Sobota, 27 kwietnia 202427/04/2024
690 680 960
690 680 960

Ul. Nadbystrzycka: Potrącenie pieszej na przejściu. Kobieta trafiła do szpitala

W poniedziałek przed południem na ul. Nadbystrzyckiej doszło do potrącenia kobiety na przejściu dla pieszych. Piesza z obrażeniami ciała została przetransportowana do szpitala.

46 komentarzy

  1. Jakby to ktoś powiedział tam wyżej , może estakadę by wybudował ? Albo skrzyżowanie do przebudowy 😀

  2. Ach te „Święte Krowy”. Niech już sobie wożą w Audi A4 te cielaki na tylnej kanapie. Ale, żeby taka Święta Krowa za kierownicą siadała – to już przesada!

    • chyba chciałeś o pieszej powiedzieć? Jakim to trzeba być nieprzytomnym skończonym jełopem żeby dać się potrącić na przejściu…

  3. Dziadek pewnie przyzwyczajony do pieszych z lat PRL’u kiedy to pieszy się rozglądał zanim wlezie na jezdnię a tu zdziwienie,pieszy ładuje się bez zastanowienia bo łun ma pirszeństwo.

    • W tym, że pieszy przechodzi po przejściu dla pieszych nie ma nic niezwyczajnego. Zastanawiające jest dlaczego kierowca doprowadza do potrącenia. Na jesieni tłumaczył by się, że pieszy na ciemno ubrany i dlatego niewidzialny. Ale dziś są dobre warunki atmosferyczne.

  4. Następna „Święta Krowa”, jedzie przez miasto jak traktorem przez pole.

  5. Następny złośliwy pieszy, który chciał zrobić na złość kierowcy i dlatego rzucił mu się pod koła.

  6. Takie zdarzenia i wiele innych relacjonowanych na tym portalu, utwierdza mnie w przekonaniu, że obojętnie czy jest się kierowcą osobówki, czy pieszym czy rowerzystą zawsze trzeba zachowywać zasadę ograniczonego zaufania, a wręcz w ogóle nikomu nie ufać i ciągle mieć oczy do okoła głowy.
    I nie ważne jest czy ma się „zielone” na przejściu, jedzie się droga z pierwszeństwem, prawo nas nigdy do końca nie ochroni i sami musi dbać o swoje zdrowie i życie.

    • Zgadzam się w zupełności. Dodam jednak, żeby przy potrąceniu pieszego nie pisać, że to tylko pieszy powinien stosować tą zasadę, lecz wymagać jej stosowania również (a nawet przede wszystkim) od kierowców. Zgodnie z tą zasadą: kierowca, zbliżając się do przejścia, powinien założyć, że pieszy wejdzie na przejście, nawet w takiej sytuacji, gdy wydaje się, że nie wejdzie.
      Jeżeli nie zgadzasz się z tym co napisałem, znaczy to, że nie zależy Ci na bezpieczeństwie pieszych, lecz jedynie na przerzuceniu odpowiedzialności za ewentualne potrącenie z kierującego na pieszego.

      • Oczywiście się zgadzam. Ja piszę ogólnie o ruchu na drogach, ścieżkach i chodnikach w naszym kraju. Chciałem tylko podkreślić, że na drogach dzieje się wszystko i żeby zapewnić sobie jak największe bezpieczeństwo to samemu trzeba reagować na zaistniałe sytuacje, bo tylko na to mamy rzeczywisty wpływ.

        • Ufff. To dobrze, bo przez chwilę myślałem, że piszesz w imieniu rajdowców, którzy pod pretekstem zasady ograniczonego zaufania znaleźli sposób na obejście przepisów, szczególnie tych dotyczących przejść dla pieszych. Chodzi o doprowadzenie do takiej sytuacji, że pieszy potrącony na przejściu dla pieszych zawsze będzie winien, bo nie zastosował zasady ograniczonego zaufania.

