

  3. no to sobie pojadł pierogów

  4. Pieszy to samobójca powinien zapłacić za naprawę auta i ponieść pełne konsekwencje, czerwone to czerwone i nie ma usprawiedliwienia dla idiotów. Narobił sobie i innym masę kłopotów.

  5. Wbijajmy dalej tłumokom do głowy, że pieszy ma pierwszeństwo, że samochód ma się zatrzymać. Już widać efekty – na czerwonym też włazi. A czy przepis dał mu pierwszeństwo, czy nie, to pieszy w starciu z samochodem nie ma szans – dlatego przede wszystkim trzeba myśleć, a nie na ślepo iść przed siebie…
    Szkoda człowieka w szpitalu, bo może też po prostu się zagapił. Ale szkoda też kierowcy, który będzie miał problemy i sumienie obciążone nie ze swojej winy…

    • Patrzcie! – niby taki anonimowy alkoholik (aaa), a jak roztropnie se tu wykminił.
      Jak opisywany tłumok wyzdrowieje, czyli „wróci do siebie”, będzie wiedział, że czerwone znajduje się u góry sygnalizatora i co ono dla niego oznacza jak się świeci.

  6. Trochę mnie dziwi, że nie pojawiają się pod tym artykułem wpisy kierowców nt. zasady ograniczonego zaufania. Jak już gawiedź ustaliła wcześniej w przypadku rowerzystów, zielone światło nie oznacza, że można sobie ot tak jechać. W tym przypadku mamy jeszcze samochód na sąsiednim pasie, który zatrzymał się przed przejściem. Jeżdżą jakby byli panami szos.

    • ” W tym przypadku mamy jeszcze samochód na sąsiednim pasie, który zatrzymał się przed przejściem” jeżeli jechali równo / w niewielkiej odległości, kierowca BMW mógł nie zdążyć zareagować na awaryjne hamowanie samochodu na prawym pasie.
      ” Jeżdżą jakby byli panami szos.” – jeżdżą normalnie, to piesi łażą jakby byli panami szos.

    • Zasady dotyczą słabszych. To taki azjatycki sposób myślenia, nieobcy wielu królom naszych polskich szos…

    • Na warunkowym zielonym przy skręcie pieszy może mieć również zielone i wtedy samochód musi go przepuścić. Ale jeśli jechał prosto, nie zielone oznacza, że może jechać. Tyle w temacie. A to, że samochód na sąsiednim pasie się zatrzymał oznacza tyle, że zobaczył gościa wchodzącego na czerwonym świetle i hamował nagle awaryjnie, a nie żeby go przepuścić.
      A idąc Twoim tokiem rozumowania zielone może faktycznie nie zawsze oznacza „jedź i olej wszystko”, ale jednak czerwone zawsze oznacza STÓJ! I od tego odstępstw żadnych NIE MA.

    • Bo są panami szos. Pieszy jest intruzem, tak samo jak samochód jest intruzem na chodniku, deptaku, czy na torach

    • Faktycznie jechał jak „pan szos”, miał zielone i się nie zatrzymał pirat jeden. Kleofas wziąłeś leki?

    • Zatrzymał bo mu się udało dostrzec barana, drugi mógł nie widzieć. Mam zielone światło = jadę, po coś ta sygnalizacja jest. Nie szkoda mi pieszego, selekcja naturalna.

  7. Przejeżdżałem , widziałem… Masakra.

    • Nie gadaj! Naprawdę na własne oczy widziałeś???
      No to, agentka towarzyska, o zaszczycie możesz mówić!!!

  8. I jeszcze bmw go zdjęło, a to wolno nie jezdzi przecie

  9. Raczej Bmw 50km/h nie jechało….???!

    • a co z radarem stales???

    • Chcesz powiedzieć że jak zobaczę kogoś jadącego > 50 km/h to mogę mu wyjść pod koła na czerwonym i mieć do niego pretensje, że za szybko jechał?

    • Nie, nie jechało, jechało 47 km/h

    • Tja, najbidniej 100 km/h leciał… wszyscy widzę radar w oczach.
      Ale żaden nie pofatyguje się sprawdzić ile wynosi droga hamowania przeciętnego samochodu.
      Ok. 35 metrów z prędkości 100km/h.
      Ile metrów za przejściem stoi BMW? 2-3 metry?

      Dodać do tego szerokość pasów i fakt, że zaczął hamować zapewne kilka metrów przed to nie wychodzi nawet połowa drogi hamowania ze 100km/h.

      • Takitamo walnij sie w durny leb, ledwo swiatla przejechal i juz niby 100km/h jechal? Jestes smieszny

      • To dodaj do tego zakupy łbie czas reakcji i jakość nawierzchni. I jeszcze czy przypadkiem przed przejściem nie było piasku lub czegokolwiek sypkiego lub mokrego? Zdaj prawo jazdy a następnie komentuj każde innych. Jak widać BMW zatrzymało się tuż za pasami. A moze zaczął hamować dopiero na pasach? Co za ludzie z czarnogrodu.

      • Bredzisz… może i słusznie rozumujesz, ale mylisz się bardzo.
        1. Droga hamowania w warunkach idealnych to bliżej 40m, w wypadku hamowania na naszych polskich „spełniających” (cudzysłów zamierzony) normy nawierzchniach liczyłbym jeszcze kilka metrów ekstra.
        2. Powyższe dotyczy samej drogi hamowania… bez czasu reakcji (około sekundy przy przeciętnie skupionym kierowcy) i czas reakcji układu hamulcowego i (w nowych autach) wspomagającego hamowanie awaryjne (około pół sekundy). 1,5 sekundy przy 100km/h to dodatkowe 28 metrów drogi hamowania.

        Gdyby jechał 100km/h to droga hamowania wyniosłaby około 70 metrów… tutaj nawet 20 nie ma, tak więc można podejrzewać, że jechał naprawdę wolno (około 50km/h).

        Tak więc nie ma nie tyle połowy, co ledwie ponad 1/4 drogi hamowania ze 100km/h w tym przypadku.

      • Widzę ze ktoś nie potrafi wyczuć ironii

      • droga hamowania 35m? chyba w polonezie 😀

    • jechało czy nie, pieszy miał czerwone światło, bezwzględny zakaz wchodzenia na jezdnię. szkoda człowieka ale zrobił to na własną odpowiedzialność.

    • No i co z tego synku ? Wejdz na czerwonym pod scanie to wystarczy ze bedzie jechala 40km/h i bedzie placuszek

      • jakby lecial 100 to by się nie zatrzymał zaraz za przejściem – mam nadzieje że pieszy przeżyje i będzie musiał pokryć naprawę BMW z własnej kieszeni

    • Raczej bmw jechalo 50 trabilo. Uciekalo na slub a baran wbiegl prosto pod kola

  10. Czerwone to czerwone pieszy ma stac… nie mam prawka wiec nie bronie kierowcy ale po to sa swiatla zeby sie do nich stosowac…jak jest zielone to zanim wejde na przejscie to tez sie obejrze na wszelki wypadek bo w zyciu roznie bywa…