Do niecodziennego zdarzenia doszło na terenie gminy Karczmiska. Mężczyzna zaplątał się w zaroślach na podmokłym terenie i nie był w stanie sam się wydostać.
kto drogę skraca do domu nie wraca
stary a głupi 🙁
M.
brawa dla pani za reakcję
?
Stefanek, a ty dlaczego nie w szkole? Mama wie że wagarujesz?
Madka Stefanka
Stefanek dzisiaj jest chory, napisałam mu usprawiedliwienie.
xyz
był w dobrym stanie,ale czy trzeźwy???
Qtas
Będąc trzeźwym nie można być w dobrym stanie.
Dd
To był Jožin z bažin.
Stefanek
Chyba Józef z bagien 😉
Jurny Stefan
Nie wiem, skąd Redakcja ma takie informacje. Dżentelmen przestawił to nieco inaczej:
W malinowym chruśniaku, przed ciekawych wzrokiem
Zapodziani po głowy, przez długie godziny
Zrywaliśmy przybyłe tej nocy maliny.
Palce miałaś na oślep skrwawione ich sokiem.
Bąk złośnik huczał basem, jakby straszył kwiaty,
Rdzawe guzy na słońcu wygrzewał liść chory,
Złachmaniałych pajęczyn skrzyły się wisiory
I szedł tyłem na grzbiecie jakiś żuk kosmaty.
Duszno było od malin, któreś, szapcząc, rwała,
A szept nasz tylko wówczas nacichał w ich woni,
Gdym wargami wygarniał z podanej mi dłoni
Owoce, przepojone wonią twego ciała.
I stały się maliny narzędziem pieszczoty
Tej pierwszej, tej zdziwionej, która w całym niebie
Nie zna innych upojeń, oprócz samej siebie,
I chce się wciąż powtarzać dla własnej dziwoty.
I nie wiem, jak się stało, w którym okamgnieniu,
Żeś dotknęła mi wargą spoconego czoła,
Porwałem twoje dłonie – oddałaś w skupieniu,
A chrusniak malinowy trwał wciąż dookoła.
Stefanek
Ten utwór był by stosowniejszy.
Tłumaczenie piosenki
Jadę tędy biwakować Skodą 100 na Orawę,
Dlatego się spieszę, ryzykuję
– przejeżdżam przez Morawę.
Grasuje tam to straszydło, wychodzi z bagien,
Żre głównie Prażan, ma na imię Józek.
Józek z bagien skrada się przez moczary,
Józek z bagien do wioski się zbliża.
Józek z bagien zęby już sobie ostrzy,
Józek z bagien gryzie, dusi.
Na Józka z bagien, komu by to przyszło do głowy,
Działa jedynie i tylko samolot na opryski.
Przejeżdżałem przez wieś drogą na Vizowice,
Przywitał mnie wójt, powiedział mi przy śliwowicy:
Kto dostarczy żywego lub martwego Józka,
Temu dam córkę i pół PGR-u.
Józek z bagien skrada się przez moczary,
Józek z bagien do wioski się zbliża.
Józek z bagien zęby już sobie ostrzy,
Józek z bagien gryzie, dusi.
Na Józka z bagien, komu by to przyszło do głowy,
Działa jedynie i tylko samolot na opryski.
Mówię: Daj mi wójcie samolot i proszek,
Józka Ci dostarczę,
nie widzę w tym żadnego problemu.
Wójt mi wyszedł na rękę,
rano wzniosłem się w przestworza,
Na Józka z bagien proszek z samolotu
pięknie opadł.
Józek z bagien jest już cały biały,
Józek z bagien z moczarów ucieka,
Józek z bagien dostał się na kamień,
Józek z bagien, tu jest już jego koniec!
Dorwałem Józka, już go trzymam,
Dobra każda kasa, sprzedam go do ZOO.
Bruner
Dobrze ze kobieta zaeragowala . Czasami na trzezwo tez zdarzy sie w g….o wdepnac
kto drogę skraca do domu nie wraca
stary a głupi 🙁
brawa dla pani za reakcję
Stefanek, a ty dlaczego nie w szkole? Mama wie że wagarujesz?
Stefanek dzisiaj jest chory, napisałam mu usprawiedliwienie.
był w dobrym stanie,ale czy trzeźwy???
Będąc trzeźwym nie można być w dobrym stanie.
To był Jožin z bažin.
Chyba Józef z bagien 😉
Nie wiem, skąd Redakcja ma takie informacje. Dżentelmen przestawił to nieco inaczej:
W malinowym chruśniaku, przed ciekawych wzrokiem
Zapodziani po głowy, przez długie godziny
Zrywaliśmy przybyłe tej nocy maliny.
Palce miałaś na oślep skrwawione ich sokiem.
Bąk złośnik huczał basem, jakby straszył kwiaty,
Rdzawe guzy na słońcu wygrzewał liść chory,
Złachmaniałych pajęczyn skrzyły się wisiory
I szedł tyłem na grzbiecie jakiś żuk kosmaty.
Duszno było od malin, któreś, szapcząc, rwała,
A szept nasz tylko wówczas nacichał w ich woni,
Gdym wargami wygarniał z podanej mi dłoni
Owoce, przepojone wonią twego ciała.
I stały się maliny narzędziem pieszczoty
Tej pierwszej, tej zdziwionej, która w całym niebie
Nie zna innych upojeń, oprócz samej siebie,
I chce się wciąż powtarzać dla własnej dziwoty.
I nie wiem, jak się stało, w którym okamgnieniu,
Żeś dotknęła mi wargą spoconego czoła,
Porwałem twoje dłonie – oddałaś w skupieniu,
A chrusniak malinowy trwał wciąż dookoła.
Ten utwór był by stosowniejszy.
Tłumaczenie piosenki
Jadę tędy biwakować Skodą 100 na Orawę,
Dlatego się spieszę, ryzykuję
– przejeżdżam przez Morawę.
Grasuje tam to straszydło, wychodzi z bagien,
Żre głównie Prażan, ma na imię Józek.
Józek z bagien skrada się przez moczary,
Józek z bagien do wioski się zbliża.
Józek z bagien zęby już sobie ostrzy,
Józek z bagien gryzie, dusi.
Na Józka z bagien, komu by to przyszło do głowy,
Działa jedynie i tylko samolot na opryski.
Przejeżdżałem przez wieś drogą na Vizowice,
Przywitał mnie wójt, powiedział mi przy śliwowicy:
Kto dostarczy żywego lub martwego Józka,
Temu dam córkę i pół PGR-u.
Józek z bagien skrada się przez moczary,
Józek z bagien do wioski się zbliża.
Józek z bagien zęby już sobie ostrzy,
Józek z bagien gryzie, dusi.
Na Józka z bagien, komu by to przyszło do głowy,
Działa jedynie i tylko samolot na opryski.
Mówię: Daj mi wójcie samolot i proszek,
Józka Ci dostarczę,
nie widzę w tym żadnego problemu.
Wójt mi wyszedł na rękę,
rano wzniosłem się w przestworza,
Na Józka z bagien proszek z samolotu
pięknie opadł.
Józek z bagien jest już cały biały,
Józek z bagien z moczarów ucieka,
Józek z bagien dostał się na kamień,
Józek z bagien, tu jest już jego koniec!
Dorwałem Józka, już go trzymam,
Dobra każda kasa, sprzedam go do ZOO.
Dobrze ze kobieta zaeragowala . Czasami na trzezwo tez zdarzy sie w g….o wdepnac
Piękne zdjęcie ??
Co ta wóda robi z tzw.ludzi.