          • A ja się z tym nie zgadzam, piszesz stronniczo. Wypadku w ogóle by nie było gdyby prócz kierowcy również pieszy zbliżając się do przejścia, powinien założyć, że kierowca się nie zatrzyma bo np go nie zauważył, nawet w takiej sytuacji, gdy wydaje się, że go widzi, lub tez nawet założyć że będzie chciał na nim wymusić zatrzymanie. Zasada ogr zaufania działa kolego w obie strony i obie strony są nią zobowiązane. Za kierownicami też siedzą ludzie, tez popełniają błędy – trzeba więc założyć wg tej zasady że kierowca nie zastosuje się do KRD i tym samym zadbać samemu o swoje bezpieczeństwo, na tym ta zasada polega. Przepisy o pierwszeństwie same w sobie są martwe bo nie ma możliwości ich wyegzekwowania automatycznie. Automatycznie za to powinien działać instynkt samozachowawczy obu stron.

    • Łysy z Cidrów

      Słuszne słowa Milordzie.

      • Ja zaś zupełnie się z tym nie zgadzam, bo dochodzimy powoli do sytuacji, że strona niewinna staje się sprawcą. Zaś winowajca jest usprawiedliwiany. Klasyczne odwrócenie kota ogonem. Przejeżdżający na zielonym ma się martwić tym, żeby pozostali nie przejeżdżali na czerwonym? A przejeżdżający na czerwonym oczekuje od tych co mają zielone, że ustąpią mu z powodu zasady ograniczonego zaufania.
        Zupełnie bez sensu: lepiej od razu pozamieniać znaczenie kolorów na sygnalizatorach.

        • Widać nie znasz KRD. Zasada ograniczonego zaufania jest przepisem nadrzędnym wobec wszystkich innych przepisów – twoje pierwszeństwo w postaci znaku lub zielonego światła nie zwalnia cie z zachowania szczególnej ostrożności i zapobiegania sytuacjom nieoczekiwanym. Idąc tym tokiem rozumowania widząc zielone światło na zakorkowanym skrzyżowaniu, też wciskasz gaz i jedziesz bo tobie pali się zielone? Albo widząc staruszka który nie zdążył przejść przez jezdnię i tobie zapali się zielone – rozjedziesz go bo „co ja mam się martwić, przecież mam zielone” ?

          • Aaron Fleischman

            Pieprzysz głupoty jak potłuczony. Gdyby ZOZ była nadrzędna wobec innych przepisów, to nie kierowca byłby sądzony za nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu, ale pieszy za nieprzestrzeganie zasady ograniczonego zaufania.

            Także możesz sobie pisać swoje alternatywne PoRD, ale oddziel fantazję od rzeczywistości i daruj sobie pisanie o tym tak, jakby to było obowiązujące prawo, a nie Twoje urojenia i wymysły.

    • Frazesy piszesz, bo jest to zupełnie oczywiste. Każdy uczestnik ruchu drogowego ma taki obowiązek. Ale zasada ograniczonego zaufania nie zwalnia z przestrzegania przepisów tej drugiej strony. Najpierw wymagamy respektowania przepisów, a zasada ograniczonego zaufania to jest coś dodatkowego, takie dodatkowe zabezpieczenie przed wypadkiem.
      Piszę to, bo obawiam się, że w złych intencjach to piszesz (choć wolałbym się mylić w Ocenie Ciebie). Czyli: „jeździjta jak chceta”, bo jak zdarzy się wypadek to napiszesz: wypadek nie zdarzył się przed błąd kierowcy, lecz, przez pieszego, bo pieszy nie zastosował zasady ograniczonego zaufania.

