Sobota, 27 kwietnia 202427/04/2024
690 680 960
690 680 960

W tym miejscu, niedaleko Lublina, łosie znalazły idealne warunki do życia. Bez problemu można je podglądać (zdjęcia)

Województwo lubelskie jest jednym z trzech regionów w Polsce, w którym żyje najwięcej łosi. Zwierzęta te można zaobserwować spacerując doliną Bystrzycy.

Dolina rzeki Bystrzycy jest ostoją rzadkich i chronionych gatunków flory i fauny. Na jej terenie wyznaczono Obszar Natura 2000 – „Bystrzyca Jakubowicka”. Miejsce to jest często wybierane na spacery, znajdują się tam liczne, zarówno dzikie jak też wytyczone ścieżki. Poruszając się nimi można zaobserwować wiele zwierząt, dla których spory obszar łąk stał się domem.

Wśród nich bez problemu natrafimy na największy z gatunków ssaka kopytnego, jaki obecnie występuje na świecie. Mowa o łosiach, które szczególnie uwielbiają podmokłe tereny. Do tego należą do nielicznych zwierząt z rodziny jeleniowatych, które nie uciekają w popłochu na widok człowieka.

Województwo lubelskie jest jednym z trzech regionów w Polsce, w którym żyje najwięcej tych zwierząt. Co więcej, z roku na rok znacznie ich przybywa. Jak szybko wzrasta populacja tych zwierząt świadczą liczby. Przy tworzeniu wieloletnich łowieckich planów hodowlanych w 2007 r. zakładano, że w 2017 roku na terenie Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Lublinie będzie bytowało 469 łosi. Tymczasem inwentaryzacja wykazała, że w lubelskich lasach było ich ponad 4160. Obecnie ich liczba jest już szacowana na ponad 7 tys. osobników.

Jak wyjaśniają specjaliści, jest to ponad trzy razy więcej w stosunku do możliwości wyżywieniowych siedlisk. W wyniku tego zwierzęta te cały czas przemieszczają się w poszukiwaniu nowych terenów, dość często też odwiedzają tereny miejskie. Łosie są w naszym kraju objęte całorocznym okresem ochronnym. Wszystko dlatego, że przed laty niewiele brakowało, aby zwierzęta te całkowicie wyginęły.

Tuż po II wojnie światowej w Polsce żyło zaledwie kilkanaście osobników tego gatunku, głównie w okolicach Białegostoku oraz w rejonie granicy litewskiej i białoruskiej. W 1967 r. na Lubelszczyźnie doliczono się zaledwie 20 osobników. Wprowadzenie całkowitego zakazu na odstrzał tych zwierząt, jak też brak naturalnych wrogów sprawiły, że populacja zaczęła się odradzać.

(fot. lublin112)

16 komentarzy

  1. TO są łosie.Ale poroży lub jak kto woli rogów nie widzę.

  2. Łosi jest tak dużo i tak się ucywilizowały że codziennie można je spotkać w łośrodkach zdrowia,łośrodkach kultury ,a nawet w ministerstwie łoświaty

  3. Świetna informacja dla kłusowników.

    • Niestety, ale jak widać niektórym bardzo ciężko się myśli, mimo, że uważają się za inteligentów.

  4. Ja mieszkam w dolinie Ciemięgi, dwa lata temu też było ładne stadko ale w tym roku już ich nie widziałem.

    • Ja mieszkam u źródeł Ciemięgi, dwa lata temu też było ładne stadko ale w tym roku już ich nie widziałem.
      A tak na marginesie H.Q. ma rację, że najwięcej jest łosi gatunku ludzkiego, chociaż w mojej okolicy mocno załosionej pisem populacja mocno spadła. Mam nadzieję, że tendencja utrzyma sie do jesieni:) 8*

  5. Można ich podglądać nago ?

  6. To że łoś w każdej chwili znajdzie się przed maską auta na DK 82, czy w Pliszczynie i okolicach, czy na ekspresówce.. bo żaden trud wejść na węźle.. czy to taki powód do radości????? A jeszcze lepiej na spacerze spotkać łoszę z młodymi, albo łosia z pięknym porożem.. poczekamy do następnego artykułu o tragicznym wypadku po zderzeniu z łosiem, albo śmiertelnie poturbowany przez łosia.. tam nawet nie ma gdzie uciec..
    Tylko całkowity Łosi i dzikodstrzał w promieniu 10 km od Lublina w każdą stronę..

    • Domyślam się, że na lekcjach przyrody czy biologii spałaś, a i z projektowaniem i budowaniem dróg nie masz do czynienia. Zostaw takie decyzje specjalistom, bo te domysły są dalekie od prawdy. Wypadki z łosiami i innymi dzikimi zwierzętami się zdarzają, ale zauważ, że nie dochodzi do nich na ekspresówkach czy autostradach, a głównie na drogach lokalnych i to w tych miejscach, gdzie te drogi przecinają szlaki migracyjne zwierząt lub ich duże siedliska (kompleksy leśne). Wystarczy zachować ostrożność, nieco zmniejszyć prędkość pokonując nocą odcinki leśne, a szansa na wypadek z sarną, dzikiem czy łosiem znacznie spada.
      Ja bym postulował raczej odcinkowy pomiar prędkości na wszystkich drogach w promieniu 10km od Lublina – spadnie liczba łosi za kierownicą i to bez szkody dla środowiska.

  7. W końcu ciekawy artykuł, a nie tylko pedofilia i sekty.

    • Bo w tej sekcie jak łoś dopuści się pendolinofili to leśniczy eksmituje go do innego stada na inne bagno i afery ni ma.

    • ha ha, dalej wierz w te swoje przekonania. osobiście rozbiłem auto bo sarna na ekspresówce wbiegła przed maskę, nie dając szans na ocalenie i auta i jej.. obyś nie musiała tych bredni w które wierzysz weryfikować na własnym aucie.. i nie wygrasz nic od GDDKIA.. tylko auto casco.. ale to zniżki lecą i to nikogo nie obchodzi że twoja strata

  8. Łoś – typowy wyznaca hyżego ruja

Z kraju