Najpewniej łoś przechodził w niedozwolonym miejscu. dobrze że nie przeżył bo by jeszcze poszedł siedzieć!
Mickey66
Nie trzeba uchodźców, łosie nas niedługo wykończą…
Rdest
Taki jeden z kaudi zapomnial na obwodnicy gdzie hamulec i bez opamiętania deptał sandał
NIE_rdest
„sandał” i „kałdi” to ty masz zamiast mózgu, najgorzej jak wszechwiedząca CIEMNOTA wypowiada się na temat o którym nie ma bladego pojęcia
#
Nie musisz „deptać sandała” …dzikie zwiętrzeta typu łoś ,sarna ,dzik wlecą ci nawet w bok auta ,bo jak już zdecydują się na „przelot” to w zasadzie się nie zatrzymują i lecą bez względu na przeszkody
Cimcirymci
W tym roku jakoś sporo samobójców wśród łosi – pewnie potrzebują policyjnych psychologów.
haha
Nie życzę nikomu spotkania zwłaszcza po ciemku z dziką zwierzyną kto czegoś takiego nie przeżył nie wie co to znaczy [własny przykład]i po ciemku boję się jeżdzić.
BrygadaRR
Ja także miałem nocny dzwon z dzikiem (auto do kasacji mimo niewielkiej szybkości ~60 km/h mimo, że niezabudowany). Jest to sytuacja, której nie da się w żaden sposób zapobiec. Dzik, łoś, sarna czy cokolwiek wbiega trzy metry przed samochodem i nie ma żadnej możliwości na reakcję. Prawdę mówiąc nawet nie ma czasu na przestraszenie się. Ale zaraz zleci się masa „obrońców” zwierząt z milionem teorii jak to trzeba jeździć i że da się zapobiec takiemu zdarzeniu (no i klasyka: „biedne zwierzątko”). Nie, szanowni obrońcy, nie da się. Najpierw zdajcie egzamin na prawo jazdy, zdobądźcie doświadczenie i dopiero wtedy wygłaszajcie swoje mądrości.
wt
Kto kilkanaście lat temu widział łosia koło Lublina?
Zygmuś
Nie da się tego uniknąć, tylko pier… ekolodzy i myśliwi nie mieli takiego przypadku, żeby po takim zdarzeniu wydać kilka, a nawet kilkanaście tys zł na naprawę auta. Wtedy może by ruszyli muzgownice, że udało im się przeżyć więc należy zrobić coś by eliminować takie ryzyko…
Emma nu Ella
Więc zaproponuj owo COŚ co trzeba zrobić, żeby eliminować takie ryzyko.
Dasz radę?
Ola
Uważasz, że życie zwierzęcia jest warte mniej niż jakiś blaszany pojazd na gumowych kółkach? Może samochody odstrzelić?
Damian
Tak Ola, życie zwierzęcia jest mniej warte. Sam przeżyłem nocne spotkanie z dzikiem w rejonie, w którym owego dzika nie powinno być. Ten kto nie przeżył spotkania z dziką zwierzyną nie ma pojęcia o czym mówi. W rejonach zagrożonych powinno się prowadzić odstrzał zwierzyny, albo transport w inne okolice niezamieszkałe. Tyle mam do powiedzenia w tym temacie.
#
Ola lecz sie…najlepiej u dobrego psychoterapeuty ,,,na szczescie większość ludzi jest normalna i uważa , że życie zwierzęcia zawsze jest i powinno być na samym końcu
haha
Ola usiądz za kółko w nocy i niech Ci jakiekolwiek zwierzę wyskoczy ciekawi mnie co wtedy zrobisz? i czy będziesz dalej bronić zwierząt które pędzi na oślep a człowiek nie ma w takim wypadku czasu na jakąkolwiek reakcje,zastanów się co piszesz.
Najpewniej łoś przechodził w niedozwolonym miejscu. dobrze że nie przeżył bo by jeszcze poszedł siedzieć!
Nie trzeba uchodźców, łosie nas niedługo wykończą…
Taki jeden z kaudi zapomnial na obwodnicy gdzie hamulec i bez opamiętania deptał sandał
„sandał” i „kałdi” to ty masz zamiast mózgu, najgorzej jak wszechwiedząca CIEMNOTA wypowiada się na temat o którym nie ma bladego pojęcia
Nie musisz „deptać sandała” …dzikie zwiętrzeta typu łoś ,sarna ,dzik wlecą ci nawet w bok auta ,bo jak już zdecydują się na „przelot” to w zasadzie się nie zatrzymują i lecą bez względu na przeszkody
W tym roku jakoś sporo samobójców wśród łosi – pewnie potrzebują policyjnych psychologów.
Nie życzę nikomu spotkania zwłaszcza po ciemku z dziką zwierzyną kto czegoś takiego nie przeżył nie wie co to znaczy [własny przykład]i po ciemku boję się jeżdzić.
Ja także miałem nocny dzwon z dzikiem (auto do kasacji mimo niewielkiej szybkości ~60 km/h mimo, że niezabudowany). Jest to sytuacja, której nie da się w żaden sposób zapobiec. Dzik, łoś, sarna czy cokolwiek wbiega trzy metry przed samochodem i nie ma żadnej możliwości na reakcję. Prawdę mówiąc nawet nie ma czasu na przestraszenie się. Ale zaraz zleci się masa „obrońców” zwierząt z milionem teorii jak to trzeba jeździć i że da się zapobiec takiemu zdarzeniu (no i klasyka: „biedne zwierzątko”). Nie, szanowni obrońcy, nie da się. Najpierw zdajcie egzamin na prawo jazdy, zdobądźcie doświadczenie i dopiero wtedy wygłaszajcie swoje mądrości.
Kto kilkanaście lat temu widział łosia koło Lublina?
Nie da się tego uniknąć, tylko pier… ekolodzy i myśliwi nie mieli takiego przypadku, żeby po takim zdarzeniu wydać kilka, a nawet kilkanaście tys zł na naprawę auta. Wtedy może by ruszyli muzgownice, że udało im się przeżyć więc należy zrobić coś by eliminować takie ryzyko…
Więc zaproponuj owo COŚ co trzeba zrobić, żeby eliminować takie ryzyko.
Dasz radę?
Uważasz, że życie zwierzęcia jest warte mniej niż jakiś blaszany pojazd na gumowych kółkach? Może samochody odstrzelić?
Tak Ola, życie zwierzęcia jest mniej warte. Sam przeżyłem nocne spotkanie z dzikiem w rejonie, w którym owego dzika nie powinno być. Ten kto nie przeżył spotkania z dziką zwierzyną nie ma pojęcia o czym mówi. W rejonach zagrożonych powinno się prowadzić odstrzał zwierzyny, albo transport w inne okolice niezamieszkałe. Tyle mam do powiedzenia w tym temacie.
Ola lecz sie…najlepiej u dobrego psychoterapeuty ,,,na szczescie większość ludzi jest normalna i uważa , że życie zwierzęcia zawsze jest i powinno być na samym końcu
Ola usiądz za kółko w nocy i niech Ci jakiekolwiek zwierzę wyskoczy ciekawi mnie co wtedy zrobisz? i czy będziesz dalej bronić zwierząt które pędzi na oślep a człowiek nie ma w takim wypadku czasu na jakąkolwiek reakcje,zastanów się co piszesz.