      • Słuszna uwaga z tym przestrzeganiem prawa i zasady ograniczonego zaufania.
        Ale niestety byłem już w sytuacji (jako pieszy), że miałem „zielone” i gdyby nie moje rozglądanie się na boki przed przejściem byłoby ze mną źle i to cały czas podkreślam w komentarzach, że non stop trzeba czuwać.
        A co do samego wypadku z artykułu, to bezpośrednio go nie komentuje bo nie jest nic napisane co się dokładnie zdarzyło, cały czas mówię o „ogólnym” przypadku, o tym co się dzieje na polskich drogach, ścieżkach i chodnikach.

    • Czyli pieszy przed wejściem na pasy ma czekać, aż w promieniu kilometra nie będzie samochodu, który mógłby go potrącić? Czy na wszelki wypadek powinien jeszcze założyć kamizelkę odblaskową i rozstawić trójkąt ostrzegawczy? Na chodniku pieszy też nie jest bezpieczny – od czasu do czasu jakiś Kubica wypada z jezdni na chodnik. Zamiast leczyć chorobę, lepiej nie doprowadzać do niej.

  7. Wystarczyło się rozglądać … Ale nie. Pasy czynią z ludzi nieśmiertelnych. Wiem… pierwszeństwo… ja wolę się jednak porozgladac i być zdrowa

    • Gdy ktoś wbije Ci nóż w plecy, wtedy ja napiszę, że trzeba było nosić kamizelkę nożo-odporną. A po gwałcie na tobie, napiszę, że trzeba było pas cnoty nosić.

    • Niewidomemu to powiedz. Tak, niewidomi piesi też mają prawo korzystać z przejść dla pieszych.

    • A wystarczyło rozstawić trójkąt ostrzegawczy i mieć na czapce migające żółte światło (takie jak na koparce).

  8. Jesteś pieszym ,przechodzisz przez jezdnię …zasada nr 1 jak nie ma sygnalizacji ,zawsze poczekaj aż przejadą i dopiero przechodż .Jak jest sygnalizacja ,patrz czy wszystkie auta stanęły i czy jakieś nie nadjedza …dopiero wtedy wchodz .,..stosując te zasady raczej na pewno nie będą cię opisywać w podobnych artykułach i nie powiększysz smutnych statystyk

    • 1. Wg Twojego sposobu, przez niektóre jezdnie (te o dużym natężeniu ruchu) nie da się przejść. Co wtedy zrobić? Zamówić taksówkę, żeby przewiozła Cię na drugą stronę.
      2. Czym różni się przechodzenie po przejściu dla pieszych, od przechodzenia poza przejściem?

    • Napisz teraz jak powinno wyglądać przejeżdżanie przez przejście z punktu widzenia kierowcy. 3/4 potrąceń jest z winy kierowców i dlatego do nich też należy skierować taki apel.

  9. Zauważyliście że kto ma prawo jazdy i kiedykolwiek jeździł autem inaczej wchodzi na przejście, jest czujny rozgląda się, bo różnie to bywa. Może kierowcę oslepic słońce, światła samochodu jadącego z naprzeciwka lub dużo innych powodów przez których kierowca nie zauważa pieszego.Jezeli pieszym jest osoba która prowadziła kiedyś pojazd to liczy się z tym i zwraca szczegolna uwagę na przejściu ,chociaż ma pierwszeństwo nad pojazdem.Moge się założyć że większość potrąconych pieszych nie ma prawa jazdy.

    • „Moge się założyć że większość potrąconych pieszych nie ma prawa jazdy.”
      Dodam, że: „zdecydowana większość sprawców potracenia ma prawo jazdy”.

      • Aaron Fleischman

        „Dodam, że: „zdecydowana większość sprawców potracenia ma prawo jazdy”.

        I to jest dopiero przerażające, że 3/4 potrąceń na przejściu dla pieszych winni są kierowcy, którzy zostali przeszkoleni w prawie o ruchu drogowym i od których powinno wymagać się z tego tytułu więcej niż od pieszego, który prawa jazda może nie mieć i mieć go nie musi.

