Trolejbusy na zajezdni stanęły w płomieniach. Straty oszacowano na pół mln złotych (zdjęcia)
10:34 02-11-2021 | Autor: redakcja

Pożar na terenie zajezdni MPK przy ul. Grygowej w Lublinie został zauważony we wtorek około godziny 3:30. W płomieniach stanął jeden z trolejbusów. O wszystkim zaalarmowana została straż pożarna. Na miejscu interweniowała również policja.
Jak wyjaśniał nam st. kpt. Andrzej Szacoń z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie, ogień pojawił się w okolicach baterii litowo-polimerowych. Następnie płomienie przeniosły się na zaparkowany tuż obok drugi trolejbus.
-Podaliśmy prądy piany ciężkiej, schłodziliśmy ogniwa, następnie sprawdziliśmy temperaturę kamerą termowizyjną. W akcji gaśniczej brały udział cztery zastępy straży pożarnej, łącznie 15 strażaków. Nasze działania trwały 2,5 godziny – dodaje Andrzej Szacoń.
Trolejbus, w którym wybuchł pożar, to 12-metrowy Ursus. Jak nam przekazała Weronika Opasiak z lubelskiego MPK, pojazd od kilku dni nie jeździł, nie był też podłączony do sieci. Drugi pojazd został zaś nadpalony.
Strażacy tłumaczą, iż na razie nie jest jeszcze ustalona przyczyną pożaru, zajmować się tym będą policjanci. Straty zostały oszacowane na kwotę 500 tys. złotych. W zdarzeniu nikt nie ucierpiał.
(fot. lublin112)
Hehehe koffany ekologiczny transport FORBES’a
Oooo zaczyna się xD. Czekać aż zaczną się na liniach palić.
„Trolejbusy na zajezdni” może warto napisać poprawnie „w zajezdni”.
No chyba, że stały na dachu.
Nie pajacuj, na zajezdni jest poprawne – na (terenie – w domyśle) zajezdni, tak samo jak na przystanku czy na poczcie. Specjalista kolejny od wszystkiego.
Na poczcie – Ok.
Na magazynie – nie Ok.
W zajezdni – Ok.
Na zajezdni – nie Ok.
Mam nadzieję, że zrozumiałeś.
Przy tej nadwyżce pojazdów co codziennie stoją bezużytecznie żadna strata. A swoją drogą po co była wieszana sieć na ul. Lipowej i al. Racałwickich skoro trolejbusy i tak tam dalej jeżdżą na akumulatorach ?
Na ten wszelki wypadek, panie Janowiak, na ten wszelki wypadek… 😆
I kopcących agregatach !!
Jeszcze raz powiadam jak komu dobremu: „prunt” to dobry sługa, ale zły pan…
Do roboty się palil
Palą się ze wstydu
Straty zostały oszacowane na kwotę 500 tys. złotych, w tym ogień zniszczył może na 50-100 tysięcy, a na skutek zalania „chrzczoną” wodą można szacować resztę szkód.
Przypominam: firma Rosenbauer i jej „Cobra”, gasząca płynem, który nie powoduje takich szkód jak nawet „święcona” woda.
Wiadomo ,że lepiej spalić i zezłomować niż tylko zezłomować …przynajmniej ubezpieczenie zwróci część kosztów,a ursus i tak spisany na straty i tak
Nie przyuczeni do gaszenia pożaru w zarodku, pracownicy, pewnie ograniczyli się do telefonu… tymczasem o 3.30 strażacy, co prawda w majtkach, ale bez butów, zanim w nie wskoczyli, zanim uruchomili wozy bojowe, zanim dojechali na miejsce i rozwinęli sikawki… a tu sie, panie, jara !!!
Żeby chociaż stosowne gaśnice mieli…
Dalej niech się bawią w elektryki takie pojazdy są niebezpiecznie, nie bez powodu nie przyjęły się w innych dekadach.