    • Głupot pisanych przez irasa, boba, bzduropisa i im podobnych nie da się czytać. To muszą być jacyś aktywiści Ligi Świętych Krów Wchodzących Wprost Pod Nadjeżdżające Samochody. Redakcja powinna je kasować, ponieważ są szkodliwe społecznie. Czytelnicy czytają te ich „mądrości”, a potem wchodzą na ulicę bez rozglądania się, „bo na 112 pisali, że nie muszę się rozglądać”.

      • Prawda kole w oczy.

      • To, że przepisy ruchu drogowego Ci się nie podobają, nie sprawia, że one nie obowiązują.
        To, że zawodom typu: kurier, pizzonosz, busiarz itp sprawia olbrzymi problem zwolnienie przed przejściem dla pieszych (o zatrzymaniu nawet nie wspominając) nie znaczy, że moje nachalne zwracanie uwagi na ostrożność i koncentrację w rejonie przejść dla pieszych nie dotrze do jakiejś części pozostałych kierowców i tym samym przyczyni się do poprawy bezpieczeństwa.
        Porównaj statystyki wypadków z pieszymi na tle innych krajów, a zobaczysz, że w Polsce jest kilkukrotnie niebezpieczniej niż na zachodzie. Podejrzewam, że po części jest to spowodowane taką postawą jaką Ty reprezentujesz w stosunku do pieszych.

        Nigdy w życiu nie napisałem, że pieszy nie musi się rozglądać. Zawsze powtarzam, że każdy uczestnik ruchu drogowego zobowiązany jest zachować szczególną ostrożność w rejonie przejścia dla pieszych (czyli m.in. też obserwować co się dzieje).

        • Aaron Fleischman

          Postulat kasowania wpisów wzywających do respektowania prawa pierwszeństwa pieszych na przejściu, czyli po prostu do respektowania PoRD. No, tego jeszcze nie grali 🙂 Widzę, że ekipa z Abramowic wciąż mocno się trzyma na lublin112 :)))

    • Masz rację, nawet jak jedziesz 30 km/h przed przejściem to niestety, auto nie stanie w miejscu. I co z tego że zwalniasz i jedziesz ostrożnie. Przy niektórych przejściach rosną krzaki, stoją auta (np. ul.lwowska) więc w takich sytuacjach nie zauważysz pieszego ZBLIŻAJĄCEGO się przejścia. A trudno by było profilaktycznie stawać przed każdym przejściem, bo może ktoś tam zaraz będzie wchodził na przejście. Nie popadajmy ze skrajności w skrajność. Obie strony powinny uważać, nie tylko kierowcy. Jak to mówią ” na cmentarzu dużo jest tych co mieli pierwszeństwo”. Pozdrawiam kierowca, rowerzysta oraz pieszy.

      • Zgadzam się. Oczywiście, że nie można popadać w skrajności. Złym przykładem jest przykład z wychodzeniem zza przeszkody (krzaka, auta), bo to jest wyjątkowo zabronione nawet na przejściu dla pieszych.
        Swoją drogą, to nie jest wina pieszych, że kierowca zaparkował pojazd nieprawidłowo przed PdP.
        Wracając do tematu: nie wymagam od kierowców, żeby robili rzeczy niemożliwe. tylko, że takie bardzo nietypowe (i niemożliwe do uniknięcia) zdarzenia (prowadzące do wypadku) występują bardzo rzadko.
        Większość wypadków z pieszymi, to „zwykłe” gapiostwo oraz przekraczanie prędkości. Nie uważasz chyba, że skupienie uwagi przy przejeżdżaniu przed PdP oraz zmniejszenie prędkości to są rzeczy niemożliwe do wykonania dla przeciętnego kierowcy.
        Istotą sprawy jest to, że znacznej części wypadków dałoby się niewielkim kosztem uniknąć. Wystarczyłby, żeby kierowcy wykazali tylko trochę więcej uwagi.

      • Aaron Fleischman

        @Mysza, rozgraniczmy dwie rzeczy:

        1) sytuację, kiedy kierowca rzeczywiście nie ma szans zauważyć pieszego, bo ten wchodzi na przejście bezpośrednio zza jakiejś przeszkody (nieprawidłowo zaparkowanego samochodu np.) albo na przejście wbiega, na co kierowca może nie być przygotowany,

        2) sytuację, kiedy kierowca po prostu NIE CHCE widzieć pieszego i jeździ tak, jakby przejścia dla pieszych w ogóle nie istniały, skutkiem czego nie zadaje sobie nawet trudu zachowania szczególnej ostrożności przy zbliżaniu się do przejścia.

        Tych dwóch rzeczy nie wolno ze sobą mylić.

        • A czy ja je mylę? Przeczytaj powoli i dokładnie co napisałam wyżej. Niestety na lwowskiej przy gimnazjum i biedrze są wydzielone miejsca parkingowe przy przejściu, a za większych aut czy busów kompletnie nie widać co się dzieje na chodniku przy przejściu. Kiedyś bez rozglądania się dwóch policjantów weszło na to przejście! Ja jadę ostrożnie przy przejściach, ale nawet nie wiesz ilu idiotów mnie wtedy wyprzedza z większą prędkością niż 50 km/h. Dlatego napisałam, żeby i kierowcy i pieszy uważali. Niestety wiele razy widziałam wbiegających pieszych, a to juz nie jest fajne, nie sądzisz?

  10. pracownik lidla

    Byłem tam,tyle krwi jacie,szok,dramat.zeby wybite,nos złamany,rece i nogi złamane w kilku miejscach,glowa rozbita.

    • Gdyby zapytać poszkodowanej, czy następnym razem zastosuje się do wskazówek irasa, boba i im podobnych i będzie egzekwowała swe pierwszeństwo wchodząc na przejście mimo nadjeżdżającego samochodu, czy też posłucha ludzi rozsądnych i zachowa daleko posunięto ostrożność, rozejrzy się i odczeka kilka sekund aż samochód przejedzie, i dopiero wtedy wejdzie na przejście, to stawiam, że wybrałaby tą drugą możliwość.
      I to jest morał dla wszystkich pieszych.
      Poszkodowanej życzę szybkiego powrotu do zdrowia.

      • Zapytaj kierowcę (po wyjściu z więzienia za spowodowanie wypadku) czy było warto pójść siedzieć i stracić PJ na kilka lat.
        Czy nie dociera do Ciebie to, że pieszy może stracić życie lub zdrowie przez nierozwagę, nieostrożność czy egoizm kierowców. Tym pieszym Ty też czasem jesteś. A co ma kierowca do stracenia. Kilka minut dzienne? Czujesz różnicę? Nie po to mądrzejsi ludzie wymyślili przepisy, żeby każdy jeździł sobie jak mu się podoba.

      • Aaron Fleischman

        Tak, na pewno skorzysta z Twoich porad. Kupi sobie rozkładane krzesło albo leżak i poczeka do zmierzchu, aż w promieniu kilometra po ulicy nie będzie jechał żaden samochód.

        To wina takich kretynów jak Ty, że piesi boją się korzystać z przejść dla pieszych, bo relatywizujecie OCZYWISTĄ winę, rozmywacie odpowiedzialność i tworzycie SPOŁECZNE PRZYZWOLENIE dla rozjeżdżania pieszych na przejściach.

        A o swoim prawie silniejszego pamiętaj, jak Cię będzie miażdżył TIR. Czego Ci z całego serca życzę.

      • Aaron Fleischman

        Poza tym, ja to już bym się wstydził pisać takie komentarze i dalej się kompromitować. Jako szermierz prawa silniejszego w ruch drogowym jesteś tu wyraźnie osamotniony i tylko wystawiasz się na pośmiewisko.

        Także zakończę cytatem z „Potopu” Sienkiewicza: „Kończ, waść, wstydu oszczędź”.

Z kraju